3x TAK dla Samsung Gear VR

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 30 Grudzień 2016
  • Komentuj 6

Właśnie tak się czuje po założeniu gogli

Właśnie tak się czuje po założeniu gogli

Jakiś czas temu pisałam dla Was o możliwościach, jakie daje wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości w leczeniu fobii. Moje kontakty z VR ograniczały się do testowania HTC Vive na targach. Robiło to wrażenie, ale nie takie jak teraz, gdy usiadłam z własnymi goglami od oculusa na głowie i w spokoju, bez całego chaosu targów, mogłam przetestować prawdziwe możliwości tego rewelacyjnego sprzętu. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się czegoś fenomenalnego po wersji smartfonowej. I to była chyba największa niespodzianka, bo gogle za niecałe 500 zł wystarczą w zupełności, by przenieść się do tego cyber wymiaru. Przetestowałam tylko kilka aplikacji, ale wiem, że to nie będzie zabawka tylko na raz. Uczucia, które towarzyszą przy noszeniu gogli po prostu chce się przeżywać raz za razem.
Dla formalności tylko dodam, że opiszę teraz Samsung Gear VR od Oculusa model SM-r323. Jako absolutny zwolennik telefonów z serii Galaxy wyposażyłam się w kompatybilny z tymi okularami Galaxy S7 Edge. Przede wszystkim budowa gogli jest bardzo zadowalająca. Spodziewałam się plastikowego szajsu, albo czegoś równie niewygodnego jak wersja stacjonarna HTC (o tym jeszcze powiem dalej), jednak dostałam do rąk świetnie wyprofilowane urządzenie z przemyślanymi rozwiązaniami, które poprawiają komfort użytkowania.

Zwykłe gogle a tyle radości

Zwykłe gogle a tyle radości

Samsung Gear VR jest zrobiony ze zwykłego tworzywa sztucznego. Jest lekki, czarny i poręczny. Bardzo cieszy mnie, że część dotykająca twarzy jest wyłożona przyjemnym materiałem, dzięki temu nie czuje dyskomfortu i nie drapie twarzy. Rozmiarowo pasuje do mnie idealnie, chociaż mam małą głowę i rozstaw oczu też niezbyt imponujący. Jednak paski trzymające zestaw na głowie są dosyć długie i można je swobodnie z każdej strony regulować. Co mnie wkurza niemiłosiernie to to, że są one bardzo sztywne i mają twarde duże rzepy. Potwornie zaczepiają się o włosy i potrafią podrapać dość nieprzyjemnie. Jest to jednak mały problem przy tym, co przeżyłam w trakcie 10 minut testowania setu od HTC. Wszystkim testującym sprzęt pociły się twarze i wymagało to każdorazowego czyszczenia gogli. Uciskało nos i kompletnie odcinało dopływ powietrza. W samsungowych okularach nie ma takiego problemu. Mimo bardzo delikatnego makijażu, po zdjęciu Vive'a został na nim nieestetyczny ślad, a na mojej twarzy wszystko zlało się w paskudną plamę.

Pierwszy szok jaki przeżyłam, to drepczący nade mną dinozaur

Pierwszy szok jaki przeżyłam, to drepczący nade mną dinozaur

Kontroler wbudowany w moje gogle jest malutki, ale w zupełności wystarczy. Po prostu jeździ się palcem po touchpadzie z prawej strony, gdzie znajdują się także cztery przyciski ułatwiające szybkie zmienianie głośności lub powrót do strony głównej. Bardzo fajny jest czujnik zbliżeniowy, gogle działają tylko wtedy, kiedy zakładamy je na głowę, więc jeśli w trakcie użytkowania postanowicie zrobić sobie przerwę i odłożyć urządzenie na bok, to nie będzie pochłaniało baterii w telefonie ani wydawało dźwięków.

My jesteśmy dziećmi technologii, ale ciekawe co czują starsze osoby w takiej chwili

My jesteśmy dziećmi technologii, ale ciekawe co czują starsze osoby w takiej chwili

Powiem Wam, że to co widzi się w środku jest niesamowite. Na starcie dostajemy w bibliotece kilka pozycji do przetestowania, jednak zanim cokolwiek wybrałam zachwycałam się świąteczny wystrojem ogromnej sali, w której się znalazłam. Wygodnie siedząc na kanapie naprawdę poczułam, że przeniosłam się do innego świata. To co się działo, gdy włączyłam pierwszą aplikację zwaliło mnie z nóg. Mały, kosmiczny robaczek latał wokół mnie, jakby zachęcając do wspólnej zabawy. Oczywiście, mózg oszukany w ten sposób chciał łapać robaczka, więc momentalnie zaczęłam machać łapami jak głupia i ganiać robaczka, chociaż w żaden sposób nie zmieniałam obrazu przed oczami. Świadomość, że to dzieje się tylko w goglach nie pomaga. Wierzcie mi, my wiemy swoje, a mózg swoje. I o ile ja nie czułam się wtedy głupio w najmniejszym nawet stopniu, to z boku wygląda to już komicznie. Założyłam gogle teściowej. Prawie się udusiłam ze śmiechu widząc jak ucieka przed dinozaurem i krzyczy przy tym straszliwie. Do tej pory interesowałam się wirtualną rzeczywistością ze zwykłej ciekawości. Wierze ciągle, że oprócz chwilowego gadżetu ma szansę stać się trendem w rozwoju nowych technologii. Bardzo w to wierzę i równie bardzo polecam każdemu gogle do smartfonów. Dużo tańsze niż Oculus Rift czy HTC Vive, a radości równie wiele. P.S Nie odczułam ani razu problemów w związku z długim używaniem gogli. Nie było zawrotów głowy, nie czułam się klaustrofobicznie, nie miałam problemów z utrzymaniem równowagi, które lekko odczuwałam w HTC Vive. Ogólnie rzecz biorąc, nie było żadnych efektów ubocznych.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze