Recenzja myszki GXT 170 Heron

  • Autor: Mateusz Łysoń
  • Opublikowano: 21 Listopad 2017
  • Komentuj 2

Według producenta myszki GXT 170 Heron "Zwycięzcy nie są rodzeni, ale budowani". Więc o ile dobrze zrozumiałem, to trzymam właśnie w dłoni sprzęt dla naprawdę wymagających graczy. Ciekawe…

Kształt myszki jest typową konstrukcją wymuszającą na nas ustawienie palców 1+2+2, która umożliwia chwyt typu "palm" i "claw". Składa się z dwóch elementów wykonanych z tworzywa sztucznego wzbogaconego przyjemną w dotyku gumą, które łączy dobrze dopasowany, przezroczysty fragment plastiku. Jest również w pełni symetryczna i nadałaby się dla leworęcznych graczy, gdyby nie umiejscowienie bocznych przycisków. Niestety podczas silniejszego nacisku bocznych elementów mysz wydaje charakterystyczne skrzypnięcia.

Lewy i prawy przycisk odznacza się typową głośnością kliku, podczas gdy rolka wydaje dźwięki charakterystyczne dla tanich myszek. W połączeniu z zauważalnymi luzami można stwierdzić, że jej łożysko nie jest (łagodnie mówiąc) najlepszego sortu.

GXT 170 Heron posiada tylko jeden przycisk zmiany DPI, co sprawia, że czułość regulujemy tylko "w górę" i musimy się przekopać przez wszystkie ustawienia, aby trafić na niższą opcję. Na szczęście dwa boczne przyciski nie posiadają żadnych wad, a na plus można zaliczyć opcje dowolnego programowania każdego z nich - nawet przewijania scrolla w dół i górę.

O łatwość przesuwania się myszy dbają trzy ślizgacze wykonane z teflonu, co sprawia, że pod tym względem nie mam nic do zarzucenia propozycji od Trusta.

Dla mnie, czyli zatwardziałego palm-gripowca, mysz okazała się naprawdę ergonomiczna i dobrze wyważona (135 gramów), ale końcową ocenę popsuła minimalnie za mała konstrukcja (128x74x41mm) oraz zwykły, gumowy przewód (180 cm) marnej jakości.

Za to oprogramowanie może pochwalić się naprawdę rozbudowanymi opcjami, które zapisujemy do pamięci wewnętrznej myszki w postaci pięciu profili. Pierwsza zakładka pozwala na dostosowanie siedmiu poziomów DPI, szybkości kursora w Windowsie, efektywności scrolla, częstotliwości raportowania w zakresie 125, 500 i 1000 Hz oraz przypisanie funkcji dla każdego przycisku. Następna umożliwia nam na sterowanie systemem oświetlenia, a trzecia z kolei odpowiada za ustawienia wszelkiego rodzaju makr.

Mysz posiada nawet osiągnięcia

Za oświetlenie licznych kanalików na górnej części obudowy oraz wstawki łączącej oba elementy myszki odpowiadają trzy nieodizolowane od siebie diody. Są włączane za pośrednictwem czujnika (prawdopodobnie podczerwieni) znajdującego się zaraz obok loga producenta. Działają oczywiście w pełnym RGB w trybie stałym, oddychania, chroma oraz wielokolorowym, które umożliwia nam zarządzanie trzema sekcjami podświetlenia. Co ważne, wszelkie światełka możemy całkowicie wyłączyć.

Teraz czas na najlepsze, czyli testy sensora optycznego ADNS-5110, który obsługuje rozdzielczość od 500 do 7000 DPI z przyśpieszeniem 20G i prędkością maksymalną 2,03 m/s (80 ips).

Prawie 21% smoothing nie wróży dobrze...

Maksymalna szybkość wyznaczona na 80 IPS znajduje potwierdzenie w praktyce… ale tylko poniżej 1500 DPI. Ten parametr ma znaczenie w momencie, kiedy mysz w Waszych rękach osiąga prędkości powyżej wyznaczonych wartości. Po jej przekroczeniu kursor (celownik) zwalnia, przeskakuje, a w niektórych przypadkach nawet się zatrzymuje.

Kolejne niepożądane zjawisko to jittering, czyli szumy. Objawiają się drganiami kursora (jittering wysokiej częstotliwości) oraz jego falowaniem (jittering niskiej częstotliwości). O ile ten drugi nie występował, to w przypadku tego pierwszego sprawa ma się o niebo gorzej, ponieważ pojawia się już przy 2000 DPI.

Z interpolacją było nieco lepiej, ponieważ wystąpiła dopiero po przekroczeniu wartości 5000 DPI. To "sztuczne" generowanie dodatkowych pikseli, które jest skutkiem zawyżania możliwości sensora pod względem rozdzielczości DPI. GXT Heron 170 wypadł znacznie lepiej w teście predykcji, czyli korekcji naszych błędów, ponieważ jej nasilenie nie było odczuwalne.

Niska prędkość maksymalna odbiła się na akceleracji negatywnej, która w przypadku tej myszy pojawia się notorycznie. Nieco lepiej wypadł sprawdzian akceleracji pozytywnej, którą zauważyłem dopiero przy wysokich różnicach w prędkości.

Nawet sprawdzian lift off-distance (LOD), czyli wysokości, na której sensor myszy przestaje reagować, nie wyszedł za dobrze. Wartość na standardowej podkładce wyniosła aż 2,9 mm, co zaboli wszystkich użytkowników, grających ''nadgarstkiem'' na niskich ustawieniach DPI.

Przynajmniej częstotliwość raportowania okazała się prawdziwa...

Do tej myszki podchodziłem jak do jeża, ponieważ bliżej niezidentyfikowany sensor w połączeniu z zaawansowanym systemem oświetlenia wskazywał, że jest to produkt, w którym skupiono się na wyglądzie, a nie działaniu. W szeregu powyższych testów i moim subiektywnym odczuciu wyszło, że GXT 170 Heron jest jednym z najgorszych wyborów pod względem działania w segmencie cenowym do 200 złotych. Wprawdzie jakość materiałów i ergonomia stoi na naprawdę wysokim poziomie, ale sensor to ewidentnie jakaś pomyłka.

Samym problemem nie jest jej sprawność, ale wycena, ponieważ możliwości, jakie prezentuje, znajdziemy już w myszkach za 65 złotych, które może i nie posiadają zaawansowanego oświetlenia, oprogramowania i obudowy wysokiej jakości, ale przynajmniej nie są tak drogie. Jeśli jednak stawiacie wygląd na pierwszym miejscu i gracie na niskich DPI, to wybór GXT 170 Heron od Trusta nie będzie taki zły… o ile nie jesteście wymagającymi użytkownikami.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze