Na ratunek MMO: Crowfall
- Autor: Patryk "PefriX" Manelski
- Opublikowano: 25 Maj 2018
- Komentuj 7
Jak zapowiadałem, to ostatni odcinek ”Na ratunek MMO”. Spokojnie, nie pozostawię Was na długo bez mojego bajdurzenia. W planach jest już kolejny projekt, a dzisiaj skupimy się na tytule, z którym wiążę największe nadzieje. Równocześnie mam z nim związane najmroczniejsze obawy, bowiem ciężko ocenić, czy produkcja okaże się wielkim niewypałem, czy też ostatecznym zbawcą gatunku. Przed Wami Crowfall!
Crowfall to cukiereczek, którego boję się odpakowywać. Miał mieć swoją premierę w 2016 roku, potem w 2017, a w efekcie nawet teraz go nie zobaczymy. Być może w przyszłym roku, o ile znowu deweloperzy nie postanowią wywrócić jakiegoś systemu do góry nogami. Tak bowiem tłumaczą regularne obsuwy – wpadli na genialny pomysł i go wdrażają.
Czym jednak ma być ich dziecko? ”Throne War Simulator MMO”, co zapewne niewiele Wam mówi. Spokojnie i mnie to fikuśne określenie nie rozgoniło mgły wojny, chociaż głębsze wgryzienie się w temat pozwoli zrozumieć, co tam ekipa ArtCraft Entertainment pichci. Dostaniemy sieciową walkę o tron. To nie żart, Crowfall ma być produkcją, w której da się wygrać. Brzmi to kuriozalnie, ale sam zamysł rzeczywiście jest ciekawy.
Wyobraźcie sobie, że gracz nie steruje konkretnym bohaterem, a jedynie duszą w niebiańskim wymiarze. Tam możemy łączyć się w gildie, budować zamki, zawiązywać koalicje – cały socjalny aspekt gry zostaje przeniesiony na osobny tryb. Gdzie zatem toczy się właściwa zabawa? W wybranym przez nas świecie!
Każda ”planeta” to osobna kampania wojenna w której możemy wziąć udział. Gracz swoją duszą wciela się wtedy w wybranego wasala i uczestniczy w danej historii. Świat może istnieć trzy miesiące, pół roku, a nawet rok, wszystko zależy od konkretnych ustawień. Zabawa kończy się w momencie, gdy dany gracz/gildia zasiądą na tronie i będą władali daną krainą.
W efekcie nie ma czasu na nudę, bowiem gdy dana frakcja pojawi się w konkretnym świecie, od początku stara się go zdominować. Po drodze rozwijamy swojego bohatera, ale przede wszystkim pracujemy na dobro naszej nacji, która wzmacnia się z każdym, zdobytym światem.
Warto tutaj zaznaczyć, że Crowfall stawia na PvP. Nie ma tutaj klasycznych rajdów, chociaż komputerowych przeciwników znajdziemy w każdym świecie. Walczyć zatem będziemy i z lokalnymi mieszkańcami, ale również z innymi graczami, chętnymi władzy. Ekonomia napędzana ma być przez uczestników zabawy, dlatego crafting będzie miał istotne znaczenie w rozgrywce. Stacje do tworzenia przedmiotów znajdziemy w określonych rejonach, więc zawsze trzeba liczyć się z ewentualną zasadzką.
Zbieranie surowców z kolei będzie wyglądało zupełnie inaczej, niż u innych przedstawicieli MMORPG. Zamiast klikania na skałę, aby ją ”wykopać”, będziemy aktywnie uczestniczyli w tym procesie. Wydobywanie surowców ma przypominać walkę z mobem! Brzmi ciekawie, ale obawiam się, że całość może okazać się nieco męcząca. Twórcy zapewniają jednak, że system w praktyce sam się obroni.
Co się zaś tyczy naszej postaci, do wyboru mamy dwanaście zróżnicowanych ras oraz jedenaście klas, a do tego możliwość dobierania dodatkowych specjalizacji. Nie ma nieograniczonego wyboru w kwestii rasa-klasa, dlatego należy liczyć się z pewnymi archetypami (człowiek nie może być przykładowo assasinem). Niemniej Crowfall zasługuje na pochwałę za wprowadzenie nietypowych ras do gry, jak np. centaury, czy minotaury.
System walki z kolei ma opierać się na połowicznym non-targecie, któremu najbliżej do rozwiązania znanego z Guild Wars 2. Z jednej strony dynamicznie, z drugiej mamy kontrolę nad swoim celownikiem. To samo dotyczy samowystarczalności klas postaci – każda specjalizacja jest tutaj trochę tankiem, odrobinę DPS-em i ociupinkę healerem. Niemniej poszczególne role sprawdzają się w danym zadaniu lepiej niż inne.
Nieco wątpliwości może budzić bogaty Item Shop gry. Znajdziemy tam przedmioty warte ponad 1000 dolarów, co z pewnością odstraszy sporo osób. Deweloperzy podkreślają jednak, że są to ogromne nieruchomości, przeznaczone dla zgranej społeczności graczy. Mogą oni zbierać surowce na ogromny zamek, który wykorzystają lub zrobić zrzutkę i kupić go za realne pieniądze. Pojedynczy gracz również będzie mógł wynająć mniejszą parcelę. Nie będzie to jednak obowiązkiem. Własny domek nie będzie miał większej przydatności sam w sobie, jeśli będziemy działali razem z klanem. Należy traktować go jako swoją przestrzeń osobistą i tyle.
Elementem na który zwróciłem uwagę, jest możliwość stawiania fortyfikacji w światach, które odwiedzamy. Sami budujemy miasta i przejmujemy kontrolę nad krainą. Obiekty można jednak zniszczyć, a spadające odłamki mogą na nas spaść. Sprawia to, że PvP nabiera zupełnie nowego wymiaru – przebijamy się przez mury zamku i zasypujemy wroga deszczem walących się zabudowań!
Powyższe informacje z pewnością brzmią ekscytująco. Zwłaszcza, że Crowfall działać ma w oparciu o model buy-to-pay z opcjonalnym abonamentem. Deweloperzy obiecują dużo, a sam projekt nabiera bardzo przyjemnych kształtów. Obawiam się jedynie o przerost formy nad treścią oraz nie spełnienie pokładanych w grze oczekiwań. Na papierze bowiem wszystko to wygląda cudnie, w praktyce może okazać się zupełnie inne. Kto bowiem wie, co tam sidzi w głowach twórców oraz czy nagle czegoś nie zmienią…
Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!
Komentarze