Zapowiedź Chernobylite od The Farm 51

  • Autor: Maciej Zych
  • Opublikowano: 20 Maj 2019
  • Komentuj 2

Temat czarnobylskiej strefy wykluczenia nierozerwalnie kojarzy się z bardzo klimatyczną serią S.T.A.L.K.E.R. ukraińskiego studia GSC Game World. Pamiętną misją z czwartej odsłony Call of Duty, czy “gazetkowe” twory pokroju Chernobyl: Terrorist Attack pozwolę sobie przemilczeć. Z tego czarnobylskiego tortu swój kawałek chce odciąć polskie studio The Farm 51, które najwyraźniej ma na to pomysł, a my dzisiaj przyjrzymy się wersji pre-alpha najnowszego dziecka studia.

Słowem wstępu protagonista Igor - dawny pracownik Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej po wielu latach wraca do strefy w poszukiwaniu swojej ukochanej. Towarzyszy mu Olivier, który pełni funkcję “dawcy” questów oraz sam może wyruszać na misje pomagając w zbieractwie czy wykonywaniu innych zadań.

Rozgrywka podzielona jest na poszczególne dni spędzone w strefie, a każdy dzieli się dodatkowo na trzy etapy. Poranek spędzamy w naszej kryjówce, w której możemy przygotować się do misji, a także ze zebranych surowców przyjdzie nam tworzyć wyposażenie naszej bazy. Na chwilę obecną wybudować można stół warsztatowy, szafki, łóżka, regały czy lampki. Każdy przedmiot docelowo ma do czegoś służyć oraz wpływać na statystyki naszego schronienia - przykładowo telewizor podnosi poziom rozrywki. Ale żeby nie było za łatwo wszelkie urządzenia elektryczne siłą rzeczy wymagają zasilania, więc chcąc uczynić je użytecznymi musimy zapewnić im różnicę potencjałów, innymi słowy - zbudować generator.

Gdy znudzi się nam zabawa w aranżację wnętrz wyruszamy na misję. Do miejsca docelowego docieramy podróżując przez dziwny wymiar z portalami, w którym słyszymy głosy… liczę, że zostanie to dobrze wyjaśnione w finalnej wersji gry.

Ostatecznie lądujemy w lokacji, gdzie mamy wykonać określone zadanie, w trakcie gry odkrywamy side questy, a także mamy czas na eksplorację i kompulsywne zbieractwo. Sęk w tym, że ze wszystkim musimy wyrobić się w określonych ramach czasowych, po przekroczeniu których w strefie zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

Sidorowicz, jesteś tam?

Mapy są stosunkowo niewielkie, ale wykonane z olbrzymią dbałością o szczegóły, wypełnione ciekawą zawartością po same brzegi, jednocześnie na tyle opustoszałe, żeby zbudować niesamowity klimat przebywania w strefie wykluczenia. I tutaj moim zdaniem farmerzy wykazali się jeszcze większym kunsztem niż GSC za sprawą S.T.A.L.K.E.R.a.

Warto tutaj poruszyć temat mechaniki walki, która zdaje się być jeszcze nieukończona, a co za tym idzie strasznie toporna, niemniej jednak podobać się może jej ślamazarność oraz faworyzowanie skradania zamiast podejścia a’la Rambo. Wpływa to pozytywnie na immersję i poczucie ciągłego zagrożenia.

Na chwilę obecną o AI nie można powiedzieć zbyt wiele, oprócz tego że jest. Przeciwnicy niczym nie niepokojeni zajmują się swoimi sprawami, ustawiając się dogodnie tyłem do gracza, aby ten mógł przeprowadzić póki co niezbyt efektownie wyglądającą eliminację. W przypadku dostrzeżenia protagonisty po prostu zaczynają strzelać, powoli zmierzając w jego kierunku. Zaznaczam, że mamy do czynienia z wersją pre-alpha więc do premiery jeszcze wiele może się tutaj zmienić.

Zadania poboczne są krótkie i sprowadzają się do porozmawiania z kimś, znalezienia określonych przedmiotów, czy uratowania stalkera z rąk wojskowych. Pozostaje mieć nadzieję, że The Farm 51 nie zaimplementuje questów w stylu “znajdź 10 sztuk złomu”, a pójdzie ścieżką CDP Red, stawiającego jakość nad ilością w kwestii misji dodatkowych.

Po zakończonej misji wracamy do bazy korzystając z dobrodziejstwa jakim jest przenośny portal, w której możemy dalej zająć się zabawą w Dorotę Szelągowską, a także rozdysponować łupy, jakie udało się zebrać podczas ekspedycji.

Graficznie Chernobylite wypada obłędnie, widać że twórcy z każdą kolejną grą robią coraz większy pożytek z technologii fotogrametrii. Jak już wcześniej wspomniałem lokacje są bardzo szczegółowe i cieszą oko. Podobnie wygląda kwestia modeli postaci, choć animacje potrzebują jeszcze szlifów. W kwestii udźwiękowienia również należą się ogromne brawa, choć wiemy że farmerzy nie postawili jeszcze kropki nad i. Po udanej zbiórce na Kickstarterze zaimplementowane zostaną odgłosy z prawdziwej zony. Postacie mówią po rosyjsku, co doskonale podkreśla już i tak gęsty klimat, a sam po cichu mam nadzieje, że developerzy zdecydują się na ruch jaki wykonał CDP podczas lokalizacji S.T.A.L.K.E.R.a - oryginalny dźwięk w języku Puszkina w akompaniamencie lektora Mirosława Utty. :)

Podsumowując - widać tutaj pomysł i solidne podstawy, aby z wczesnej wersji gry wyrosła nietuzinkowa i ciekawa produkcja, będąca trochę połączeniem S.T.A.L.K.E.R.a z survival horrem oraz nutką symulatora chodzenia w stylu Zaginięcia Ethana Cartera. Twórcy wyznaczyli premierę finalnej wersji na drugą połowę 2020 roku, pozostaje teraz czekać na efekty pracy, a tej jeszcze sporo.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze