Zbawienie na horyzoncie

To największy krok w drodze do ustabilizowania cen kart graficznych ze średniej półki w przeciągu ostatnich miesięcy. Producenci zaczęli domagać się większej ilości GPU od AMD i Nvidii.

Od początku szału na kryptowaluty wiedziałem, że spadek wartości Bitcoina będzie jedynym ratunkiem przed ogromnymi cenami kart graficznych. Wizja zwiększenia podaży ze strony producentów była absurdalna ze względu na sytuację zaistniałą w 2013 roku, ale wygląda na to, że historia zatoczy koło - czy słusznie?

Dla niewtajemniczonych. Niespełna 4 lata temu wielkie kryptowalutowe "bum" okazało się idealnym momentem na zwiększenie ilości produkowanych kart graficznych. Łatwy zysk wyczuli praktycznie wszyscy dostawcy, co sprawiło, że ilość produktów na sklepowych półkach diametralnie wzrosła. Niestety, w przeciągu kilku dni kurs Bitcoina spadł, a dalsze sortowanie bloków w łańcuchu BlockChain zostało obarczone wysokim ryzykiem straty.

Ostatecznie doszło do momentu, w którym chwilowa podaż na rynku wtórnym była wręcz nie do ogarnięcia, co w ogromnym stopniu zaniżało ceny używanych (i fabrycznie nowych) kart graficznych.

Teraz producenci tacy jak Gigabyte Technology, Galaxy Microsystems, Asustek, Micro-Star International, TUL oraz Colorful zwiększyli zamówienia rdzeni graficznych. Tym razem opierają swoją decyzję na nieustannym wzroście wartości kryptowalut na przestrzeni kilku miesięcy oraz prognozom mówiącym o zwiększeniu popytu wśród "górników".

Pamiętacie pytanie z drugiego akapitu? Dla nas, czyli zwykłych konsumentów takie działanie oznacza pierwsze poważne kroki w drodze do sprowadzenia cen kart graficznych do ich cen detalicznych. Jeśli sytuacja z 2013 roku się powtórzy, to będzie to idealny moment (z naszego punktu widzenia) na wymianę swojej karty graficznej za śmiesznie niską kwotę.

Wszystko jednak zależy od obecnej wartości kryptowalut, a złośliwi twierdzą, że nawet od marketingowców AMD i Nvidii, którzy rzekomo praktykują to samo, co producenci kości RAM.

[źródło:techpowerup.com, digitimes.com]