W Artifact nie kupimy i nie sprzedamy kart

Valve nie zapomniało o Artifact. Deweloper zapowiedział, że po wydaniu Half-Life: Alyx zajmie się informowaniem graczy o tym, co czeka ich karciankę. Gabe Newell wcześniej podawał, że Artifact okazał się rozczarowaniem, a teraz wiemy, że nad grą wciąż pracują deweloperzy, którzy chcą wywrócić projekt do góry nogami i postawić go do pionu (jakkolwiek te dwa wyrażenia brzmią obok siebie!). Czego możemy się spodziewać?

Karty w Artifact zdobędziemy tylko poprzez gameplay

Pora zatem na obiecane detale od Valve. Nie ma tego dużo, ale wygląda na to, że Artifact rzeczywiście przejdzie duże zmiany. Przykładowo pojawi się możliwość oddalenia ekrany tak, abyśmy widzieli wszystkie plansze/linie równocześnie. W ten sposób zachowamy większą kontrolę nad rozgrywką.

Karty w Artifact nie będą nigdzie sprzedawane. Zamiast tego trzeba będzie zdobyć je poprzez granie. Oczywiście nie oznacza to, że w Item Shopie gry nie pojawią się boostery do przyśpieszenia grindowania kart, skoro nie będzie można ich bezpośrednio kupić. Czas pokaże co tam Valve wymyśliło. Co poza tym? Hero Draft mode pozwalający na zabawę w konstruowanie talii bez żadnego stresu.

Artifact jest cały czas na etapie testowym. Valve podaje, że jeszcze daleka droga do open bety, a następnie ponownej premiery gry. Deweloper chce, aby debiut Artifact nastąpił szybciej niż Doty 2, która pomiędzy open betą, a faktyczną premierą potrzebowała dwóch lat dojrzewania.

Z czego zatem Artifact będzie się utrzymywał? Opcji wbrew pozorom nie brakuje! Battle pass, boostery do expa, skórki do kart (tak, coś takiego jest możliwe), czapki (z tego Valve jest znane), czy inne elementy kosmetyczne. Do tego nie wiadomo, czy deweloper w ogóle planuje zrezygnować z modelu Buy-to-Play. Ciekawe co z tego wyniknie…