Koniec 5 sezonu The 100

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 08 Sierpień 2018
  • Komentuj 3

Kiedy pierwsza setka zleciała na ziemie, by sprawdzić, czy da się ją zamieszkać na nowo, nikt nie spodziewał się, że ten serial dojdzie do takiego momentu. Przez 5 lat obserwowaliśmy zmagania tych co wrócili, i tych co nigdy ziemii nie opuścili. Zawsze pojawiały się przeciwności i wrogowie, dla których przetrwanie było niczym w obliczu władzy, i te tradycje ten sezon również kontynuował. Zmieniło się jedno, dostali drugą szansę.

Z sezonu na sezon zostawało coraz mniej ziemi, coraz mniej ludzi i coraz trudniej było znaleźć bohaterom motywację. W tym sezonie wiele się pozmieniało dla głównych postaci. Octavia została Bloodreiną, i upojona smakiem krwi i władzy rządziła żelazną ręką, jednak nie da się odmówić skuteczności jej motodom. Bellamy zyskał dziewczynę, ale główną motywacją dalej są przyjaciele. Clarke zdobyła córkę, która przysłoniła jej cały świat. Tytułowa setka od dawna nie istnieje, ale metaforycznie rzecz biorąc podzielila się na mniejsze grupki. Każdy dbał o własny tyłek, a dopiero potem o resztę. I ciężko się dziwić, skoro na ziemi została ostatnia zdatna do życia dolina.

Tak sobie trwali, ci dobrzy kontra ci źli, chociaż, jak to w The 100 bywa, czasami nawet nie wiadomo, kto jest kim. Niesamowite jest to, że ostatni epizod to nie była walka za walką, nie było wojny ostatecznej i ''za wszelką cenę''. Bohaterowie olśnieni spokojem i rozsądkiem zrobili najlepsze co mogli. Wzruszeniom i łzom nie było końca (moim też), a jedyne straty w ludziach poniesione w czasie finału okazały się być... kojące? 

A tak to się zaczęło...

Powiedzieć że nikt nie spodziewał się takiego zakończenia, to jak nie powiedzieć nic. Fani na FB wyrażają swój szok i uwielbienie, a ja od siebie dodam, że czułam się jak w czasie przechodzenia ostatnich misji Mass Effecta. Emocje sięgające zenitu, chociaż w gruncie rzeczy niewiele się działo. Tak sprawnie poprowadzono scenariusz dwóch ostatnich finałowych odcinków Damocles: Part 1 i 2, że starczyło czasu na wielką walkę, masę ofiar i jednocześnie spokój i wyciszenie. I powrót nadziei. 

Czegoś tak dobrego serialowo nie widziałam od dawna, chociaż początek tego sezonu i końcówka poprzedniego również robiła wrażenie, ale najmocniej trafi to wszystko od osób, które pamiętają pierwszy odcinek. Monty'ego, Harper, Jaspera, wszytkich tych, którzy towarzyszyli Clarke i Bellamy'emu w drodze do tego momentu. Po tym wszystkim co przeszli, chciałabym dla nich czegoś więcej w kolejnym sezonie, który został zamówiony przez CW już w maju. 

By dojść do tego momentu...

May We Meet Again

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze