Corsair K70

corsair-k70-mk2-silent-recenzja

Sama klawiatura K70 Corsaira jest doskonała, ale muszę przyznać, że ten model jest wyjątkowy. Jest klawiaturowym arcydziełem. Jest jak obraz w galerii, który można podziwiać z zapartym tchem, a jednocześnie jest to po prostu przedmiot użytkowy, który zmienia jakość codziennych, komputerowych czynności.

Model który przyszło mi sprawdzać wyposażony jest w Switche Cherry MX RGB Silent. Co ciekawe, Corsair miał półroczną wyłączność na te przełączniki, i to właśnie w ich sprzęcie zaprezentowano je po raz pierwszy. Wydaje się więc, że są stworzone do tej klawiatury, czekały na siebie, jak idealny instrument na swojego wirtuoza. A jak sprawdzają się Silenty w codziennej pracy i rozgrywce?

Mając w domu trzy komputery i i testując kilka klawiatur miesięcznie przychodzi taki moment, że plastikowe klikanie jest jedyną muzyką jaką słychać w domu, a do snu lula nas słodki dźwięk WSAD-u. Teraz śpię jak dziecko, bo nawet gdy mój luby wykonuje wirtualne akrobacje w grach, to ja w ciszy mogę pójść spać, nie martwiąc się o głośność klawiatury. Z czasem rozwiałam (mam nadzieję) mit o głośności mechaników, bo wielokrotnie membrany i hybrydy okazały się dużo głośniejsze, ale tym razem trzeba przyznać, że ta klawiatura naprawdę minimalizuje hałas. Po prostu jest cicho i komfortowo. Mikforony nie wyłapują pisania, przez co idealnie nadaje się jako klawiatura dla streamerów, osób pracujących w biurze, gdzie jednak komfort pracy jest ważny, a stukanie w klawiaturę niesie się echem po stanowiskach. Ale to nie jedyne zastosowanie dla niej i nie jedyny powód, dla którego warto zastanowić się nad takim produktem.

Wygląd


Jeśli chodzi o wygląd, to jest dość prosty. Elegancki, rozsądny, minimalistyczny, mimo wszystkich użytych w niej tekstur. Jest to design przez duże D, a projektant powinien dostać podwyżkę. Zresztą K70 od dawna podbija serca użytkowników, ale to właśnie małe poprawki tego modelu i możliwość wyboru switchy sprawiają, że żadna klawiatura nie będzie tak uniwersalna i dopasowana do naszych potrzeb. 

Dbałość o detale, to główna zaleta produktów Corsair. Każdy element jest dopasowany z chirurgiczną prezycją, nawet podkładka, która nie jest montowana, a jedynie trzyma się na przyciśnięcie jest idealnie stabilna. Ma do tego ciekawą fakturę, gumowaną i z tłoczeniem. Mimo to pasuje do szczotkowanego aluminium, z którego zrobiona jest cała rama. 

Dodatkowo K70 jest przemyślane również od dołu. Strategiczne elementy są wyłożone gumą, a nóżki odginają się na boki i są bardzo stabilne. Kabel w klawiaturze jest zakończony dwoma końcówkami USB, jedną do komputera, druga służy jako hub, niestety na 2.0, i to póki co jedyna rzecz, którą podciągnęłabym w sprzęcie za tyle kasy. Warto zaznaczyć, ze kabel jest w oplocie, ale jest grubości dwóch, albo i nawet trzech standardowych kabli. 

Bardzo fajny jest również patent z tłoczoną spacją. To się zdarza również w tańszych klawiaturach, jednak jest to kolejny zadbany i przyjemny detal. Tym bardziej, że jest to czesto używany klawisz, a tłoczenie dodatkowo zabezpieczy go przed wytarciem. Cała reszta przycisków jest gładka, ale palce nie ślizgają się po nich, ani się nie przyklejają. Są też mocno wyprofilowane, co jest raczej rzadko spotykane w tak niskiej klawiaturze.

Bardzo niski profil klawiatury to ulga dla nadgarstków. Mając dodatkowo podkładkę, uniesienie dłoni jest praktycznie niezauważalne, przez co nie doświadczycie drętwiejących palców, boków dłoni czy zespołu cieśni, nawet po bardzo długim, nieprzerwanym użytkowaniu.

Nie często zachwycam się podświetleniem i tu raczej też nie zamierzam, ale mam swój ulubiony profil, który bardzo fajnie wygląda z K70. Losowe światełka robią robotę! Można sterować nimi za pomocą trzech rolkowych przycisków z lewej strony klawiatury, albo po prostu przed dedykowane do wszystkich sprzętów Corsaira oprogramowanie. iCue jest całkiem intuicyjny i pozwoli zmakrować każdy przycisk. Można też swobodnie przełączać się między profilami, zarówno z poziomu programu jak i sprzetu.

Z prawej strony znajduje się centrum obsługi multimediów, w charakterystycznej dla Korsarzy rolce. Fajne to to, ułatwia życie, szczególnie w trakcie grania, gdy za daleko ręką do głośników, a coś nas atakuje zza krzaka i nie można akurat przejść do pulpitu bawić się w jakieś wyciszanie i inne bajery. Kto ma na to czas w trakcie grania? :D

Już niedługo na stronie pojawi się również recenzja najnowszej wersji K70 Low Profile, aż zastanawiam się jak można zrobić produkt doskonalszy, ale kolejne nowe Switche dostępne tylko u Corsaira zachęcają do dalszych testów. Wtedy zrobię też głębsze porównanie obu klawiatur i wybierzemy sobie zwycięzcę, ale już teraz pokuszę się o kilka słów podsumowania.

Nie ma co ukrywać, że jest to sprzęt premium. Wręcz ekskluzywny. Podobnie jest z drogimi perfumami. Lubi się je dotykać, delektować się flakonem i jego subtelnością, oraz rozpylać co jakiś czas ten zapach, który otula jak miękka kołderka. Dlaczego tak rozczulam się nad kawałkiem metalu z jeszcze większą ilością kawałków plastiku? Bo doskonałość trzeba cenić, a to jest sprzęt doskonały. Kosztuje prawie 800 złotych, co jest kwotą absolutnie zatrważającą, ale tak jak w markowe perfumy, jest to coś w co warto zainwestować. To zakup na lata, bo trwałość, jakość i użyte materiały są najwyższej klasy. Zdecydowane top 5 pośród aktualnie dostępnych klawiatur dla graczy. Ciekawi mnie jednak, jak sprawdzi się wersja Low profile i jej nowe switche, co można udoskonalić w perfekcyjności?

Podobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi:
Ja, Rock!
Ja, Rock! Autor artykułu

Szalona zbieranina różnych osobistości o których mogliście usłyszeć. Znajome twarze, nietuzinkowi twórcy, a przede wszystkim koneserzy dobrej zabawy.

chat 0 Komentarzy

Podobne artykuły

Korzystając ze strony zgadzasz się na użycie plików cookie. Więcej informacji.