Największy atut wszystkich książek Anety - tajemnica i śledztwo
Podobnie jakość nie może iść w parze z ilością. G.R.R Martin zdaje się popierać tę teorię, a jego fani latami czekają na pojawienie się nowego tomu Gry o Tron. Jest jednak w Polsce autorka, która za nic ma takie opinie. Kobieta, która co roku wydaje dwie nowe książki, a ich poziom nie dość, że nie spada, to wzrasta z każdym kolejnym tytułem. Przed państwem Aneta Jadowska.
Ledwo co zakończyła serię o Dorze Wilk, a już przeniosła swoją uwagę na pozostałych bohaterów świata Thornu. W ten sposób powstały Ropuszki, Szamański Blues, czy nowa seria o Nikicie, której drugi tom akurat leży na moim biurku.
Początek przygód Nikity
Tyle słowem wstępu o autorce, o sobie dodam tylko, że fantastyka osadzona w miejskiej dżungli zdecydowanie bardziej mi podchodzi niż stare (choć dalej jare) heroic fantasy. Nie dziwcie się więc, że zamiast o smokach i mieczach wolę pisać o spluwach i kanałach pełnych magicznych gangów. Witam w klimatach urban fantasy ze stajni Fabryki Słów.
I właśnie taki jest Akuszer Bogów Jadowskiej. Krwawy, dynamiczny, trochę brudny, a zarazem sielankowy. Tym razem Jadowska zabiera czytelników w skandynawską podróż na Norweskie Fiordy, pełne wkurzonych wikingów, zapomnianych bóstw czy ludożerczych trolli. I muszę przyznać, że
po odwiedzeniu indyjskich dew i dewi u Kossakowskiej, taki zielony spokój dobrze mi zrobił.
Chociaż fabuła nieprzerwanie trzyma w napięciu i nie ma kartki odpoczynku dla biednej Nikity, to ta drobna kobieta go nie potrzebuje. To rasowa zabójczyni z potężnym fajerwerkiem w drzewie genealogicznym. Norwegia jest jednak miejscem, gdzie cynamonowe bułeczki i kręte, leśne drogi potrafią odwrócić uwagę od problemów bohaterki. Nie jest ich mało w żadnym wypadku, już na początku książki w ukochanym Warsie, Nikita spuszcza solidny łomot kilku grupom najemników.
Nikita to nie słodka dziewczynka, to prawdziwy badass
Absolutnie stronię tutaj od podawania opisu książki, bo taki możecie poczytać sobie w Empiku czy innych internetowych księgarniach, Dość rzec, że wątków w książce jest sporo. Przeplatają się między sobą, ale tworzą logiczną całość. Nikt nie powinien mieć problemu z połapaniem się w historii, a sama proza autorki, choć dojrzalsza niż przy serii o Dorze, to jednak dalej jest charakterystyczna dla Anety. Nie przebiera w słowach, nie szuka zamienników. Jeśli gdzieś ma pojawić się słowo
''dupa'', to ono się tam pojawi. Bez zbędnej cenzury, ale i bez rzucania mięchem. Wszystko jest zrównoważone.
W poprzedniej serii trochę dokuczliwe były romanse głównej bohaterki. Każdy miał na kogoś ochotę, wszystko można było załatwić uwodzicielskim pół szeptem, a gorących scen po walce nie brakowało. Mimo tego seria była absolutnie wciągająca i nie stanowiło to ogromnego problemu, a fanki rozpływały się nad przymiotami ich faworytów. Jadowska zupełnie ucięła ten temat w Nikicie. Mała zabójczyni okazała się być lesbijką i chociaż Aneta testuje jej wytrzymałość przystojnym i w dodatku męskim partnerem, to uległam mu tylko ja. Nikita pozostała niewzruszona na jego chłopięcą niezdarność i silne ramię.
Witkacy, wiecznie upalony szaman - policjant
Romantycznie czy nie, wszystkie książki z uniwersum Thornu cechuje coś ogromnie ważnego. Relacje między bohaterami. Są głębokie, opisywane bardzo dokładnie, żeby nie pozostawić cienia wątpliwości, kto jest zły a za kim wskoczymy z naszym bohaterem w ognie piekielne. Przez taki zabieg zaprzyjaźniasz się z tymi postaciami i życzysz im szczęśliwego happy endu.
Tutaj każdy bohater ma zarysowaną biografię, albo chociaż rys psychologiczny. Osobowość i temperament są podane na tacy, dzięki czemu nie tylko nasza protagonistka jest wyraźna. Każdy bohater dodatkowy ma swoje motywy, swój sposób działania, każdego dręczy osobista tragedia, a łączy ich intensywna podróż Nikity za swoimi nordyckimi korzeniami.
To co mnie urzekło zarówno w serii o Dorze, Nikicie jak i Witkacym to fakt, że są bardzo ludzcy. Krwawią, męczą się, nie dokonują cudów na zawołanie. Muszą korzystać z pomocy i potrafią o nią prosić. Miasta alternatywne, Wars, Sawa, Thorn czy Trójprzymierze, choć umieszczone w innym wymiarze tuż nad niemagicznymi odpowiednikami, są bliższe wyobraźni czytelnika niż Hogwart.
Magdalena Babińska od lat rysuje postacie z Thornverse
Do tej pory przebywaliśmy tylko w magicznych metropoliach lub wsiach na krańcu Polski, dlatego wywiezienie Nikity do odległej i zimnej krainy wikingów było strzałem w dziesiątkę. Podobnie jak
przy poprzedniej recenzji poczułam, że przeżyłam dziką przygodę i z kolorowych Indii poleciałam prosto do leśnej Norwegii.
Jeżeli szukacie książek, które czyta się lekko i przyjemnie, bohaterowi są konkretni, a akcja dzieje się bardzo szybko, to jest to książka dla Was. Mało tego, jest to całe dziesięć książek dla Was! Jadowska dba o to, by czytelnik się nie nudził, a jeśli wciąż nie wierzycie, że da się wypuścić dwie (dobre!) książki rocznie, to sięgnijcie po wszystkie wydane w ciągu ostatnich pięciu lat powieści Anety (tak, dziesięć książek w pięć lat). Zdziwicie się.
P.S. A może by tak wrócić do Dory Wilk?
Komentarze