GAMEZONE to nowa seria sprzętów dla graczy, wypuszczona przez polską firmę Tracer. GameZone brzmi dumnie, tak bardzo gejmersko! A jak jest w praktyce? Sprawdźmy całą nową serię produktów dla graczy polskiej marki, i zobaczmy w co warto zainwestować. Dzisiaj pod ostrzał biorę secik myszy i podkładki - Tracer GAMEZONE Siege.
Nie sprawdziłam ceny sprzętu przed recenzją, bo nie chciałam nastawiać się na ''kolejny, tani sprzęt od Tracera". Wiedziałam, że polska firma ma lepsze i gorsze produkty w ofercie, nie jeden z nich już testowałam, ale to jest nowiutka seria porządnych gamingowych peryferiów. I faktycznie. Niezły sprzęt budżetowy. A dla kogo, za ile i jak działa? Zapraszam do recenzji.
Cała seria zapakowana jest w rewelacyjne żółto-czarne pudełka w radiacyjnym motywem. Wygląda to bardzo zachęcająco i widać spójną koncepcję serii. Lubię takie rzeczy, bo jeśli produkty z jednej linii charakteryzują się wspólnymi elementami, to nie dość, że dobrze prezentują się na biurku, to często uzupełniają swoje braki np. w klawiszach fukcyjnych.
Zacznę od podkładki. Jest mała (320x270x3) i z gumowanego materiału. Przypomina te od SteelSeries, których sama używam. Nie ma obszycia, ale niestety wykończenie nie jest tak perfekcyjne jak w SS. Jest ostre i pęka na brzegach, jednak powierzchnia jest przyjemna i myszka bardzo dobrze się na niej czuje. Właściwie to jest zaleta wszystkich materiałowych podkładek i nawet jeśli macie swoje, to warto mieć właśnie taką małą w zapasie na czas czyszczenia i schnięcia tej używanej na codzień.
Fajny dodatek do myszy, a w tej cenie to genialny zestaw na początek lub na prezent dla dzieciaków lub znajomych graczy. Do tego oddaje charakter serii i ma piękny motyw, więc cieszy oko.
Mysz jest bardzo przyzwoitą propozycją za 50 zł, bo tyle kosztuje ten zestaw w sklepie RTV Euro AGD, gdzie aktualnie jest dostępny. Porządna, duża mysz, o bardzo ładnym designie.
Jest leciutka, ale dociążana w dolnej części więc przyjemnie leży w dłoni. Podświetlenie jest mega subtelne, chociaż wylewa się przez szpary między łączeniami elementów. Tanie materiały i słabe dopasowanie, ale jednak dobry projekt sprawiają, że dalej użytkuje się ją bardzo wygodnie i nie traci na wyglądzie.
Maksymalne DPI to 3200, na 4 profilach o różnym podświetleniu. Standard dla początkujących, lub jako świetna mysz do laptopa na weekendowe wypady, bo jest warta położenia na niej ręki ze względu na wygodę, a z drugiej strony wymagającym graczom nie zaoferuje szeregu niezbędnych opcji jak makrowanie przycisków czy wyższe DPI.
Przycisków ma 7, więc jest funkcjonalna, chociaż brak makr może smuci. Sensor optyczny (nie znalazłam nigdzie informacji, który to model) dobrze sobie radzi do 1600 DPI, powyżej traci precyzję. Nie ma jednak widocznych opóźnień, a w grach nie skacze po ekranie przy szybszych ruchach. Nie obrócicie się więc plecami do wrogów w trakcie ostrzału, ani nie wystrzelacie lamp na suficie. Traficie dokładnie tam, gdzie chcecie.
Teraz krótko o podwoziu gryzonia. Mamy teflonowe ślizgacze, które są odporne na porysowanie i zabezpieczone cieniutką folią, natomiast są tak cienkie, że odrywając folię jeden zerwałam. Zalecam więc ostrożność, bo przy długich, damskich paznokciach to nie lada wyzwanie.
Nie podoba mi się też wykończenie plastiku od spodu. Szczególnie na przyciskach widać, że chociaż od góry mysz jest super wygodna i ładnie zrobiona, to od dołu krawędzie przycisków są ostre i poszarpane, a plastik ujawnia swoją niską wartość.
Jesli weżmiemy pod uwagę cenę, to jest to jedna z lepszych myszy na tej półce cenowej. Nie wygląda tanio, nie zachowuje się tanio, a przede wszystkim jest wygodna i trwała. Zabezpieczony kabel o długości 1,5 metra to niby podstawa, ale nie każda firma pamięta o oplocie na przewody.
Całość jest czarna i matowa, z błyszczącym paskiem i delikatnym logo serii GameZone. Prosty, asymetryczny kształt sprawia, że nigdy w życiu nie powiedziałabym, że to mysz za 50 zł. Doskonała opcja dla budżetowców, albo jako mysz zapasowa. Z pewnością sprawdzi się wielu osobom, bo jej długość pozwala na pewny, mocny chwyt niezależnie od tego, czy lubicie trzymać dłoń przylegająco czy nie.
No i spójrzcie na nią. Smukła, skromna i cieszy oko...