50 twarzy piekła

50-twarzy-piekla

 

“Stamtąd westchnienia, płacz, lament chorałem

Biły o próżni bezgwiezdnej tajniki.

Więc, już na progu stając, zapłakałem.

Okropne gwary, przeliczne języki,

Jęk bólu, wycia, to ostre, to bledsze,

I rąk klaskania, i gniewu okrzyki

Czyniły wrzawę”

Dante Alighieri, “Boska Komedia” / 3, 19-25

Miejsce do którego zazwyczaj nie schodzi się z własnej woli. Siedliszcze wszelkiej maści plugastwa. Królestwo Ciemności przepełnione bólem, cierpieniem i iście “dantejskimi” scenami. Piekło. Motyw wykorzystywany już od czasów starożytnych. Mit o “Orfeuszu i Eurydyce” w którym Orfeusz schodzi do Hadesu, by odzyskać swoją ukochaną, Eurydykę. Przytoczony wyżej fragment “Boskiej Komedii DAlighieriego, w którym alter ego autora odbywa podróż po zaświatach. Również i w grach piekło jest często wykorzystywane jako jeden z etapów, bądź jest wręcz tematem przewodnim.

W tym artykule zanurzę się dla Was w odmęty piekielnych gier i sprawdzę jak one radzą sobie z tym tematem. Dobór gier subiektywny.

Doom 3

Seria Doom słynie ze swoich piekielnych zamiłowań. Mojemu sercu najbliżej jednak do trzeciej części. O tej grze mógłbym pisać książki, jednak ograniczę się do kilku zdań. Strzelanina FPP stworzona przez weteranów gatunku - id Software. W ręce graczy trafiła 3. sierpnia 2004 roku. Siły piekielne zaatakowały placówkę badawczą na Marsie. Główny bohater, Doom Slayer, jako jeden z nielicznych ocalałych po pierwszej fali ataku zaczyna swoją krucjatę przeciw piekielnym hordom. Cały kompleks został opanowany przez Impy, Cacodemony czy inne Hell-Knighty. Wszędzie znajdują się martwe ciała naukowców, a raczej to co nich zostało. Krwawe napisy na ścianach czy przygasające światła dopełniają “dzieła”. W grze jest również poziom “Hell”. Piekło tam jest przedstawione w typowo średniowieczny sposób. Pentagramy, klatki, lawa no i oczywiście demony sprawiają, że gra jest jeszcze bardziej mroczna. Dobrze podsumowuje to audiolog jednego z naukowców uwięzionego w Mrocznym Wymiarze. Jego ostatnie słowa, osamotnienie czy strach przed śmiercią sprawiają, że sami zaczynamy się zastanawiać nad sensem dalszej walki. Zdecydowanie najlepszy etap w grze. Warto zagrać w “Zagładę 3” choćby tylko dla tego poziomu.

Dante's Inferno

Wydany 4. lutego 2010 roku slasher z widoku trzeciej osoby przez Electronic Art’s,a stworzony przez studio Visceral Games (twórcy serii Dead Space) idealnie pasuje do tego zestawienia. W grze wcielamy się (tu niespodzianka) w Dantego, który rusza do piekła, by odzyskać swoją ukochaną (drugi Orfeusz?). Gra oczywiście nawiązuje do wspomnianej przeze mnie wyżej “Boskiej Komedii”. Produkcja jednak szybko przestaje trzymać się oryginału. Tytuł to bardzo dynamiczny i krwawy slasher, a ciężko żeby oryginalny Dante wymachiwał kosą na prawo i lewo. Mimo to wygląd poszczególnych kręgów nie odbiega zbytnio od tego, co znajduje się w poemacie sprzed 700 lat. Każdy krąg odpowiada innemu przewinieniu. Te również pokrywają się z oryginałem. Rzeki krwi czy Kleopatra, której piersi wypełnione są Chochlikami (pomniejsze demony), to tylko część atrakcji jakie czekają na gracza. W grze oprócz Kleopatry są też takie postacie jak Minos, Marek Antoniusz czy sam Władca Piekieł - Lucyfer. Miłym smaczkiem jest również to, że w grze narratorem jest Wergiliusz, czyli postać, która w poemacie z XIV. wieku oprowadza Dantego po kolejnych kręgach.

Agony

Jedyna gra, która w dniu pisania artykuł nie miała jeszcze premiery. Zaplanowano ją na 30 marca 2018, więc już niedługo. To debiutancki projekt polskiego studia Madmind Studio złożonego z doświadczonych deweloperów pracujących m.in. przy Wiedźminie 3 czy Alien Rage. W grze wcielamy w duszę uwięzioną w piekle. Cel gry jest prosty - uciec z piekła. W tym celu musimy wchodzić w ciała pomniejszych demonów i nimi pokonywać kolejne przeszkody. Grę cechuje wysoki poziom brutalności. O ile w wyżej wymienionych przeze mnie grach brutalność była przerysowana, tak w Agony ma ona być… prawdziwa. Ciężko ubrać to w słowa, ale widok zdeformowanych noworodków użytych jako spoiwo w murze trudno wyrzucić z pamięci. I dobrze! Ta gra ma właśnie taka być. Ciężka atmosfera ponoć ma się wylewać z ekranu. Boje się tylko, że gra będzie po prostu symulatorem chodzenia (patrz Kholat). Niby to nic złego, ale nawet w takiej grze jak Agony może to być męczące. O grze pisała również Kamila, przy okazji relacji z zeszłorocznego PGA.

Hellblade: Senua's Sacrifice

W tej grze piekłem jest Helheim. Senua, celtycka wojowniczka udaje się tam, by uratować swojego ukochanego Dillona. Jednak czy da się uratować kogoś kto umarł? Senua zmaga się tam z różnego rodzaju przeciwnikami, jednak walka w tej grze schodzi na dalszy plan. Bowiem największym przeciwnikiem Senuy jest ona sama. Głosy, które słyszymy w trakcie rozgrywki podpowiadają, ale i przeszkadzają. Ciężko określić, czy to wina tego miejsca, czy może czegoś innego? Może tak naprawdę Senua nie wyruszyła na żadną misję, a wszystko dzieje się w jej głowie. A głosy spowodowane są samotnością po stracie ukochanego. Takie pytania stawiali sobie gracze podczas przechodzenia “Piekielnego Ostrza”. Sama kraina inspirowana jest nordycką i celtycką mitologią. Wszystko jest zniekształcone i nie takie jak powinno być. To nie jest piekło jak w poprzednich przypadkach. Jednak i w Helheim Senua przeżywa katorgę, a każdy kolejny poziom powoduje, że coraz bardziej zatraca się w swojej chorobie. Tak, główna bohaterka choruje na schizofrenie. O tym pisała Kamila w swojej recenzji i powiem Wam, że to jedna z lepszych recenzji tego tytułu jakie przeczytałem.   

Saints Row: Gat out of Hell

Po ciężkich i mrocznych wymiarach pora na coś mniej stresującego. W dodatku do czwartej część Saints Row wcielamy się w Johnny'ego Gata, jednego z poruczników organizacji “świętych”. Szatan uznał, że “Szef” będzie odpowiednim kandydatem na męża dla swojej córki. Jednak przy okazji porwał też Johnny’ego. Piekło w tej grze przypomina typową metropolie. Są drapacze chmur, kasyna, bary. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku nie licząc tego, że zamiast ludzi są bezwolne zombie rodem z Dead Island, a miasto wygląda jak po wojnie nuklearnej. Gra, tak jak poprzednie odsłony serii, uderza w mało poważne tony. Szatan nie mogący poradzić sobie ze zbuntowaną córką, to tylko wierzchołek góry lodowej. Produkcja to typowy sandbox, więc do woli można zwiedzać Piekło. Ułatwieniem są “piekielne skrzydła”, które Gat dostaje na początku gry. Mateusz Łysoń w swojej serii artykułów wspominkowych nie zapomniał o serii Saints Row.

The Evil Within 2

Główny bohater, Sebastian Castellano, ponownie udaje się do STEM - symulacji stworzonej przez korporację Mobius. Robi to tylko dla swojej córki, którą uważał za zmarłą. Gdy dowiedział się, że żyje od razu zgodził się na wszystko. Dobry ojciec z tego Seby. Gra podobnie jak Hellblade nie oferuje typowego obrazu piekła. Szczególnie druga część ma ciekawą stylistykę. Zrezygnowano w niej z ciasnych korytarzy, które przeważały w pierwszej części, na rzecz otwartego miasta, Union. Jednak miasto wraz z rozwojem fabuły rozpada się. Samo Union też nie należy do bezpiecznych miejsc. Mieszkańcy zostali przemienieni w zombie. Nie brakuje też hybryd rodem z obrazów Hieronima Boscha. Szczególne “wrażenie” zrobiła na mnie scena w której matka zmusza syna do jedzenia zatrutego jedzenie, które zmieni go w monstrum. Klimat beznadziei podkręca też fakt, że postacie niezależne, które spotykamy w mieście jedna po drugiej giną. Nie ma nic gorszego niż śmierć ludzi, którym obiecałeś pomoc. Więcej o grze przeczytacie w recenzji Patryka “PefriXa” Manelskiego.

Baldur's Gate

Kamila: Tak się tylko wtrące, że ciekawym przedstawieniem piekła było rozwiązanie w kultowym Baldur's Gate. Nasze Dziecię Bhaala stoczyło ostateczną walkę z Jonem Irenicusem właśnie w dawnej siedzibie zmarłego Pana Mordu, która o dziwo, w dodatku Throne of Bhaal stała się i naszą siedzibą. Mogliśmy tam wypoczywać i modyfikować je swoimi wyborami w zależności od charakteru naszej postaci. To ciekawe, bo nikt chyba ani przedtem ani potem, nie pokusił się na modyfikowalne piekło. I to jeszcze takie, gdzie można wezwać towarzyszy, którzy chwilowo nie znajdą miejsca w drużynie oraz wyleczyć rany i odpocząć. 

Gry o których nie napisałem, ale zasługują na wzmiankę, to m.in. Painkiller, Devil May Cry czy etap w Hadesie z gry God Of War. Celowo nie napisałem nic o serii Diablo, dlatego, że tam poruszamy się głównie w podziemiach. A to, że ostateczny przeciwnik nazywa się “Diablo” niewiele znaczy.

Większość z wymienionych wyżej bohaterów udała się do piekła dla kogoś. Córka, przyjaciel, osoba bliska sercu. Warto pamiętać o tym, gdy powiecie do kogoś “idź do diabła”, bo może się okazać, że będziecie musieli tam po niego pójść.

Podobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Joanna Pamięta-Borkowska
Joanna Pamięta-Borkowska Autor artykułu

chat 0 Komentarzy

Podobne artykuły

Korzystając ze strony zgadzasz się na użycie plików cookie. Więcej informacji.