Grim Fandango - relacja z GMF

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 30 Październik 2018
  • Komentuj 0

Razem z Michałem zasłuchaliśmy się w piękną muzykę z Heroesów, ale oprócz bardzo podniosłej i sentymentalnej podróży przez Bastion, pole bitwy czy menu ''trójki'', wzieliśmy również udział w innych koncertach. Po Symphony of Heroes sala Narodowego Forum Muzyki zamieniła się na chwilę w jazzową jaskinię Nowego Orleanu.

Kolejny koncert to przede wszystkim intrygująca twórczość Petera McConnela. Muzyka z Grim Fandango to prawdziwa podróż przez klasyczne brzmienia. Pojawił się tam również jeden z naszych streamerów, wraz ze zwycięzcami swojego konkursu, podczas którego można było wygrać bilety właśnie na Grim Fandango. Tipsowi zdecydowanie się podobało i może polecić wydarzenie wszystkim fanom muzyki. Zobaczcie zresztą sami, co powiedział po koncercie!

Filharmonia, big-band jazzowy i gra komputerowa to ryzykowne połączenie. Pozornie, bowiem piątkowy koncert w ramach „Game Music Festival” dobitnie pokazał, że warto je zaryzykować. Dla współczesnych graczy jazz to tylko coś, co ich dziadkowie uprawiali w latach 60-tych gdy o komputerach nikt jeszcze nie słyszał. To wcale nie prawda, że jazz nie nadaje się do ilustrowania opowieści. Już nasi dziadkowie tworzyli znakomite opowieści filmowe (gier komputerowych jeszcze nie wynaleziono) ilustrując je właśnie muzyką jazzową. Takie filmy jak „Niewinni czarodzieje”, „Nóż w Wodzie” czy aspirujące do Oskara „Dziecko Rosmery” na zawsze zmieniły kino. A wszystkie były ilustrowane muzyką jazzową skomponowaną przez Krzysztofa Komedę. Podobnie działo się wtedy na całym świecie.

Tym tropem poszedł Peter McConell gdy dostał propozycję zilustrowania muzycznie gry „Grim Fandango”. Po dwudziestu latach organizatorzy „Game Music Festival” wpadli na pomysł, by zaprosić samego twórcę i jego muzykę. Peter ze swadą i humorem opowiadał  w piątek o pracy nad tym projektem. Sięgnął wtedy po big-band jazzowy z dwóch powodów: po pierwsze był przekonany, że to dobry pomysł, a dodatkową motywacja był… ograniczony budżet. To nie były jeszcze czasy wielkich produkcji i na muzykę musiało wystarczyć zaledwie 10 tys. USD. Dziś tyle kosztuje jeden dzień wynajęcia studia.

Po tej opowieści Peter wziął do ręki skrzypce (elektryczne) i zgrał! I to jak! W pełni dotrzymywali mu kroku polscy jazzmani z big bandu Bartosza Pernala. On też był kierownikiem muzycznym i aranżerem wszystkich utworów. Utworów wykonanych po mistrzowsku, ze swadą i swobodą tak charakterystyczną dla jazzmanów. Cały czas towarzyszył nam pulsujący, magnetyczny, ale nie nachalny rytm znakomicie podkreślający melodyczne i aranżacyjne pomysły Petera McConell’a i Bartosza Pernala. Zachwycało wszystko – pięknie zestrojony tutti bandu, wirtuozerskie, pomysłowe solówki, szeroka dynamika i znakomita sekcja rytmiczna.

W efekcie otrzymaliśmy rzadko spotykaną ucztę duchową. W nowoczesnej (znakomitej!) filharmonicznej sali wrocławskiego Narodowego Forum Muzyki fani gier komputerowych i miłośnicy jazzu przez niemal dwie godziny ramię w ramię słuchali wspaniałego koncertu. To, na pierwszy rzut oka ryzykowne, połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Prosimy o więcej!

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze