Weekend z Netflixem #12 Lucyfer Netflixa

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 11 Maj 2019
  • Komentuj 12

Premiera 4 sezonu Lucifera, to jedna z rzeczy, na które czekałam w tym miesiącu najbardziej. Świetny serial stacji FOX cierpiał na pewne problemy, przez co oglądalność spadała i ostatecznie podjęto decyzję o anulowaniu serialu w kluczowym momencie. Netflix uratował serial i podjął się kontynuowania historii króla piekieł i detektyw Chloe. Jak im to wyszło? Bardzo dobrze! Zobaczcie, jakie zmiany nastąpiły w Lucyferze po przejęciu produkcji Foxa.

Przede wszystkim serial w końcu stał się wielowątkowy i ta historia jest faktycznie wciągająca. Pojawiła się nowa bohaterka, Ewa, która uciekła z raju od Adama, by poszaleć trochę w Los Angeles i odzyskać swoją pierwszą miłość - Diabła. Jej urok i charyzma sprawiają, że chociaż wciąż jest nieproszonym gościem w ekipie Lucyfera, to darzymy ją więlką sympatią. A i jej wątek jest mocno przepleciony z najważniejszym problemem tego sezonu. Przepowiednią o wielkim złu, które nadejdzie, gdy Lucyfer spotka na Ziemi swoją pierwszą miłość. 

Serial ponownie stał się naszpikowany sprawami zabójstw dla policyjnego duetu Lucyfera i Pani Detektyw. Ponownie mamy wgląd w umysł pana piekieł za sprawą psycholog Lindy, która przy okazji dostała swój własny, świetny kawałek historii. Oczywiście pojawiają się również Amanadiel i Maze, ale najważniejsza jest relacja między Lucyferem a Chloe. Ta jest bardzo trudna, odkąd detektyw odkryła prawdziwe oblicze swojego partnera, jednak to wewnętrzne rozterki Diabła są tu kluczowe. W końcu określa to, kim chce się stać, chociaż przebiega to bardzo dynamicznie. Ciągłe zmiany między anielską i diabelską stroną Lucyfera wymusiły na Netflixie dofinansowanie CGI i dzięki temu możemu oglądać władce piekieł w pełnej krasie. 

Netflix nie żałował pieniędzy, a ponieważ ma solidne plany na tegoroczną bazę filmów i seriali własnej produkcji, to przejęcie Lucifera było strzałem w dziesiątkę. Pełna kompozycja, zgrany zespół, uwielbienie fanów i właściwie gotowość do kręcenia kolejnych scen, plus dodatkowo możliwości finansowe i zdecydowanie luźniejsze podejście do serialu niż Fox zaoowocują. Wygląda na to, że cząstka z 8 miliardów, które Netflix przeznaczy na tegoroczne produkcje własne poszła na Lucyfera i wystarczyło to, by dać mu szansę na rozwinięcie skrzydeł. 

Sezon liczy tylko 10 odcinków, ale to norma dla Netflixowych produkcji. Czy będzie kolejny sezon? Możliwe, zostało bowiem kilka wątków, które nie zostały domknięte, jednak zakończenie głównej lini fabularnej jest mocno satysfakcjonujące. 

Jeśli zastanawiacie się nad powrotem do serialu, polecam, jeśli jednak nie znacie poprzednich sezonów, to warto nadrobić, bo wszystkie znajdują się na Netflixie. 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze