W okół e-sportu narasta ostatnio wiele kontrowersji. Ci z Was, którzy śledzą wiadomości ze świata wirtualnych lig na pewno słyszał o niedawnym ustawianiu meczy przez graczy CS:GO i w konsekwencji ich zawieszenie. Ale to co spotkało Marcina "Koriego" Wolskiego to zupełnie nowy poziom.
Kori jest członkiem Meet Your Makers i wspomaga swoją drużynę w rozgrywkach europejskiej League of Legends Championship Series.
Sprawa Marcina nie jest prosta. Wcześniej jako zawodnik Supa Hot Crew przez kilka ostatnich miesięcy swojej pracy nie otrzymywał żadnego wynagrodzenia. Po przejściu do MYM wszystko miało się zmienić na lepsze, a drużyna z Korim w składzie miała sięgać po najwyższe laury.
Nie wszystko jednak wyszło po myśli Marcina. Okazało się, że MYM oraz jego poprzednia drużyna Supa Hot Crew są ze sobą ściśle powiązani poprzez jeszcze jedną firmę AK3 GmbH.
Pamiętając o problemach jakie mieli z wypłacaniem jego pensji poprzedni pracodawcy Marcin obawiał się, że w nowej drużynie będzie podobnie. Jakby tego było mało Kori niezbyt dobrze czuł się w gaming housie i dlatego oświadczył, że chce odejść z drużyny.
I tu zaczynają się prawdziwe schody. Kiedy Kori poinformował Sebastiana “Falli'ego” Rotterdama, który sprawuje funkcję jednego z managerów MYM, ten się wściekł i w rozmowie telefonicznej starał się zastraszyć gracza i w ten sposób zmusić go do powrotu do gry.
Całą rozmowę możecie znaleźć
tutaj - jest ona jednak prowadzona po angielsku. Rotterdam mówi w niej, że koszt zastąpienia Koriego na jeden mecz wyniesie około 50 tysięcy dolarów oraz, że wszystkim związanym z MYM mogą grozić zwolnienia.
To jednak nic bo w pewnym momencie rozmowa przechodzi na temat mamy Marcina. Ten jako świeżo upieczony 18-latek nie miał kilka miesięcy temu możliwości podpisania kontraktu samodzielnie, dlatego zrobiła to za niego jego mama. Rotterdam w rozmowie grozi, że jeżeli Kori nie wróci do gry to on dołoży wszelkich starań by ta straciła swój dom.
Sprawy poszły za daleko bo skonfrontowany z nagraniem szef Meet Your Makers Khalid Naim mówi portalowi
Daily Dot: ''
Jeśli chodzi o to nagranie to podejmę odpowiednie kroki aby uniknąć takich sytuacji, coś takiego jest niedozwolone i my tego nie tolerujemy''
Sam Rotterdam również zdecydował się na wydanie przepraszającego oświadczenia w tej sprawie: ''
Przyznaję, że popełniłem wielki błąd mówiąc coś takiego Koriemu. Cała ta sytuacja jest chora. Gracz opuszcza drużynę przed startem LCS. Byłem zestresowany i zgadzam się, że nie powinienem czegoś takiego mówić. Chciałbym przeprosić Koriego i jego mamę. Wielkie przepraszam!''
Po całym incydencie Kori prowadził rozmowy z amerykańską organizacją Roar w sprawie dołączenia do ich drużyny, Jednak po podróży do Vancouver, gdzie siedzibę ma Roar, dowiedział się, że obowiązujący go kontrakt z MYM nie pozwala mu na reprezentowanie innej drużyny przed upływem 2016 roku.
Dlatego nie pozostało mu nic innego jak przeprosić się z drużyną i w
wydanym oświadczeniu na stronie Meet Your Makres zobowiązuje się pomóc jej w osiągnięciu ich celu w LCS. Nie wiadomo na razie czy sprawa będzie miała jakiś bardziej drastyczny finał i czy Riot zdecyduje się w jakiś sposób zainterweniować w związku z pogróżkami w kierunku gracza.
[źródło:
Daily Dot,
PCGamer,
MYM]
Komentarze