Corsair M65 RGB Ultra - testujemy

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 28 Wrzesień 2021
  • Komentuj 0

Najnowszy gryzoń Corsaira na pierwszy rzut oka nie różni się kompletnie niczym od Corsair M65 RGB PRO Elite i niewiele od kilkuletniego Corsair M65 RGB Elite. Co się zmieniło i czy warto sięgnąć do portfela by wymienić swoją mysz na nowszy model? No więc, oto nadszedł czas by się przekonać!

M65 to typowa Corsairowa bryła. Pełna dżyngsów i dingsów charakterystycznych dla wyższej półki. Przy czym w tym konkretnym modelu dzieje się zwyczajnie mówiąc - dużo. Wygląda jak takie małe kosmiczne cacuszko zabudowane od góry patchworkowymi kawałkami plastiku o różnych fakturach. Ale żeby nie czepiać się wyglądu - zaś jest to sprawa indywidualna co komu w gusta trafiło - to warto wspomnieć co nieco o wygodzie tej bryły i realnie pomówić o tym, dla kogo właściwie jest ta myszka. 

Myszka mimo sporych rozmiarów jest wyprofilowana w bardzo dziwny sposób. Podniesiona lewa krawędź sugeruje tutaj chwyta palm gripowy, a opuszczona krawędź boczna wymusza w dużej dłoni ułożenie typu claw, co dla graczy moba i fps ma oczywiście sens, ale egzekwowanie tego chwytu nie jest wcale tak intuicyjne, jak w myszy dedykowanej być powinno. Oczywiście osobiste preferencje chwytów mocno wpływają na ten pierwszy chwyt, zanim dłoń dopasuje się do wymyślnej bryły. Dla mnie jednak znaczącym minusem myszy jest fakt, że na zasadniczo sporej myszy opadający bok wymusza poniekąd trzymanie małego palca na podkładce i szurania nim przy każdym ruchu. Posiadacze drobniejszych dłoni i krótszych paznokci zapewne nie odczują tego w tak dotkliwy sposób i jakoś pomieszczą dwa palce na krótkiej płytce, profilowanej płytce z prawej strony.

Lewa strona myszy jest za to idealnie dopasowana do każdego właściwie ułożenia ręki, a fantastycznie wysunięta dolną krawędź lewej strony daje solidne oparcie dla kciuka i ładnie przenosi ciężar nacisku na silniejszą część dłoni, odciążając nadgarstek i pozwalając komfortowo bawić się gryzoniem przez dłuższy czas.

Tym bardziej, że mysz zalicza się do kategorii wagi średnio ciężkiej i ciężkiej, a to za sprawą swoich zwyczajowych 98g, które można dodatkowo obciążyć dzięki regulowanemu systemowi obciążenia. Bardzo fajnie sprawdza się dociążenie prawego i tylnego socketu na odważniki, szczególnie jeśli preferujecie chwyt claw, bo wspomaga rozłożenie siły nacisku na lewy i prawy przycisk myszy. Regulacji wagi gryzonia jest fantastycznym systemem, który powinien być dostępny w każdym gryzoniu, i mam takie ciche marzenie, że więcej producentów uzna, że ich modele mogłyby skorzystać na tym rozwiązaniu.

W czym jednak ten konkretny model M65 RGB Ultra jest lepszy od pozostałych dwóch? Przede wszystkim łączy wszystkie usprawnienia PRO Elite w zakresie rozmieszczenia przycisków, z nowym sensorem optycznym Marksman, który nie przejawia zjawiska interpolacji w czasie testów na maksymalnych zakresach, a przy standardowych również w trakcie codziennego użytkowania. Warto tu zaznaczyć, że Corsair znany jest ze swojej dominacji nad konkurencją w zakresie wyprzedzania ich w technologicznym wyścigu, i tak oto ich najnowsze myszki, w tym również testowana, pozwalają korzystać z zakresu 26 tysięcy DPI. A na tym prześciganie konkurencji wcale się nie kończy… bo model ten posiada funkcję żyroskopowego rozpoznania położenia myszy. Dodatkowo programowalnego za pomocą iCUE, co wydawało się kompletnie zbędnym bajerem, a wierzcie mi na słowo - nie jest nim. Żyroskop przy przypadkowym uniesieniu myszy zapobiega przypadkowym kliknięciom i poruszeniom, a zaprogramowany na ruch myszy w powietrzu służy jako dodatkowe makro. Mówiąc krótko, pożegnajcie rolkę, bo teraz możecie zmieniać broń ruchem myszy nie ściągając palca z LPM-a nawet na ułamek sekundy! Bajer co?

M65 RGB Ultra to trzecia już reinkarnacja tego modelu, który zgarnął wiele nagród i dominuje targi technologiczne. Nie bez powodu, bo jakość gryzoni Corsaira, choć nie zawsze są idealne, to pozwala na wyłożenie sporych pieniędzy z czystym sumieniem...

Przynajmniej zazwyczaj, bo model M65 wyposażony w switche typu OMRON cierpi na pewną dolegliwość. Jak okiem sięgnąć w większości sklepów i for internetowych dominują watki o psującym się lewym przycisku. Na dziś dzień nie potrafię dać jednoznacznej odpowiedzi czy najnowsza wersja tego modelu cierpi na przypadłość poprzedniczek, gdyż premiera miała miejsce zaledwie kilkadziesiąt godzin temu, a same testy trwały kilkanaście dni. Chciałabym jednak zaznaczyć, że inne dwa modele myszy wyposażone również w przyciski typu OMRON (np Dark Core również profilowany lewostronnie) zakończyły swój żywot w podobny sposób. I niestety w podobnym czasie, bo Dark Core dokonał żywota po zaledwie pół roku użytkowania a Ironclaw RGB po nieco ponad roku, a przecież żywotność OMRON-ów liczona jest w 50 milionach kliknięć. Dlatego pamiętajcie, że gwarancja na tego typu sprzęt to podstawa spokojnego zakupu.

Co jednak trzeba oddać optycznym switchom OMRON to fakt błyskawicznej reakcji wspartej technologią Quickstrike. Wyraźny skok ze słyszalnym klikiem minimalizuje ryzyko przypadkowej akcji, a wykorzystanie żyroskopu do inteligentnego zarządzania przypadkowymi kliknięciami właściwie zeruje taką możliwość. 

Muszę przyznać, że od dłuższego czasu nie używałam myszek Corsair, bo mój ideał znalazłam w modelu innej marki, ale każdy test przypomina mi za co cenię gryzonie Korsarzy. Precyzja i jakość wykonania, cena wcale nie zaporowa, bogata możliwość customizacji za pomocą regulacji wagi, wymiennych paneli bocznych, różnych perforacji czy nawet samego iCUE, które już samo w sobie daje użytkownikowi absurdalną wręcz możliwość kombinacji i zabawy ustawieniami, to coś z czym mało która marka może konkurować. A ceny? Wyważone. 

Są rzeczy które bym chętnie zmieniła, ale w gruncie rzeczy ten model poprawia bardzo wiele i wierzę, że jeśli tylko wytrzyma próbę czasu i żywotności switchy OMRON, to będzie to solidny wybór, który wnosi coś nowego i swoimi osiągami prezentuje najwyższą jakość przy cenie w oscylującej w okolicach 350 złotych. Przynajmniej za wersję przewodową, bo M65 Ultra ma również swojego bezogoniastego brata Wirelessa! :) Ten zaś kosztuje już powyżej pięciu stów - auć!

Gdybym mogła wymarzyć sobie gryzonia, który jednak wykracza poza strefę komfortu myszek Corsaira, to zdecydowanie marzy mi się ultralekki, super smukły i do tego symetryczny (dla oburęcznych a co!) gryzoń z dziurami! Bo pomimo niekończącego się wyścigu i technologicznej przepychanki, oferta Corsaira po przetestowaniu kilku różnych myszek zaczyna być bardzo jednorodna. Może kiedyś podejmą się wyzwania? Kto wie! Ja tymczasem wracam już myślami do mojego malutkiego, zwinnego Xtrfy w różowym (a jakże!) kolorze, którego nie uświadczysz w czarno-białej palecie barw Corsaira! Kiedyś nas zaskoczą, mówię wam!

Podsumowanie

Czy warto zainwestować: tak

Zastrzeżenia: wada fabryczna charakterystyczna dla modelu M65 - dwuklik lub całkowita śmierć switcha Omron w LPM. Nie stwierdzono, ale warto uważać (nowe switche optyczne omron powinny niwelować powstawanie tego problemu)

Dostępne modele: przewodowa i bezprzewodowa

Podświetlenie: obecne

Dodatkowe bonusy: regulacja wagi, żyroskop z możliwością makrowania, dodatkowy przycisk zmniejszający dpi pod kciukiem, 8 przycisków i fantastyczny sensor Marksman 26K

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze