Recenzja Arctic S111 BT

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 28 Listopad 2017
  • Komentuj 1

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją malutkich, niepozornych głośniczków od Arctic. Postanowiłam porzucić wszystkie specyfikacje i zalecenia producenta i przetestować je w warunkach polowych. Jak bowiem inaczej sprawdzić sprzęt mobilny, niż właśnie przemieszczając się z miejsca w miejsce?

W pudełku bardzo małych rozmiarów czekał na mnie czarny pokrowiec. Po jego otwarciu wśród kabli i instrukcji leżały malusieńkie, błękitne głośniczki. Postawiłam je na wysokości, by w spokoju móc zapoznać się z treścią dołączoną do opakowania. I już chcąc nie chcąc zaliczyły pierwszy crash test. Spadły z minimum półtora metrowej wysokości. Czułam płot płynący mi po karku, ''masakra, zniszczyłam sprzęt do recenzji minutę po rozpakowaniu!'', a tu nagle... Cud! Żyją! I nawet nie zgłaszały protestów.

Przezimowały kilka jesiennych wieczorów ułożone w swojej czarnej trumnie, gdy tu nagle nadszedł dzień sądu. Warsaw Comic Con. Jadę samochodem z ubytkami nagłośnieniowymi. Jak przejechać z Gdańska do Warszawy w akompaniamencie ciszy i zgrzytów starej maszyny? Nie da się moi drodzy. Natychmiast sparowałam dwa, niebieskie kwadraciki z telefonem i popłynęła muzyka.

I jak grają te skromne głośniczki? Z zaskoczeniem powiem Wam, że bardzo przyzwoicie. Dość głośno by w spokojnym otoczeniu popchnąć do przodu plenerową imprezę, nie dość głośno by zabić uszy. W samochodzie jednak cicho nie jest. Silnik sobie furkocze, koła pędzą po asfalcie z dziwnym dźwiękiem, deszcz wali o szyby z prędkością światła. I jednak słyszałam muzykę. To wielki plus, bo śmiało mogę je w tej kwestii porównać z laptopowymi głośnikami JBL.

Bas był lekki, ale słyszalny. Wysokie dźwięki czyste i nie przejaskrawione. Nie doprowadzały do martwicy błony bębenkowej jak ostatnie słuchawki od Trust. Super sprawa na takie eskapady.

Jeden z głośników służy nam do sterowania głośnością i włączenia sprzętu. To pozwoliło mi podłączyć telefon do ładowarki i odłożyć go w bezpieczne miejsce. Trzymałam więc jeden głośniczek na kolanach i wedle uznania zmieniałam głośność piosenek. Sprawdziły się zarówno przy metalu jak i popowych, radiowych kawałkach.

Po 6 godzinach ciągle grały... I dalej by pewnie grały, bo Arctic podaje, że czas pracy baterii to 12 godzin.

Do tego wszystkiego są naprawdę ładne i poręczne. Świetnie pasowały do damskiej torebki. Kabel 80 cm pozwał mi podnosić tylko jeden lub ustawiać się po wzorze V, by uzyskać jak największe złudzenie sceny.

 Z tego co widzę, to Arctic własnie ma promocje na te głośniki i kosztują one 19,99 Euro, a przecenione są z prawie 35 Euro. W porównywalnej cenie możemy u nas dostać małego JBLka. Jakość basu może lepsza, ale z pewnością S111 BT czy pojedyńczy S113 są dobrym, przenośnym sprzętem w bardzo przyzwoitej cenie. Przynajmniej dla tych, którzy z muzyką nie potrafią – i nie chcą - się rozstać.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze