Każdy musi się czasem wyluzować
Palmey Luckey nie miał ostatnio lekko. Najpierw sprawa ze ukrytym wspieraniem kampanii Donalda Trumpa, a potem jeszcze pozew od Znimax w sprawie Oculus Rifta. Każdy musiałby nieco odsapnąć. Luckey też.
Ciężko być twórcą i propagatorem technologii
wirtualnej rzeczywistości - jest to bardzo świeży rynek, w którym wydawałoby się, że wszystkie chwyty, łącznie z kradzieżą technologii, są dozwolone. Luckey co prawda przegrał proces z firmą ZeniMax, która oskarżyła go o kradzież
technologii VR i musi zapłacić 500 milionów dolarów odszkodowania, ale tym pewnie teraz
martwi się Facebook, który nabył firmę Luckey'a w 2014 roku.
Wydawać by się mogło, że po takich problemach jakie przez ostatni czas spotykały Palmera człowiek przeszedłby w ''
tryb Seana Murray'a'' - czyli całkowicie zniknąć ze świata i udawać, że nas nie ma. Był facet, nie ma faceta.
Tymczasem Luckey poszedł nieco inną drogą, przy okazji pokazując, że ma do siebie sporo dystansu. W ramach odpoczynku twórca Oculusa wybrał się na festiwal cosplayerów do Japonii. Nie, nie był tam w formie panelisty, który będzie odpowiadał na pytania zgromadzonej na sali widowni. O nie. Okazuje się, że Palmer też lubi przebieranki.
W kogo wciela się Luckey? Potężnego maga? Cybernetycznego mutanta? Superbohatera? Blisko, ale nie do końca - wygląda na to, że jedna z najważniejszych osób związana z nowymi technologami ma słabość do pewnej... zabójczyni.
Tak jest. Podczas wizyty w Japonii Luckey wcielił się w Quiet, czyli jedną z postaci którą możecie spotkać w
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Na zdjęciach Palmer występuje wraz ze swoją partnerką, jest więc okazja ocenić do kogo cosplay Quiet pasuje bardziej.
Jeśli więc byliście ciekawi jak wygląda chodzące półnago 700 milionów dolarów,
bo tyle według Forbsa wart jest majątek Palmera, to jest to być może jedyna okazja. Co raz się zobaczy nie da się już odzobaczyć...
Jak się bawić to się bawić!
[źródło:
twitter.com,
forbes.com,
theverge.com]
Komentarze