Mało kto do boju zagrzewa tak jak trener. Podpowiadają, ustalają taktyki, a jak trzeba to i opierniczą. Valve ma jednak inną wizję CS:GO i zakazuje trenerom brania bezpośredniego udziału w meczu.
Oglądając mecze Counter Strike nie trudno zobaczyć tego szóstego zawodnika. Zawsze za plecami graczy, zawsze gotowi żeby ich wspomóc. Większość profesjonalnych drużyn grających w Counter Strike'a korzysta z pomocy trenerów. Wymienię choćby naszych rodzimych Virtusów czy ekipę
Fnatic.
Taki trener, który monitoruję rozgrywkę i zarządza drużyną w czasie meczu potrafi tylko swoimi słowami odmienić grę trenowanej przez niego drużyny. Zresztą zobaczcie jak o swojej pracy mówi
Jakub "kuben" Gurczyński, czyli trener Virtusów:
Forma pomocy jaką oferują drużynom trenerzy właśnie się zmienia.
Na swoim blogu Valve napisało, że widzi dla nich miejsce w przedmeczowych przygotowaniach czy zbieraniu informacji o przeciwnikach, a nie na scenie razem z zawodnikami .
Valve dostało niedawno maila od jednego z profesjonalnych trenerów, który domagał się większego dostępu do rozgrywki i zawodników podczas rozgrywek turniejowych. Firma pochyliła się nad problemem... i wyszło jej, że to czego ich gra potrzebuje to zmniejszenie roli coacha.
Dlaczego? ''
Z niczym nieograniczoną komunikacją ze swoimi graczami, trenerzy mogą funkcjonować jako szósty zawodnik, a nie jedynie jako źródło wskazówek'' napisało Valve. ''D
ziałania jak śledzenie ekonomii gry, wywoływanie zagrywek i generalnie zwiększenie świadomości sytuacyjnej są istotnymi elementami CSa. Jeśli jakaś osoba wykonuje te działania to my uważamy ją za gracza''.
A na takie działanie nie ma zdaniem Valve zgody. ''
Chcemy, żeby turnieje były wydarzeniami, które może wygrać każda drużyna złożona z pięciu graczy, która pokaże doskonałość we wszystkich aspektach CS'a'' możecie przeczytać dalej.
Co się teraz stanie z trenerami? To w dużej mierze zależy od samych drużyn. Valve nie zakazuje całkowicie ich działania, a jedynie ogranicza dostęp do zawodników w trakcie meczu. Dozwolona będzie rozmowa podczas rozgrzewki, w połowie meczu oraz w czasie jednej z czterech przerw, które na żądanie może wziąć sam trener lub jego zawodnicy.
Reakcja zawodowców? Po pierwsze szok, po drugie złość. Po cichu jest nawet mowa o założeniu związku zawodowego, a nawet bojkocie turniejów rozgrywanych w ramach ESL. Oczywiście Valve nie ma prawa zabronić nikomu korzystania z trenerów w turniejach, z którymi nie ma nic wspólnego - profesjonaliści będą musieli się jednak podporządkować.
[źródło:
blog.counter-strike.net,
twitter.com,
pcgamesn.com]
Komentarze