Test usługi GeForce NOW
- Autor: Bartek Witoszka
- Opublikowano: 30 Czerwiec 2019
- Komentuj 4
Gdy podczas tegorocznego GDC (Game Developer Conference) oficjalnie zapowiedziano usługę streamingową Google Stadia, na ustach graczy znów pojawiło się pytanie - na czym będziemy grali w przyszłości? Czy będą to potężne PC-ty za kilkanaście tysięcy złotych, oferujące możliwie najwyższą jakość rozgrywki? A może wszystko przeniesie się na konsole, które zapewniają stabilną i płynną zabawę w całkiem rozsądnej cenie, oferując do tego wygodę (granie na padzie i siedząc przy okazji na kanapie przed telewizorem jest dla niektórych nie do zastąpienia)?
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie się liczyło to na czym będziemy uruchamiać nasze ulubione gry, ale jaka usługa zaoferuje nam najlepsze warunki, by ogrywać je na czym tylko chcemy. Wystarczy spojrzeć jaką rewolucję na rynku muzycznym wywołał Spotify albo jak bardzo oglądanie seriali i filmów zmienił Netflix czy inne serwisy VOD. Oprócz wspomnianej już Stadii, Microsoft na tegorocznym E3 przybliżył, jak będzie wyglądał xCloud, będący kolejną usługą oferującą granie w chmurze. Zanim jednak otwarcie zaczęto mówić o streamingu gier, Nvidia od kliku dobrych lat testuje swoją własną usługę, GeForce NOW, która działa na nieco innej zasadzie niż te wspomniane wyżej.
Czym jest i jak działa GeForce NOW?
Jak każda usługa streamingowa, tak i GeForce NOW oferuje możliwość grania w różnego rodzaju produkcje (od tych Triple-A po małe indyczki) na najwyższych możliwych ustawieniach graficznych i w wysokiej rozdzielczości, nawet na starym komputerze. Wszystko czego potrzebujemy to szybkie i, co najważniejsze, stabilne łącze internetowe. Oprócz tego, dzięki Nvidia Shield TV, można przekształcić telewizor w maszynkę do grania, ale niestety nie miałem okazji go testować. Zrobił to Adam, odsyłam do jego recenzji.
Usługa Nvidi nie jest do końca tym, z czym kojarzy się obecnie streaming gier. Owszem, obraz jest przesyłany z serwerów Nvidi na nasze urządzenia, ale możemy grać jedynie w produkcje wspierane przez producenta, a do tego musimy posiadać je w swoje bibliotece Steam, Battle.net, Uplay i od niedawna Epic Games Store. Na początku byłem tym nieco zawiedziony, jednak lista gier w jakie mogę zagrać w pełni mnie zadowala. Przede wszystkim wspierana jest naprawdę szeroka gama tytułów z różnych segmentów wydawniczych; od dużych produkcji pokroju Assassin's Creed: Odyssey, po średnio budżetowe, ale ciągle doskonałe A Plague Tale: Innocence czy małe indyczki, jak My Memory of Us. Znalazło się nawet miejsce dla zapomnianego (ale ja pamiętam!) The Darkness 2. Do tego, co chwila dodawane są nowe produkcje - niedawno wleciało Heavy Rain, My Friend Pedro i najnowsza Formuła 1. Nie wspominając już o szerokiej gamie gier free-to-play, jak Warframe, Counter Strike: Global Offensive, DOTA 2 czy Fortnite. Pełna listę wspieranych tytułów znajdziecie tutaj - robi wrażenie, prawda?
Jedyną wadą tego platformowego zróżnicowania jest konieczność logowania się do każdej z nich za każdym razem, gdy chcemy skorzystać z usługi. Niestety, nie ma jeszcze żadnych informacji odnośnie włączenia GOG Galaxy do listy wspieranych platform. Wspominam o tym, bo niedawno wystartowały testy beta aplikacji GOG 2.0, który idealnie rozwiązałby tę niedogodność. Jest to jednak mała cena za tak zróżnicowaną paletę wspieranych gier.
Gdy wejdziemy do ustawień graficznych, zobaczymy, że domyślną kartą graficzną jest ta o tajemniczej nazwie Tesla P40. Układ ten wykorzystuje się chociażby w uczeniu maszynowym, które coraz częściej wykorzystywane jest przy tworzeniu gier wideo. Karta graficzna posiada 3840 rdzeni CUDA i zawrotne 24 GB pamięci operacyjnej; oczywiście do grania w chmurze nie jest wykorzystywana pełna moc tego potwora, ale w zupełności wystarczy ona do uruchomienia gier w rozdzielczości 1920x1080 przy 60 FPSach na maksymalnych ustawieniach graficznych. Dostępne są również wyższe rozdzielczości - maksymalna to 3200x1800 - ale znacząco obciąża to łącze i utrudnia płynną rozgrywkę.
GeForce NOW, czyli najnowsze gry nawet na laptopie do pracy
Komputer na jakim testowałem GeForce NOW to laptop Asus K73SV, który kryje w sobie procesor Intel Core I5-2410M, kartę graficzną Nvidia GT540M i 4GB RAMu. Tak, to właśnie na tej “bestii” piszę dla Was wszystkie teksty i ogrywam mniejsze gry. Przy okazji, usługa działa też na komputerach typu MAC i nie wymaga dedykowanej karty graficznej, więc tym bardziej przypadnie do gustu tym, którzy używają komutera, jako maszyny do pisania lub buszowania po Sieci. Wracając do tematu, według przeglądarkowego testu Speedtest, moje łącze umożliwia pobieranie plików z prędkością 35 Mb/s i wysyłanie z prędkością 46 Mb/s. Dodatkowo przy aktywacji usługi, program przeprowadził swój własny test, którego wyniki znajdują się powyżej. Tak, na początku korzystałem z transmisji bezprzewodowej i da się na niej grać, ale znacznie stabilniej i przyjemniej było, gdy podłączyłem laptop do routera.
Za chwilę przejdziemy do meritum tego tekstu, ale tutaj wspomnę jeszcze o opóźnieniu. Według testu przeprowadzonego przez program, opóźnienie serwera Nvidii to niecałe 30 ms, co jest całkiem dobrym wynikiem, zwłaszcza jeśli wolimy gry dla jednego gracza. W przypadku tytułów wieloosobowych - przy okazji testów pograłem w Fortnite’a i Warframe’a - należy doliczyć również opóźnienie jakie tworzy się pomiędzy serwerem danej produkcji a serwerem Nvidi. Jednak zarówno w jednej, jak i drugiej grze PING nie przekraczał 20 ms, co również jest bardzo zadowalającym wynikiem. Oczywiście dalej wszystko uzależnione jest od stałości łącza, ale nawet gdy transmisja danych odbywa się za pomocą kabla, to grom zdarza się nagle chrupnąć. Usługa pozwala jednak na uczciwą rozgrywkę i nie czuć, że jest się w tyle za resztą.
Jak się gra za pośrednictwem usługi streamingowej Nvidii?
GeForce NOW testowałem na różnych produkcjach - gry z otwartym światem, korytarzowe horrory, platformówki i wspomniane wcześniej multiplayery akcji - w każdej od razu ustawiałem maksymalne ustawienia graficzne. Mimo to kilka kwestii było wspólnych dla wszystkich tytułów. Coś, o czym już wspominałem, czyli stabilność łącza - w nawet małych produkcjach, jak My Friend Pedro, zdarzały się spadki płynności i automatyczne obniżenie jakości obrazu. Z jednej strony, to bardzo dobry system, bo zapobiega całkowitemu zawieszeniu lub wyłączeniu się gry, ale z drugiej jednak, było to na tyle upierdliwe - zwłaszcza gdy na ekranie pojawiał się deszcz, dym lub mgła - że czasem całkowicie uniemożliwiało to rozgrywkę. Zdarzało się to jednak tyle sporadycznie i tylko, gdy korzystałem z WIFI, że ostatecznie nie zepsuło mi to ogólnego wrażenia, po testach usługi.
Kolejna sprawa, to rodzaj gry. Zauważyłem, że GeForce NOW ma problem z otwartymi przestrzeniami i nawet w dość starym Middle Earth: Shadow of Mordor zdarzały się spadki klatek. Nie, nie były one spowodowane obciążeniem łącza, bo podobnych artefaktów doświadczyłem również w, nie nowym już, Assassin’s Creed IV: Black Flag. Znów jednak, zdarzyło się to może kilka razy i tylko, gdy pogarszała się pogoda, więc zrzucam to na karb optymalizacji samych gier. W korytarzowym Layers of Fear 2 wszystko działało bardzo sprawnie, a płynność nie spadała poniżej 60 klatek na sekundę.
Oczywiście zdarzały się też błędy, a w środku akcji nie raz dochodziło do zatrzymania usługi, ale dzięki zapisom w chmurze, po ponownym uruchomieniu GeForce NOW, od razu wracaliśmy do tego samego momentu, w którym zakończyliśmy - nie musieliśmy ponownie włączać gry. Drobnym mankamentem może być też czas trwania pojedynczej sesji - z usługą nie możemy spędzić więcej niż cztery godzin jednocześnie. Sądze jednak, że cztery godzin to całkiem długo, jak na jedno posiedzenie przed komputerem, więc ostatecznie każdy sam musi ocenić czy ten czas stanowi dla niego jakąś przeszkodę. Oczywiście po tych czterech godzinach wystarczy zrestartować program i dalej można się cieszyć rozgrywką.
Czy warto dać szansę GeForce Now?
Wiecie, co mi się najbardziej podobało w poprzedniej generacji konsol? Wygoda. Brakuje mi trochę tego, że liczba kroków potrzebnych do uruchomienia gry ograniczała się do jednego - wsadzenie płytki do napędu. I tak, mówię tu o Xboksie 360 i ogólnie rynku konsolowym. Teraz nawet na PlayStation 4 i Xboksie One są gigantyczne łatki, co w ogóle przeczy idei pierwszych konsol. Na komputerach osobistych granie pod tym względem zawsze było trochę upierdliwe, a z każdą nową produkcją wszyscy zadawaliśmy sobie pytanie - czy mi pójdzie? Testowanie GeForce NOW było po prostu wygodne - miałem dostęp do sporej ilości tytułów, które na moim wysłużonym Asusie nie miały prawa działać. A tutaj, nie dość, że działały, to do tego uruchamiały się w kilka sekund. I choć usługa posiada kilka mankamentów, to ostatecznie jestem z niej bardzo zadowolony.
GeForce NOW jest obecnie w fazie darmowej bety - dostęp do niej uzyskacie, poprzez wpisanie się na listę oczekujących tutaj.
Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!
Komentarze