Weekend z Netflixem #5 Edukacja seksualna

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 08 Luty 2019
  • Komentuj 3

Cała armia tematów tabu. Cud, że przeżyliśmy to starcie i staniemy do drugiej bitwy o naszą cnotę! Netflix nie ma się czego wstydzić po tym serialu i my też więcej nie powinniśmy. W dobie Sexmasterki i pseudo-raperów seks stał się tematem żartów i rozrywki, w przyszłości Netflixa to temat scalający rodzinną i przyjacielską intymność.

„Intymność” w relacjach rodzinnych oznacza relacje zbudowane na bazie więzi emocjonalnej, które cechuje: bezpośredniość, autentyczność, równość, otwartość, szacunek dla drugiego człowieka, wolność wyborów, empatyczność, tolerancja, umiejętność porozumienia się oraz dobra komunikacja'' (R.Doniec, 2011).

Na dzień dobry dostajemy ostrym tematem. Problemy z męską potencją i samczym libido. Ohoho, to dopiero początek kłopotów, ale przejdziemy w ciągu tych 8 odcinków przez bardzo dzisiejsze i bardzo trudne tematy. Brak tożsamości seksualnej, stłamszonej przez konserwatywnych rodziców. Blokady emocjonalne. Problemy z masturbacją, zbyt obfitym owłosieniem, złym rozmiarem, nudnym seksem, brakiem prywatności w domu, fetyszami, słabymi reakcjami rodziców, oraz całym zakresem tematyki LGBT. I nawet przejdziemy przez ostatnio popularny u nas, a równie kontrowersyjny na całym świecie, temat aborcji. Generalnie znajdziecie tu wszystko, co może zgorszyć, speszyć, zniesmaczyć lub ewentualnie rozśmieszyć. Ostatecznie jednak, mam nadzieję, że skłoni Was to do refleksji, bo wierzcie lub nie, ale ten serial to faktycznie najlepsza edukacja seksualna jaką może zagwarantować ''szkoła'', nawet jeśli tylko ta serialowa.

Główny bohater Otis (Asa Butterfield, znany również z Gry Endera), to w sumie fajny, młody chłopak. Inteligentny i otwarty, ale zdominowany przez matkę-seksuologa. Do tego za dzieciaka naoglądał się porno w wykonaniu ojca i jego kochanki, co przypłacił upośledzeniem funkcji seksualnych, w skrócie, nie może się masturbować, bo wpada w panikę. Za to osłuchany z tematyką dzięki mamie, doskonale dobiera słowa, co jego szkolna koleżanka postanowi wykorzystać w celach zarobkowych. Tak powstaje samozwańcza praktyka seksuologiczna u doktora Otisa.

Z początku przerażony chłopak faktycznie zaczyna ratować kolegów ze szkoły w najgorszych, najbardziej intymnych problemach. To tylko dowodzi, jak bardzo potrzebujemy rozmów na takie tematy. Moje pokolenie miało to (nie)szczęście, że seks był tabu, a ta ''rozmowa'' z rodzicami zazwyczaj nie odbywała się wcale, lub była najbardziej krępującym momentem życia rodzinnego. Może to my dzięki takim serialom będziemy bardziej otwarci na seksualność naszych dorastających dzieci, a kiedy pojawią się problemy zainterweniujemy i sprowadzimy specjalistę? Kto wie... Dzisiaj jeszcze najlepszym partnerem do rozmowy są znajomi, oby tylko ich wiedza była chociaż o 1% większa od wiedzy Sexmasterki i będzie świetnie.

Serial jest rozbrajająco szczery. Penis to penis, nie ma tu filozofii. Dzięki temu możemy skupić się na faktycznej historii, a nie na jej kontrowersyjności. Dlaczego naczelny szkolny homofob miały okazać się gejem? Dlaczego dziewczyna desperacko namawiająca do seksu rezygnuje, kiedy znajdzie idealnego partnera? Jak pozbyć się kompleksów? Wiele cennych lekcji płynie z tych kilku godzin. 

Fajne jest to, że Otis pokazuje na czym naprawdę polega pomoc psychologiczna. Na więzi pacjent-psycholog, na zrozumieniu i zaufaniu, ale też postawieniu się w skórze innych, czyli empatii. Nie stara się doradzać na siłę swoich rozwiązań, a jedynie uświadomić gdzie leży problem i jak można pracować nad jego rozwiązaniem, przy okazji dzieląc się swoją wiedzą. Totalne przeciwieństwo tego, jak psychologa wyobraża sobie przeciętny Kowalski.

Siłą brytyjskiego serialu jest to, że każdy bohater jest wyjątkowy. Nawet ci drugoplanowi mają bogate wnętrze i różnorodne potrzeby, a ich życie odciska na nich swoje piętno. Szczególne brawa należą się mamie Otisa, Jean (Gillian Anderson) oraz Ericowi (Ncuti Gatwa), który miał wyjątkowo trudne zadania wcielenia się w crossdressera, do tego homoseksualnego i czarnoskórego. Rewelacyjnie zagrane, rewelacyjnie napisane i świetnie nakręcone sceny, to klucz do sukcesu każdego serialu. Dodatkowo kultura Brytyjczyków jest nam bliższa niż ta z amerykańskich seriali. Łatwo nam się postawić w roli bohaterów, którzy wyglądają jak my i mówią jak my, a jednocześnie są tacy różnorodni.

A najważniejsze jest to, że serial uczy jednej, szalenie istotnej rzeczy. Trudnej sztuki komunikacji międzyludzkiej, której wielu wciąż nie posiadło. Absolutny hit i coś, co koniecznie musicie obejrzeć, nawet jeśli seks uprawiacie od lat bardzo wielu i zapewne edukacji nie potrzebujecie. Po prostu warto obejrzeć.

Zostawiam Was z Sex Education, a za tydzień zapraszam na recenzję Nightflyers na podstawie powieści Martina (Gra o Tron). Przy okazji zostawiam Wam całą resztę serii Weekend z Netflixem!

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze