Z WIZYTĄ U PLATIGE IMAGE
- Autor: Bartek Witoszka
- Opublikowano: 26 Marzec 2019
- Komentuj 0
Jakiś czas temu Kamila w swojej serii Weekend z Netflixem pisała dla Was o Miłość, śmierć i roboty, czyli osiemnasto odcinkowej antologii dostępnej na rzeczonej platformie. Serial wywarł na Kamili, na mnie zresztą też, ogromne wrażenia, a wymienianiu się uwag odnośnie poszczególnych odcinków i podawaniu swoich ulubionych epizodów nie było końca. Dlatego tym bardziej ucieszyliśmy się z zaproszenia od Platige Image - autorów shorta Rybia Noc, który wszedł w skład antologii - na panel poświęcony współczesnej animacji oraz jej roli w kulturze, który odbył się w warszawskim Forcie Mokotów.
Pierwsze, co mnie uderzyło to estetyczny minimalizm Studia 99, w którym odbywał się cały event. Nie było tam żadnych zbędnych rzeczy, które rozpraszały by uwagę zgromadzonych, zaś czerwona poświata rzucana przez reflektory kontrastowała z bielą ścian, przez co całe miejsce było niezwykle (weź głęboki oddech, wszystko będzie dobrze) klimatyczne. Bardzo spodobała mi się ta atmosfera, bo sam zazwyczaj cieszę się z takich “małych” rzeczy, a poza tym idealnie podkreślało to charakter samego shorta, który przecież nie jest krzykliwym science fiction, a bardziej (jak Kamila to ładnie określiła) eterycznym doświadczeniem. Zdaniem Rafała Wojtunika, dyrektora artystycznego całego projektu, różnorodności nie trzeba się bać:
“Sądze, że każde dobre danie musi być złożone z różnych smaków - jeżeli na talerzu ma się tylko ziemniaki, to cały posiłek nie będzie wyglądał zbyt zachęcająco, a po pewnym czasie zwyczajnie może się znudzić. Z drugiej strony nie można żyć samymi cukierkami. Fajnie mieć trochę bogactwa na talerzu i o to mam wrażenie właśnie chodziło Netflixowi, by poza głównym tematem występowała również ta różnorodność.”
Odcinki były przygotowywane przez różne ekipy artystów, przez co każdy z nich przedstawia oddzielną, spójną historię. Na początku przeszkadzało mi to, bo tej spójności oczekiwałem po całej antologii, ale potem szybko zrozumiałem, że
Panowie Fincher i Miller wiedzą, co robią. Zicz, producent filmu, pierwszego maila odnośnie współpracy przy tworzeniu antologii dostał dwa lata temu, zaś w późniejszych wytycznych najważniejsze było jedno stwierdzenie: “zróbcie najlepszą
rzecz, jaką jesteście w stanie wyprodukować”.
Podobne zdanie usłyszeli wspomniani wcześniej reżyserzy całego projektu, tylko, że od “Pana Netflixa”. Szczerze, o czym zresztą łatwo się przekonać, oglądając kolejne epizody, czuć tę dowolność w realizacji epizodów i ostatecznie oceniłem całość bardzo wysoko. Nie oznacza to jednak, że studia nie współpracowały ze sobą - wymieniały się one doświadczeniami i uwagami odnośnie całego projektu. Dla nas może wydawać się to normalne (w końcu na tym polega praca zespołowa), ale przecież te studia na co dzień konkurują ze sobą - czy to w kwestiach stricte biznesowych, czy też warsztatowych. Pomimo tego Damian Nenow, reżyser szorta, raczej dobrze wspomina okres pracy nad projektem:
“Na czas trwania pracy nad antologią stanowiliśmy zgraną, choć bardzo liczną i zróżnicowaną drużynę. Wielu z nas do dziś wspomina chwilę, kiedy łączyliśmy się w wypełnionych ludźmi salach konferencyjnych, żeby pokazywać kolejne etapy naszej pracy. Nie było w tym ducha rywalizacji, a ogromne zainteresowanie tym, co mieli do przekazania nasi
koledzy.”
Każdy scenariusz odcinka powstawał na podstawie innego opowiadania, a Damian i Zicz zdecydowali się właśnie na „Rybią noc” autorstwa Joe R. Landsdale’a. Pisarz ma w swoim dorobku 45 powieści i 30 zbiorów opowiadań, a to konkretne uznaje za jedno z ważniejszych w swojej karierze. Philipowi Gelattowi, scenarzyście filmu, dopiero za trzecim podejściem udało się stworzyć właściwy szkic całego scenariusza, tak by był on jednocześnie tajemniczy, ale zostawiał widzom furtkę do wielu interpretacji.
Mi całość od razu skojarzyła się z mitem o Dedalu i Ikarze, a wszystko to było wypełnione Manitou, czyli filozofią indian, według której we wszystkim jest dusza. Jeden z bohaterów filmu słusznie zauważa, że Monument Valley (miejsce akcji), było kiedyś dnem wielkiego oceanu i ten duch sprzed kilku milionów lat przetrwał w tych skałach. Cóż animatorom z Platige Image zdecydowanie udało się oddać tego ducha dawnego życia, które jednocześnie zapewniało nieskrępowaną wolność, ale też było pełne niebezpieczeństw, o czym przekonał się młodszy z bohaterów.
Na początku panelu mieliśmy okazję zobaczyć „Rybią noc”, tak by przypomnieć sobie z czym dokładnie mamy do czynienia. W ogóle seans w takim miejscu, gdzie dźwięk może bez skrępowania odbijać się od ścian czy filarów i przepływać przez wszystkich zgromadzonych, był czymś absolutnie unikatowym. Sam nie jestem raczej audiofilem, ale nawet na mnie zrobiło to ogromne wrażenie. Chyba najbardziej w pamięć zapadł mi moment, w którym nasi bohaterowie budzą się podczas tytułowej nocy. Zmiana muzyki, odgłosy oceanu i oglądanie tego w studiu, a nie na 17- calowym ekranie w domu, wywołało u mnie (jak i u wszystkich zgromadzonych) wielką ekscytację i chęć przedłużenia tego momentu. Rolę kompozytora w projekcie pełnił Paweł Górniak (w trakcie panelu przesłał nam wirtualne pozdrowienia, gdyż sam przebywa obecnie w Los Angeles), zaś o pracy nad muzyką do Rybiej „nocy” wypowiedział się w następujący sposób:
“Praca dla tak wspaniałych twórców na arenie międzynarodowej to ogromne wrażenie. Moim zadaniem było pomóc przeprowadzić widza emocjonalnie przez ten piękny i tajemniczy świat. Końcowy efekt wywołuje ciarki na skórze, a to, że mogłem być częścią tej historii, napełnia mnie prawdziwą radością i stanowi wielki zaszczyt.”
Miłość, śmierć i roboty to seria animacji, które skierowane są do widza dorosłego, jednak przez animacje głównego nurtu kojarzone są raczej jako bajki dla dzieci. I oczywiście nie ma w tym nic złego, sam na „Zaczarowanej”, „Minionkach” (które Damian również uwielbia) czy ostatnio na drugiej części „Iniemamocnych” bawiłem się naprawdę świetnie. Czuć jednak (i dotyczy to nie tylko animacji, ale też filmów aktorskich czy gier), że wszystkie pomyślane są jako serie. Jasne, takie są zasady mainstreamu - dopóki przynosi zyski, to odcinamy kupony - ale tutaj wychodzi główna zaleta Netflixowej antologii. Przez to, że była tworzona na zlecenie platformy streamingowej, twórcy dostali bardzo dużo swobody w kwestii artystycznego wyżycia się. Nie musieli się oni ograniczać czy dostosowywać do trendów, co wpłynęło na ich bardzo naturalistyczne podejście w końcowych produktach. Wulgarny język w „Wysypisku” czy „Wysysaczu dusz”, przepełniony erotyzmem „Świadek”, bardzo odważna scena seksu w „Za Szczeliną Orła” lub zwyczajny w świecie penis w „Udanych Łowów”. Tego typu rzeczy nie przeszłyby w animacjach głównego nurtu - nikt nie wyłożyłby na nie pieniędzy.
Oczywiście są całe serie animacji dla dorosłych, jak Rick i Morty czy South Park, jednak skupiają się one głównie na wyśmiewaniu absurdów otaczającej nas rzeczywistości, a często zaniedbuje się przy nich warstwę artystyczną, bo tworzone są taśmowo. Jak napisałem wcześniej, obie metody się sprawdzają, ale jeśli mam być szczery, to wolę podejście twórców „Miłość, śmierć i roboty”. Sądząc po reakcjach w Internecie, nie jestem odosobniony w tym zdaniu - antologia chwyciła, a ilość wpisów na forach, grupach czy po prostu w rozmowach ze znajomymi tylko to potwierdza. Niestety, nie mamy dostępu do dokładnych statystyk odnośnie oglądalności i przychodów wygenerowanych przez serial, więc na razie jedynym wyznacznikiem jego sukcesu może być głos ludu.
Platige Image istnieje już od 22 lat (ha, mają tyle samo lat, co ja) i głównie zajmuje się tworzeniem silnie rozpoznawalnych projektów wizualnych na potrzeby świata reklamy, filmu, przemysłu czy gier wideo. Więcej o tym, jakie projekty realizuje studio na co dzień przedstawię w drugiej części materiału, tutaj wspomnę tylko o jego ostatnich dokonaniach. Paweł Górniak za muzykę do zwiastuna gry Crossfire HD - również w reżyserii Damian Nenowa - otrzymał nagrodę Hollywood Music i Media Awards 2018, a najnowszym projektem studia w tej dziedzinie jest cinematic trailer do Metra Exodus. Sami przyznacie, że oba filmy robią wrażenie.
Firma zatrudnia ponad 250 osób, ale od czasu do czasu zdarza się jej zatrudniać freelancerów. Jednym z nich był przywoływany na początku tego artykułu Rafał Wojtuniak, który opowiedział mi nieco więcej o jego współpracy w Platige Image, jak i studiem CD Projekt Red:
“To było już kawał czasu temu, prawdopodobnie od 2003 roku, gdy z Tomkiem Bagińskim współtworzyłem „Sztukę Spadania”. Zajmowałem się tam plastyką, konceptem postaci i po pewnym czasie dołączyłem do stałej ekipy. Zajmowałem się tam tworzeniem konceptów plastycznych, nadzorowałem projekty od strony technicznej, często także sprawowałem nadzór artystyczny i reżyserowałem. Potem przyszedł jednak okres rozstania i na jakiś krótki czas pożegnałem się z Platige Image. Po jakimś czasie zadzwonił do mnie producent „Jeszcze dzień życia” Jarosław Sawko i powiedział, że projekt, do którego robiłem grafiki koncepcyjne, ma szansę zostać zrealizowany i chętnie widziałby mnie w roli dyrektora artystycznego. Animacja pełnometrażowa wydała mi się niezwykle kusząca i na tę ponownie związałem się z Platige, co zajęło mniej więcej 3 lata. Potem przeszedłem do CD Projekt Red, gdzie byłem grafikiem koncepcyjnym. Pracowałem przy Cyberpunku 2077… oczywiście nic nie mogę powiedzieć więcej (śmiech)..”
Dziesięciominutowy short Rybia noc, to efekt rocznej pracy ponad stuosobowego zespołu. Myślę, że twórcy z każdego studia zaangażowanego w projekt „Miłość, śmierć i roboty” mieliby pewnie podobne historie do opowiedzenia, co tylko pokazuje, jak trudnym i jednocześnie kreatywnym zajęciem jest praca animatora. Jeśli jesteście ciekawi, jak dokładnie powstawał scenariusz do filmu i czym dokładnie inspirowali się twórcy, to zapraszam do wywiadu z Damianem Nenowem i Rafałem Wojtunikiem, który ukaże się jeszcze dzisiaj.
Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!
Komentarze