Grobowce Grozy i powroty do Hearthstone

  • Autor: Michał Wojewódka
  • Opublikowano: 19 Wrzesień 2019
  • Komentuj 0

Grobowce Grozy, czyli nowa przygoda z dodatku Wybawcy Uldum do Hearthstone, miała swoją premierę 17.09.2019. Z tej okazji postanowiłem podzielić się z wami swoimi wrażeniami z powrotu do kultowej karcianki od Blizzarda i opisać pokrótce swoje wrażenia.

Grobowce Grozy - nowa przygoda 

Grobowce Grozy są kontynuacją przygody Dalarańska Robota i środkowym rodziałem obecnej kampani w Heartstone. Liga Z.Ł.A. po uprowadzeniu Dalaranu trafia do Uldum, gdzie przebudza uosobienia plagi. Jak łatwo się domyśleć przejmują one władzę w Uldum. Jedyna nadzieja dla Azeroth to Liga Odkrywców. Muszą się oni zmierzyć z Ligą Z.Ł.A. i pokonać uosobienia plag. To tyle, jeśli chodzi o krótki wstęp fabularny, przejdźmy zatem do tego jak to wygląda w grze. Grobowce Grozy składają się z czterech rozdziałów oraz wielkiego finału. Każdy z rozdziałów, tak samo jak w Dalarańskiej Robocie, to walka z 8 bossami o rosnącym stopniu trudności. Ostatnim bossem każdego rozdziału jest uosobienie plagi, przy czym każde z nich, albo przynajmniej dwa pierwsze, posiadają 300 punktów życia. Gdyby tego jeszcze było za mało uosobienia plagi posiadają swoje specjalne zdolności i różne fazy walki, przez co gracz zmuszony jest do przynajmniej dwukrotnej zmiany strategii podczas walki. Nim jednak załamiecie ręce dodam, że przy kolejnych podejściach finałowy boss nie regeneruje swojego życia. Z drugiej zaś strony nie tak łatwo pokonać jego 7 pomagierów.

uosobienie plagi

Finalnie będziemy mieli do dyspozycji czterech bohaterów. Dlaczego tylko czterech zapytacie? Spowodowane jest to tym, że każdy z nich posiada dwie klasy postaci, a są to kolejno: Reno Jackson mag/łotrzyk, Sir Płetwin Mrrgglton paladyn/szaman, Elise Starseeker druid/kapłan oraz Brann Bronzebeard łowca/wojownik. W związku z tym, że obecnie dostępne są tylko dwa pierwsze rozdziały, do dyspozycji mamy tylko Reno i Płetwina. Nie mniej granie tylko tymi postaciami sprawia masę radości. Kompozycja kart z obydwu talii daje niesamowite możliwości i otwiera zupełnie nowe podejście do taktyki. Również zdolności specjalne bohaterów dopasowane są do ich dwuklasowości i mogą determinować przebieg rozgrywki. Wybieramy zatem zdolność bohatera, jedną z talii oraz jeden z unikalnych skarbów, a co dalej? Dalej to już kwestia szczęścia. Po każdym pokonanym przeciwnikom wybieramy jeden z trzech pakietów kart, które zasilą naszą talię. Co jakiś czas dostaniemy możliwość wyboru jednego z potężnych przedmiotów, które zmienią nasze dalsze wybory. Ta mechanika powiela się podczas wszystkich ostatnich dodatków, dlatego nie ma co się na niej zbytnio skupiać. Ciekawym jest natomiast to, że w każdym rozdziale podczas walki pojawiają się dodatkowe mechaniki. Dla przykładu, podczas II rozdziału Grobowców Grozy, pod koniec tury stronnik najbardziej na prawo na planszy zaatakuje losowy wrogi cel. A gdyby komuś i tego było mało, to przed rozpoczęciem rozdziału istnieje możliwość aktywowania trybu anomalii. Dodaje on jeszcze jeden dodatkowy efekt do pojedynków. To właśnie ta zmienność sprawia, że każde podejście do przygody będzie różnić się od poprzedniego, co z kolei pozwala przechodzić każdy rozdział wielokrotnie, bez ryzyka nudy. Ja sam utknąłem wczoraj na kilka godzin, a siedząc w pracy walczyłem ze sobą, żeby nie odpalić Hearthstone na telefonie i nie wsiąknąć znów w świat przygody,

Grobowce grozy walka

Tak jak wspominałem, obecnie dostępne są dwa pierwsze rozdziały Grobowców Grozy. Pierwszy, jak to zwykle bywa, jest darmowy, natomiast za kolejne trzeba już zapłacić. W przypadku całości jest to około 65 złotych. Istnieje jednak możliwość zakupu pojedynczych rozdziałów za około 30 złotych każdy. Dla tych, którzy nie chcą wydawać realnej gotówki na zakupy istnieje trzecia opcja, każdy z rozdziałów można odblokować za 700 złota. Czy to się opłaca? Oczywiście, że tak, bo zabawa jest przednia, no i jeszcze za pokonanie 5 bossów ze skrzydła otrzymamy 3 pakiety kart.

Powrót do Hearthstone

Tyle w temacie przygody Grobowce Grozy. Przejdźmy zatem do tego, jak po dłuższej przerwie wraca się do Hearthstone i jakie wyzwania napotkałem na swojej drodze. Do ponownego zainstalowania karcianej gry od Blizzard skłoniła mnie premiera dodatku Wybawcy Uldum. Dlaczego właśnie to było głównym czynnikiem? Sprawa jest prosta, na początku szanse są bardziej wyrównane. Z racji tego, że zwykle gram w formacie standard, mogłem liczyć, że wielu graczy tak samo jak ja nie będzie miało wszystkich kart z nowej mety. Dodatkowo pomógł mi pakiet paczek oraz nieodłączne bonusy z okazji premiery. Tak więc zaczynałem z dość przyzwoitą talią, ale dalej nie było kolorowo.

Hearthstone pakiet

Nowe karty w Hearthstone - nowe możliwości

Sam początek przygody wymagał odrobienia pracy domowej. Udałem się zatem na mądre strony, gdzie społeczność skupiona wokół gry opisuje nowe karty i ich mechaniki. Na dodatek, jako że nawet gdy grałem w World of Warcraft TCG tworzenie skutecznych talii nie było moją mocną stroną, poszukałem w internecie talii, które w największym stopniu pasowały do mojej kolekcji. Tutaj dopadła mnie jednak pierwsza zadyszka. O ile karty z dodatku Wybawcy Uldum miałem w komplecie, wraz z niezbędną legendą, nie posiadałem jednak w kolekcji żadnej karty z poprzednich dodatków. Część tych najbardziej niezbędnych udało mi się stworzyć ze zgromadzonego kiedyś magicznego pyłu. I tak najtańsza wersja mojego łowcy opartego na karcie Otwarcie skarbca była gotowa do gry i nie pozostawało nic innego niż przetestować ją w boju.

rexxar vs guldan

Hearthstone PVP - ciężkie lądowanie

Nie liczyłem na to, że z łatwością będę pokonywać przeciwników, ale zderzenie moich zdolności z realnym przeciwnikiem okazało się bardzo bolesne. Porażka goniła porażkę, a każde zwycięstwo przychodziło z trudem. Nie chodziło tutaj o samą talię, choć kilka razy zmodyfikowałem ją w poszukiwaniu skutecznych rozwiązań. Problemem był brak odpowiedniej wiedzy praktycznej. Na dodatek mnogość nowych mechanik dawała się we znaki. Zdarzały się gry, które przegrałem tylko z tego powodu, że źle zinterpretowałem opis własnej karty. Postanowiłem się jednak nie poddawać i walczyć o swoje mimo rosnącej frustracji. Z czasem znów wiedziałem czego spodziewać się po talii przeciwnika i Hearthstone znów miał odrobinę mniej tajemnic. Nie zmieniało to jednak faktu, że brakowało mi kart. Pożegnałem się już z co rzadszymi kartami z poprzednich dodatków i stale ulepszałem swoją talię, ale i to nie pomagało. Zdobywanie złota przychodziło z trudem. Tworzyłem talie z dostępnych kart tylko po to żeby wykonać codzienne zadania. Doszedłem jednak do wniosku, że należy inaczej wykorzystać drzemiący w Hearthstone potencjał do zabawy.

Tavern Brawl

Karczemne bójki, przygody i arena - wytchnienie dla strudzonego

Zacząłem od powrotu do karczemnych bójek. Bójki poza dostarczaniem raz w tygodniu pakietu za wygraną oraz możliwością łatwego wykonania dziennych zadań, posiada też inną funkcję. Jest to zdecydowanie najciekawszy tryb w całej grze. Nie ma presji, ani potrzeby bycia najlepszym. Chodzi o czystą zabawę przy nietypowych mechanikach. Tutaj też można zobaczyć, jak pomysłowi mogą być pracownicy Blizzarda. Jednego tygodnia dostaniemy losową talię topowych graczy i przegrany w następnych walkach otrzyma talię zwycięzcy. Innym razem nasza talia będzie składać się z Hearthstonowych figur szachowym z dodatkiem sześciu kart z naszej kolekcji. Jeszcze innym razem talie będą składały się z kart, które po zagraniu dają nam losowe karty. Wytchnienie w ciężkich zmaganiach PVP daje również tryb przygody. Pomijając najnowsze Grobowce Grozy najwięcej czasu spędziłem w Rozróbie Rastakana. Tutaj też miałem szansę nadrobić zaległości w zaznajamianiu się z kartami. Co prawda nie udało mi się jeszcze ani razu wygrać ale mimo to dalej będę próbować, bo najzwyczajniej w świecie daje to masę frajdy. Mierzenie się z absurdalnymi mechanikami i szukanie odpowiedniego rozwiązania to co pokochałam w przygodach. Gdy tylko PvP staje się zbyt męczące mam swoje odskocznie. I tak gdy nabierałem doświadczenia a mój wirtualny portfel zaczął się wypełniać mogłem w końcu udać się na Arenę.

wybór bohatera

Arena jest dla mnie kwintesencją tego co najlepsze w Hearthstone. To czysty test zdolności każdego gracza. Tutaj każdy ma równe szanse, no dobra może nie do końca równe, bo wiele zależy od szczęścia, dalej jednak równiejsze niż w zwykłym pojedynku. Może i 150 złota to nie w kij dmuchał, wystarczy jednak wygrać trzy walki i nagroda sumarycznie przewyższa wkład, przynajmniej teoretycznie. Jedyne co konsternuje mnie w obecnej arenie to drafty, gdzie jesteśmy zmuszeni do wyboru między rzadkimi kartami, a tymi całkiem pospolitymi. W dawniejszych czasach wszystkie trzy karty do wyboru były na tym samym poziomie rzadkości. W moich rozterkach ulżył mi Hearthstone Arena Companion, który podpowiada mi, która karta ma większe szanse dać mi upragnione zwycięstwo. Nie oznacza to, że dzięki temu zawsze wygrywam. Dalej długa droga nim wrócę do dawnej formy, gdzie regularnie zdobywał przynajmniej 5 zwycięstw w każdym podejściu.

wygrana

Złe dobrego początki

Po spędzeniu z Hearthstone ponad miesiąca, przypomniałem sobie dlaczego spędzałem w tej grze wiele godzin. Rywalizacja, wyzwania i wreszcie słodki smak zwycięstwa to to co sprawia, że jest to gra wyjątkowa. Może na początku nie było łatwo, bo początki rzadko bywają proste. Nie mniej gry karciane są jak jazda na rowerze, tego się po prostu nie zapomina. Hearthstone mimo zmian, dalej jest tą samą pełną możliwości grą. Oczywiście nie każdemu odpowiadają karcianki, a część graczy podda się zbyt szybko i nie dojdzie do poziomu, gdzie nie ma z góry przegranych gier. Ja jednak bawię się świetnie i w końcu wygrywam i powoli pnę się w górę w rankingu. Nie zapominajmy też o przewadze Hearthstone nad na przykład Gwintem czy MTG Arena, czyli o aplikacji na telefony. W dzisiejszych czasach telefon mamy zawsze przy sobie, a skoro jest już pod ręką zawsze można rozegrać szybką grę czy to w drodze czy to w momencie gdy zabraknie prądu lub gdy jesteśmy zwyczajnie z dala od komputera i nie mamy co robić. Na koniec powiem tylko, że Hearthstone na dobre wrócił do mojego gamingowego repertuaru.

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze