Dzikie Dziecko Miłości - recenzja

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 19 Maj 2019
  • Komentuj 16

Pyrkon to świetna okazja, żeby zdobyć wspaniałe ksiażki w super cenach, a czasem nawet przedpremierowo! Tak też stało się z Dzikim Dzieckiem Miłości, po które pobiegłam w pierwszej kolejności. Nie tylko dlatego, że książki Anety Jadowskiej chłonę od pierwszego tomu, ale również dlatego, że jest to powrót do korzeni Thornu. Ponownie spotykamy Dorę Wilk, Namiestniczkę alternatywnego, magicznego Torunia, która wraz z ekipą powstrzyma masowego mordercę. Jak bardzo wydoroślała Dora przez lata, kiedy Aneta skupiała się na Witkacym i Nikicie? Poznajcie rudą pół wiedźmę i pół wilczycę na nowo!


Dużo czasu minęło, od kiedy wraz z Dorą śledziliśmy magicznych zbrodniarzy. Zazwyczaj afery, w które się wplątywała, mocno dotyczyły jej samej ze względu na różnorodne korzenie, częściowo dotyczyły jej bliskich. Dzikie Dziecko Miłości odchodzi od tego schematu i pokazuje nam Dorę w roli prawdziwej Namiestniczki, która w końcu może rozwinąć swoje policyjne doświadczenie nabyte w Toruniu za czasów, gdy partnerowała w policji szamanowi Witkacemu.

Tym razem sprawa, którą przyjdzie nam zgłębić dzięki Dorze jest prawdziwą dochodzeniówką. W Thornie grasuje seryjny gwałciciel i morderca, który poluje na pewien szczególny typ kobiet. Bezbronne, drobnej budowy, konkretny kolor włosów i ten sam schemat działania. Dokładnie poznajemy modus operandi sprawcy, oraz jego niedoszła ofiarę - wampirzycę Darię, która trafiła do grobu przez pomyłkę sprawcy, i jak na wampira przystało, wygrzebała się z grobu o własnych siłach. Szybko odkryła, że nie jest tam jednak sama, a w lesie oprócz tego dołu znajduje się kilkanaście masowych grobów i kilka pojedynczyć, wszystkie zabite w ten sam sposób, wcześniej wykorzystane i dobrane tak, by ich zaginięcie nie wzbudziło zainteresowania. 

Kiedy Dora dowiaduje się o popełnieniu przestępstwa, Daria dokonała już zemsty na swoim oprawcy, dzięki czemu ekipa dochodzeniowa Namiestniczki poznaje brutalną prawdę o przyczynie morderstw. Za całą akcją stoi zdemoralizowany szaman, który w każdym większym, magicznym mieście prowadzi ekskluzywny burdel dla sadystów, w którym podejrzana klientela może w brutalny sposób wyżywać się na prawie materialnych duchach. Jak to możliwe? Tu w tle pojawia się potężne zaklęcie, do którego używa się 21 ofiar i czarnomagicznych artefatków - zielonych latarni. 

Rozpracowanie tej morderczej siatki nie jest takie proste. Do tej pory Dora nie miała w Thornie doczynienia z realnymi seryjniakami, a jej zadaniem było raczej powstrzymywanie magicznych apokalips, które zresztą sama na miasto ściągała. Tym bardziej cieszy odejście od schematu, bo dzieki temu w Thornie zaczyna się tworzyć prawdziwa jednostka detektywistyczna. Z jednoosobowego mściciela, Dora Wilk stała się przywódczynią magicznego odpowiednika policji, rekrutując do sprawy nową panią patolog - Bognę, która odkryła przy okazji swoje magiczne pochodzenie. 

To jest również moc Dzikiego Dziecka Miłości, bo chociaż książka ponownie kierune nas do Dory, to jednak nie jest to główna postać pierwszoplanowa. Ba, powiedziałabym, że Roman i Daria grają tutaj pierwsze skrzypce, a Dora została jedynie opiekunką tego bohaterskiego składu, tym bardziej, że w okolicy pojawiłą się dwójka nowych bohaterów, których z pewnością polubicie. 

Czy trzeba czytać poprzednie części zanim sięgniecie po Dzikie Dziecko? Oczywiście warto, bo bohaterowie tej książki pojawiali się nie raz i nie dwa w serii o Dorze Wilk, a Witkacy dostał nawet dwie własne książki, ale nie jest to konieczne, bo wątki postaci są na tyle dobrze rozpisane, że nie pogubicie się w tym, kto jest kim w tej historii. Jeżeli natomiast nie czytaliście jeszcze żadnej książki Anety Jadowskiej, to Dzikie Dziecko Miłości będzie idealnym wstępem! Nie brakuje tu humory z poprzednich książek autorki, wątki są dużo mroczniejsze, a sama książka jest mocniej kryminalna, a mniej fantastyczno-przygodowa. Językowo każdy tom odsłania coraz większy kunszt, bo Aneta przysysa nas do ksiażki na kilka godzin i nie pozwala odejść, dopóki nie skończymy i nie rozwikłamy zagadki. Mniejszy nacisk postawiono również na romanse Dory, a miejsca ustąpiły te sprawy rodzicielskim relacjom Witkaca i Bogny, czy chociażby panowaniu tutejszego Króla Wampirów - Romana.

Dora Wilk dojrzała i mam nadzieję, że i jej przygody staną się właśnie takie jak ta, mroczne, trudne i bezlitosne. Kawał dobrej książki, który z czystym sumieniem polecam na tę słoneczną aurę. 

Oprócz Dzikiego Dziecka Miłości, Aneta napisała jeszcze dwa opowiadania, które niedawno znalazły się w antologiach Inne Światy oraz Harda Horda, która premierę miała dopiero co. Dzikie Dziecko również zaliczyło premierę zaledwie kilka dni temu, był to więc jeden z kolejnych udanych sezonów dla autorki, choć przyzwyczaiła nas już do wydawania dwóch ksiażek rocznie, a jej tempo twórcze zwala z nóg. Niedługo pojawią się recenzje obu tych antologii, a przy okazji zapowiadam, że na Pyrkonie dorwałam jeszcze dwie wspaniałe książki, pieknie ilustrowane Bestiariusze Słowiańskie Pawła Zycha, które również Wam zaprezentuję, bo stanowią nie lada ozdobę mojej biblioteczki. Dajcie znać, która z ksiażek ma iść na pierwszy ogień!

A tymczasem zapraszam na przesłuchanie do Thornu!

P.S Na dniach wleci recenzja kolejnego tomu Viriona, autorstwa niezastąpionej Asi. :) Czuwajcie!

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze