O tym, że Chińczycy postanowili znieść obowiązujący przez 14 lat zakaz sprzedaży konsol w ich kraju wiemy już od stycznia. Teraz światło dzienne ujrzały zasady, na których będzie można sprzedawać gry w Kraju Środka. Wygląda na to, że aby nie urazić poczucia estetyki chińskich władz ich obywatele będą mogli pograć co najwyżej w wężyka.
Zasady cenzury w Chińskiej Republice Ludowej są niezwykle rygorystyczne, a odpowiedzialny za zatwierdzanie lub odrzucanie gier które mogą pojawić się u Chińczyków jest Chiński Departament Kultury. Komórka pokazała niedawno listę rzeczy, których kategorczynie nie może być w grze.
Znajduje się na niej wiele pozycji, zaczynając od zakazu pokazywania jakichkolwiek elementów związanych z hazardem, poprzez treści które szkodzą jedności państwa Chińskiego aż do wszystkiego co potencjalnie może szkodzić chińskiej kulturze i tradycji. Każda gra musi przejść przez takie sito, jeśli CDK zdecyduje że produkcja może być sprzedawana odezwie się do producenta w ciągu 20 dni. Chyba najlepszą robotę będzie miał ten, kto będzie musiał sprawdzić wszystkie te pozycje upewniając się, że nie ma w nich żadnych gorszących dla chińczyków scen.
Niektóre z tych zasad mają sens, kto chciałby sprzedawać u siebie grę która godzi w ich konstytucję? To samo tyczy się hazardu, jeśli w grze używamy prawdziwych pieniędzy to taki proceder jest nielegalny w większości krajów.
Kiedy przypatrzymy się liście trochę bliżej, zwłaszcza punktowi traktującemu o ''szkodzie dla chińskiej tradycji'' to można dojść do wniosku, że jeśli się będzie bardzo chciało to praktycznie wszystko może podejść pod tą kategorię. Weźmy najlepiej sprzedającą się grę 2013 roku czyli
Grand Theft Auto V. Ci z Was co grali w genialną produkcję Rockstara wiedzą, że gra bardzo często przedstawia wulgaryzmy, nagość a nawet nadużywanie narkotyków. Nie ma szans by Chińczycy oficjalnie pozwolili na sprzedaż GTA, chyba że producent wprowadzi zmiany. Normalnie nikt by o tym nie myślał, jednak dla rynku takiej wielkości jak chiński ktoś pewnie będzie próbował.
Mimo łamania na potęgę praw autorskich wielkie koncerny z branży gier planują wprowadzić swoje konsole na chiński rynek. Microsoft zapowiedział
Xboxa One, a
Sony otworzyło nowy departament który zajmował się będzie tylko i wyłącznie opracowywaniem strategii sprzedaży ich produktów w Chinach.
Wydaje mi się, że na tych restrykcyjnych zasadach może nieco skorzystać
Nintendo, bo choć kompletnie nieznana na chińskim rynku (w odróżnieniu od Sony i Microsoftu których produkty nie związane z grami znane są chińczykom) to rodzinne gry w jakiś specjalizuje się firma będą miały łatwiej przejść przez sito chińskiej cenzury.
Specjalnie zmiany na chiński rynek to nie żadna nowość. Twórcy
Iron-Mana 3 dodali kilka scen, które zobaczyć mogła widownia tylko w kinach Kraju Środka.
W jaki sposób producenci zamierzają obejść zasady cenzury? Wygląda na to, że nie za bardzo będą mieli jak. Albo dostosują swoją grę to wymagań władz, albo ich produktu nie będzie można kupić i tyle w tym temacie. Wszystko będzie zmierzało do tego, że producenci będą wypuszczali gry specjalnie skonstruowane z myślą o tym rynku.
Mając w głowie zakaz pokazywania narkotyków, przemocy, hazardu, duchów, nagości, nienawiści, wulgaryzmów i wielu wielu innych chińskim graczom pozostaje albo czarny rynek (na którym można dostać wszystko) lub poprawnie politycznie gry zaakceptowane przez władze.
Tak jak mówiłem: wężyk!
Komentarze