http://youtu.be/NtB7fS1RD-U
Dryń, dryń, dryyyń odzywa się alarm w moim telefonie w czwartkowy poranek. Co, jak? 5 rano? Co się dzieje myślę sobie, przecież to jeszcze nie jest czas na wstawanie. Dopiero po chwili dociera do mnie dlaczego wyrwano mnie ze snu o tak bezbożnej godzinie - dziś jest TEN dzień, dzień wylotu. Jako jedyna redakcja z Polski zostaliśmy zaproszeni do Londynu na ekskluzywną sesję jeden na jeden z najnowszą grą
hack'and'slash od Konami, mowa oczywiście o Castlevania: Lords of Shadow 2.
Wasz ukochany Rock niestety nie był w stanie udać się w taką karkołomną podróż zlecił więc to zadanie mnie. Wszystko pięknie ładnie gdyby nie to że nie przepadam za lataniem, ale nikt się mnie specjalnie nie pytał czy na przykład nie wolałbym udać się do Londynu łodzią. Trudno myślę, zacisnę zęby i polecę, to w końcu tylko 1,5 godziny w powietrzu. Przecież narzekał nie będę!
Po ekscesach lotu, podczas którego dostałem ataku serca jedynie 5 razy, wylądowaliśmy w Wielkiej Brytanii. Anglia przywitała mnie prawdziwie brytyjsko czyli wszechobecną szarówką i padającym deszczem. Od kierowcy dowiedziałem się, że z powodu znacznych opadów ta część Anglii jest kompletnie zalana. Rzeczywiście, podczas 100 kilometrowej podróży do siedziby Konami mijaliśmy wiele podtopionych domów, dróg, a nawet pól golfowych i musieliśmy kierować się objazdami.
Jednak w końcu udało mi się dotrzeć na miejsce czyli do europejskiej siedziby Konami, która mieści się w niepozornym budyneczku z oknami wychodzącymi na zamek Windsor, który jest letnią rezydencją królowej Elżbiety. Ekstra myślę, z taką pogodą na pewno uda mi się nakręcić jakiś fajny materiał, który stylistyką nawiąże do Castlevanii utrzymanej w ciemnej, gotyckiej tonacji.
W środku przywitała mnnie Su-Yina Farmer, która odpowiedzialna jest za tworzenie europejskiej społeczności w okół Castlevania 2. Długo nie musiałem czekać aż dołączą do nas inni youtuberzy z
Niemiec,
Hiszpanii,
Wielkiej Brytanii,
Włoch a nawet z dalekich
Emiratów Arabskich. Dosyć szybko nawiązała się między nami nić porozumienia, w końcu wszyscy kochamy gry.
Event odbywał się w podziemiach Konami co miało dodatkowo pomóc nam wczuć się w mroczny nastrój gry.
W końcu jednak pojawił się Brian, europejski szef marki
Castlevania. Nie jest to koleś, którego podejrzewalibyście o to, że jest kimś ważnym. Młodzieżowo ubrany z kaszkietem na głowie oraz wytatuowanymi rękoma sprawiał wrażenie raczej wiecznego studenta niż poważnego przedstawiciela jednego z największych producentów gier komputerowych na świecie (choć kiedy patrzy się na Rocka, to kto by pomyślał, że można go oglądać?). To własnie Brian przedstawił nam historię marki Castlevania i po krótkim wprowadzeniu zostaliśmy zaproszeni przed konsole PS3, abyśmy sami mogli przekonać jak wygląda Castlevania Lords of Shadow 2.
Nie mogę Wam niestety zbyt dużo wyjawić, zanim w ogóle pokazano nam choćby promil gry musieliśmy podpisać zobowiązanie, że nie będziemy Wam spoilerować. Powiem jednak tyle, gra jest bardzo dynamiczna a krew leje się strumieniami. Główny bohater Gabriel Belmont został opanowany przez ciemne moce stając się tytułowym władcą cieni czyli nikim innym jak samym Drakulą. Pan Ciemności dysponując 3 podstawowymi mocami potrafi rozprawić się ze swoimi przeciwnikami na ponad 40 różnych sposobów (przyznaję, że niektóre są nie tylko efektywne ale też niezwykle efektowne). Mi osobiście podobał się pomysł wcielenia się w anty-bohatera, którym mogliśmy kierować pierwszy raz w ponad 25 letniej historii gier Castlevania.
Muszę przyznać, że miedzy youtuberami dosyć szybko rozpoczęły się zawody kto szybciej i sprawniej będzie pokonywał kolejne etapy gry. Mieliśmy przy tym masę zabawy, zwłaszcza kiedy w okół rozlegały się przekleństwa w różnych językach kiedy jeden z nas został zabity przez bossów jakich spotkaliśmy na swej drodze.
Pierwszy dzień eventu zakończył się ''służbową'' kolacją przy której omawialiśmy różne możliwości jakie daje nam youtube i jak można wykorzystać to, że w końcu spotkaliśmy się w prawdziwym życiu. Pomysły padały co 5 sekund, niektóre śmieszne, niektóre warte uwagi ( co byście powiedzieli na streama, w którym ekipa jarock.pl mierzy się z reprezentacją włoskich streamerów?).
Po godzinach ożywionych dyskusji wszyscy grzecznie, niektórzy chwiejnym krokiem, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek przed drugim dniem, w którym mieliśmy poznać Castlevanię jeszcze lepiej.
Wyobraźcie sobie moje zdumienie rano kiedy przywitało mnie piękne słońce i zerowe zachmurzenie. Świetnie myślę, cały mój plan nakręcenia mrocznego materiału szlag trafił. Przecież w słoneczny dzień nawet pobliski zamek i średniowieczny cmentarz, który planowałem odwiedzić straciły tą nutkę grozy. Trudno.
Rano, tuż po śniadaniu wróciliśmy do Konami na dalsze testowanie. To wtedy właśnie zaproszono nas na wycieczkę po studiu. Konami Europe zajmuje się głównie lokalizacjami japońskich gier, mają też niemały wkład w to jak wyglądają gry z serii
Pro Evolution Soccer. Niestety nie pozwolono nam robić zdjęć bo bano się, że ich tajne plansze i pomysły szybko wyciekną do internetu. Ciekawe czemu?
Po oficjalnym pożegnaniu i odebraniu torebeczki pełnej różnych smakowitości (między innymi Castlevanię 2 na PS3, pięknie wydaną książkę z grafikami z gry oraz plakat) udałem się do przy lotniskowego hotelu gdzie nie pozostało mi nic innego jak czekać na ścięci... to znaczy na lot powrotny do Polski. Może wymyślimy jakiś konkurs, w którym będziecie mogli wygrać te gadżety?
Komentarze