U boku Peebee i Liam'a

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 14 Listopad 2016
  • Komentuj 2

Pan i pani Ryder muszą mieć odpowiednią ekipę

Pan i pani Ryder muszą mieć odpowiednią ekipę

Największą obawą dotyczącą nowej odsłony Mass Effecta jest zdecydowanie grono nowych bohaterów. Przyzwyczajeni do starej ekipy niechętnie myślimy o tym, że w wyprawie do Andromedy zabraknie na statku Garrusa kalibrującego działo, czy Tali wiecznie grzebiącej przy silniku. BioWare przywyczaił nas do wyrazistych npców, którzy sprawiali, że rzucenie się w ogień walki było czystą przyjemnością.

Kogo by tu wybrać na kolejną misję...

Kogo by tu wybrać na kolejną misję...

I chociaż dostaliśmy na N7 Day jedynie kolejny trailer, który nie wiele nam o nowych bohaterach powiedział, to 1 grudnia możemy spodziewać się gameplaya. Może on rzuci trochę światła na ekipę, do której tym razem dołączymy? Póki co niejednokrotnie pojawiała się młodziutka asari. I nie jest to przypadek. Załoga statku (Pee przyleci na Nexusie, a Liam na Hyperionie w załodze pathfindera, który miał latać na Tempest Coś nie bardzo rozumiem to rozwiązanie) ma być dużo młodsza, a dzięki temu też bardziej charakterna. Wiadomo gorąca krew, wola walki i buzujące hormony sprawiają, że młodzieży pozwala się na więcej.

Ona jeszcze zajdzie nam za skórę!

Ona jeszcze zajdzie nam za skórę!

Dyrektor kreatywny Mac Walters powiedział, że ''młodsza załoga dostarczy nowej energii''. I tu pojawia się wspomniana wcześniej asari. Podlotek dla swojej rasy, dla nas młodsza wersja Liary T'Soni. Skrajnie zainteresowana obcymi technologiami. Dziewczyna nazywa się Peebee, i oprócz typowego dla asari pierwiastka badawczego, jest też zbuntowaną samotniczką, która najpierw działa a później myśli. Samotna wilczyca w zupełnie nowej galaktyce. Nic dziwnego, że zdecydowała się na taką podróż. I chociaż odbyła z nami ten sześćsetletni lot do Andromedy, wcale nie poczuwa się do grupowej odpowiedzialności. ''Peebee będzie naginać zasady przy każdej możliwej okazji. Nie przejmuje się normami czy kulturą ani niczym podobnym. Nie ma zamiaru zwracać uwagi na grupę czy grę zespołową''. Oprócz niepokornej asari na pokładzie statku znajdziemy Liam'a. Byłego oficera policji, odpowiedzialnego za ochronę członków załogi. Młodzieńczy entuzjazm i serce na dłoni sprawia, że Liam dodaje lekkości sytuacji przez swój wieczny optymizm i idealizm. Były policjant pokłada mnóstwo nadziei w wyprawie, która może być ogromnym krokiem dla ludzkości. I chociaż nie zawsze zgodzi się z głównym bohaterem, to zawsze będzie go osłaniał i trzymał w pogotowiu słuszny żart.

Czy można będzie zaufać własnej drużynie?

Czy można będzie zaufać własnej drużynie?

Chociaż przedstawieni bohaterowie wydają się całkiem interesujący, to mam nieodparte wrażenie, że to już kiedyś było. Peebee jest galaktyczna wersją Sery z Inkwizycji, a Liam...cóż. Znany nam dobrze ex funkcjonariusz SOC musiał mieć swojego następce. I chociaż Walters zarzeka się, że postacie mają być równie unikalne jak ich reakcje na wydarzenia w grze, to trudno będzie oderwać się od znanego już wszystkim schematu. Co by nie zrobili wierze w nich. Nawet najgorszy nudziarz serii Jacob odegrał swoją rolę w różnorodnej mieszance postaci na Normandii. Niech tak będzie też tym razem. Nie wszyscy muszą być idealni i ciekawie napisani. Byle uzupełniali drużynę marzeń w odpowiedni sposób. [Źródło: gameinformer.com]

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze