Ostatnio czytelnicy Ja,Rocka dali nam nieźle popalić. Głównie zarzucając nam szukanie taniej sensacji nagością i pisaniem o odniesieniach branży porno do gier. Podejdźmy więc na poważnie do tematu. Gry to historie i uczucia, czyli także romanse i sex.
Nie wytniemy tego elementu z życia gracza. Wkraczając w historię stajemy przed wyborem czy taki romans chcemy poprowadzić do końca, czy też odpuścimy już na wstępie. Jak ktoś wybiera opcję drugą, może również ominąć nasze artykuły. Na szczęście osób, które szukają wrażeń jest więcej. Nie ma w tym nic złego. To tylko (i aż!) seks, a nie mordowanie szczeniaczków.
Jesteśmy ludźmi takimi samymi jak wy, tak samo kochamy gry i piszemy przecież dla Was nie dla siebie. Jednak wszyscy w Ja,Rocku jesteśmy sobą i przedstawiamy to co nas interesuje, a nie nudne newsy o czymś, co nie ma ani dla nas, ani dla Was znaczenia. Także krótka rada dla hejterów naszej romantycznej i symbolicznie rozerotyzowanej strony: czytacie to piszemy. :)
Dlatego dalej lecimy z tematem godnym Ja,Porn! Przed Wami kilka wybranych wątków romantycznych w grach. Będzie seks, będą emocje i odrobina kobiecej egzaltacji. Zapraszam.
Poziom
''tej sceny'' w grach jest daleki od ideału. Z reguły mamy piękny pokaz slajdów, wszystko przyciemnione i okraszone słodkim motywem muzycznym. A widać niezbyt wiele. Trzeba się więc wczuć i oprócz cycków dostrzec też w tym warstwę emocjonalną.
Jedna z pierwszych scen w 3D, z Mafii:
Prym wśród romansów w grach fabularnych wiodą erpegi. Niekwestionowanym królem igrania z naszymi emocjami jest BioWare, i wszystkie produkcje od Baldur's Gate II włącznie. Jasne, infantyle to strasznie i manipuluje prostymi mechanizmami, ale działa. A jak mówi ostatnie internetowe powiedzonko: jak coś jest głupie i działa, to nie jest głupie! I dlatego skupimy się na tym gatunku, bo inaczej tekst miałby 50 stron.
Dlatego nie ma się co obrażać na oklepany schemat. Gracz siedzi długi czas w napięciu, bo ratuje świat albo coś innego, a rozładowanie napięcia przychodzi przed momentem kulminacyjnym i pojawia się w formie ukoronowania romansu seksem. Tak jest ze względu na szybkie rozładowanie atmosfery i nadanie dodatkowego,
''osobistego'' celu. Człowiek w takim momencie czuje, że nie może zawieźć, bo liczą na niego bohaterowie gry i ten jeden wybrany przez nasze serca NPC. To ważne budowanie więzi z grą i sytuacją stresową z jaką mierzy się gracz.
Wyjątkowo śmieszna i przyjemna scena. Inkwizycja.
I tutaj pojawia się cała masa bohaterów, który zdobywają nasze uznanie. We wspomnianym Baldur's Gate jako postać kobieca miałam skrajnie okrojony wybór. Anomen Delryn. Paladyn patetyczny jak Oda do Radości, można go nienawidzić, bo wyjątkowo upierdliwy jegomość z niego, ale jednak osładza to trudne życie wędrowca. Scena seksu jako takiego nie istniała w tamtych czasach, jednak animacja obozowiska wpływała znacznie na wyobraźnię po słodkich słówkach, które sypały się z jego poetyckiej buzi.
Podobnie zresztą jak Garrus, Cullen czy Alistair. Wszyscy panowie z BioWare z miękkimi serduszkami wzbudzali ogromną radość u płci pięknej. A Panowie? Dla panów zawsze wybór był większy i nie ograniczony do tego modelu postaci. Morrigan, Viconia jest z czego wybierać. Choć
''momenty'' były gorące jak dogasająca świeczka.
Triss wystąpiła na okładce Playboya. Branża porno kocha gry, nic z tym nie zrobimy
Wszystko zmieniło się dzięki dumie narodu polskiego, Wiedźminowi. W drugiej części na graczy czekał przepiękny wątek z dobrze wyreżyserowaną sceną seksu z Triss. Delikatność i naturalność sceny nadała smaku całej relacji. Chociaż w dalszym ciągu mamy urywane sceny posklejane w jedną całość, nabrało to już większego realizmu. Zwłaszcza w trójce scena z jednorożcem i Yenn, Triss i latarnią, czy elfką w burdelu były pełne subtelności a Geralt słynący ze swojej chuci nie pozostawia uczucia ''wykorzystania'' na elfce. Scena z Triss była przekomiczna w swojej słodkości, natomiast w czasie eksploatowania jednorożca nastąpił kolejny przełom dla tego typu scen.
Oto nagość nie jest jedną migającą klatką w całym momencie. Dwie postacie siedzą sobie (co prawda na jednorożcu ale jednak siedzą) naturalnie i rozmawiają, poprawiają sobie pozycję dla wygody, zdejmują jakieś elementy ubioru, w trakcie samego aktu też mają coś do powiedzenia. Zachowali po prostu ciągłość sceny, po której nie siedzą już ubrani na łóżku tylko powoli wyciszają scenę.
To wszystko wydaje się błahe i nadmuchane na siłę, jednak stanowi bardzo ważny element urealniania gry i przybliżania ludzkiej strony grywalnego protagonisty. Bywają jednak gry, gdzie cel jest inny a erotyka służy jako wzmocnienie formy przekazu. Ma szokować, ma wzbudzać zdziwienie i niepokój. Dziwny seks jest niepokojący, a ludzie czują się w takiej sytuacji zagrożeni. I tutaj przykładem jest dobra i mocna, choć skrajnie negatywna scena z Far Cry III.
Wiele osób ma już zdanie na jej temat i nie można jej zarzucić braku emocji. Jednak jest to kolejny zabieg manipulujący emocjami gracza. Wrzucenie do zakończenia gry tak buzujących negatywnym wydźwiękiem impulsów powoduje, że grę się pamięta. Głównie z żalu po tym co spotkało naszego bohatera, ale jednak to zostaje w pamięci na długo. Coś jak pułapka, w którą daliśmy się wciągnąć.
Niestety są też sceny bez polotu, śmieszne wręcz w swojej bezinteresowności. Oto przykład z Assasins Creed: Brotherhood, gdzie nie ma żadnej wcześniejszej interakcji poza dziwną grą wstępną w ubraniach. Ta cena jest płytka i nie buduje żadnej warstwy emocjonalnej. Nie pojawił się dialog między bohaterami, nie wiadomo dlaczego, kto, po co i jak. Jest brzydko, ciemno, nudno, a jedynym jasnym elementem jest bielizna, która skupia uwagę tylko na kobiecej postaci. Seksistowskie i już.
Widzicie już, o seksie można gadać i gadać. Nie jest to temat tabu, nie wzbudza on kontrowersji, nie prowokujemy Was i nie piszemy o tym, by nabijać sobie wyświetlenia. Jesteśmy ludźmi i nic co ludzkie nie jest obce. Ani nam, ani bohaterom naszych gier. Nie szukamy w tym ani sensacji, ani nie żyjemy tylko jednym tematem. Wszyscy jesteśmy tu dla gier, i tak niech zostanie.
Komentarze