37 tys. euro na darmówkę

  • Autor: Adam Berdzik
  • Opublikowano: 04 Październik 2014
  • Komentuj 31
Game-of-War-Fire-Age To, że free-to-play bardzo często ostatnimi czasy oznacza jedynie free-to-download przekonał się pewien 15 letni Belg, który w Game of War - Fire Age utopił oszczędności swojego dziadka.  Cała historia zaczyna się dosyć zwyczajnie. Młody gracz dostaje od swojej mamy proste polecenie - kup mi synku na iTunes kilka e-booków bo sama tego nie potrafię zrobić. Młodzież w dzisiejszych czasach nie ma problemu z nowymi technologiami więc chłopak z ochotą przyjął od swojej mamy kartę kredytową swojego dziadka skąd miała zostać ściągnięta należna kwota za wirtualne książki, kilka może kilkanaście euro. 43f5be76b25edfb63bbbb31c82bad942Kilka szybkich kliknięć, podpięcie karty kredytowej pod własne konto iTunes i chwilę później matka niesfornego Belga mogła się cieszyć nowymi książkami. I tu historia powinna się zakończyć, a Wy nie czytalibyście tego wpisu. Jednak stało się inaczej bo młody chłopak był wielkim fanem Game of War, gry w której trzeba rozbudowywać swoje armie i miasta w celu pokonania innych graczy. Chłopak szybko odkrył, że może kupować w grze wirtualne złoto przy użyciu numeru karty jaką dała mu jego mama. Kupione złoto pozwalało mu awansować w grze dużo szybciej niż innymi - ''ekstra'' myśli sobie chłopak. I tak ten wesoły proceder trwał kilka miesięcy, a niczego nieświadoma rodzina powoli popadała w dług. I to nie byle jaki bo pewnego dnia na adres dziadka chłopaka przyszła niepokojąca wiadomość: ma pan debet na karcie sięgający 37 tysięcy euro. kingdom_war3 ''Kiedy grasz to na ekranie wyświetla się całe mnóstwo reklam'' mówi portalowi Nieuwsblad.be matka gracza-zapaleńca. ''W grze znajduje się nawet kasyno, w którym można się bawić. Wystarczy kliknąć raz żeby dokonać zakupu, na który wydawane są prawdziwe pieniądze. Robił to wiele razy bez wiedzy jak dużo pieniędzy już wydał bo nie było żadnych informacji dotyczących wpłat'' dodaje. Sprawa odbija się głośnym echem w kraju Belgów bo zainteresował się nią także tamtejszy parlament. Komisja zajmująca się wszelkiego rodzaju grami stwierdziła, że potrzebne im są ''ostrzejsze zasady'', żeby taka sytuacja nie miała w przyszłości miejsca. 20140521022356a0dshnb16jmltzuj Problem nie jest nowy wśród rodziców, których dzieci uwielbiają gry komputerowe. Takie firmy jak Google czy Apple w przeszłości oferowały zadośćuczynienia rodzinom, które z powodu mikropłatności w teoretycznie darmowych grach popadały w długi. Pytania są dwa- czyja to wina? Czy Belg padł ofiarą producentów-naciągaczy, którzy w sprytny sposób ograbili jego rodzinę z pieniędzy? Czy to może dorośli ponoszą odpowiedzialność za brak kontroli nad swoim nastoletnim synem? I co z całą ideą ''free-to-play''? Czy gry mają prawo tak się nazywać mimo, że aby w nich awansować niezbędne jest jednak użycie prawdziwej waluty? Sprawą zajęła się już Komisja Europejska, ale ciekawy jestem Waszego zdania.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze