Izak i jego drużyna
Kontynuujemy naszą serię wywiadów ze streamerami, youtuberami oraz innymi osobami istotnymi w branży gier. Dziś zapraszamy Was na wywiad z Izakiem. Zapraszamy do komentarzy pod artykułem oraz propozycji, kto ma być bohaterem następnego wywiadu.
Kamila: Skąd się wzięły w nazwie dziki (Izako Boars)?
Izak: Nazwa istnieje od dawna, polecam film na kanale, który przedstawia
">historię o dziku. Dziki to takie moje fatum. Sam pomysł na organizację wziął się z ROG Community Challenge organizowanego w Szwecji.
Kamila: Przy okazji chcieliśmy pogratulować sukcesu. Wiele osób potem mówiło, że ta drużyna ma potencjał. (relacja z rozgrywek
tutaj) Dlaczego akurat ich zabrałeś do Asusa?
Izak: Zaczęło się od 2-dniowej rekrutacji. Przetestowałem ponad setkę zawodników z całej Polski. Miałem im przy okazji pomóc w promocji. W drużynie na początku znaleźli się Paweł
”Leh” Lehmann i Daniel
”STOMP” Płomiński. Chciałem stworzyć fajna ekipę, nie chciałem toksycznych ludzi. Wiedziałem, że np. Leh nie tylko ma skilla, ale też dobrze mi się z nim gra. My we dwóch mieliśmy obudowywać drużynę wokół nas. Chciałem dać szansę nowym zawodnikom. Wszyscy okazali się bardzo pozytywni, ambitni, skoncentrowani, nastawieni na wygrywanie. Nasza gra wyglądała z tygodnia na tydzień coraz lepiej. Dzięki nim sam zacząłem grać dużo lepiej. To przedsięwzięcie pokazało mi, ilu świetnych zawodników mamy w Polsce, zresztą z tego powodu powstała organizacja – nie chodziło tylko o tych pięciu graczy. Chciałem pokazać, że warto inwestować w polską scenę.
Asia: Skąd taki nick - Izak?
Izak: Była taka gra, Golden Sun, której głównym bohaterem był Izak. Utożsamiałem się z nim, a w grach i na czatach funkcjonowałem pod tym nickiem.
Kamila: Jakie masz plany związane z drużyną?
Izak: Przygotowanie drużyny to długi proces. Mapy i zgranie zespołu - to zajmuje wiele czasu, całe miesiące. Kiedy przygotowywaliśmy się do turnieju, graliśmy półtora miesiąca, 4-5 dni w tygodniu. Będziemy chcieli pojechać na pewno do Częstochowy (8-9 kwietnia). Wcześniej na bootcampa, by zawodnicy mogli się zintegrować. Zobaczycie nas też podczas oficjalnych meczy. Już teraz widzę, że chłopaki – z którymi wprawdzie nie gram, ale czuję się takim ich ojcem – grają mądrze, zawsze jednak pozostają szczegóły, które decydują o zwycięstwie.
Kamila: Kto zaprojektował Wasze koszulki?
Izak: Koszulkę zaprojektował jeden kolega, bardzo mi się to spodobało. Przekazałem to dalej, do grafika ze strony Fantasy Expo. Logo jest takie w stylu NBA, co bardzo mi odpowiada. Z początku miałem wątpliwości odnośnie nazwy – Izako Boars - ze względu na mój nick, myślałem, że niektórzy źle to odbiorą. Ale przekonano mnie, że warto, bo to mój projekt. Ważne, by inwestorzy wiedzieli, kto za tym stoi.
Asia: Ostatnio dużo grasz w Horizona, jak ci się podoba?
Izak:Zawsze lubiłem RPG, chociaż Horizon nie jest stricte RPG. Może i nie jest rewolucyjna, masz wrażenie, jakbyś grał w zbitek różnych gier – Far Cry, Wiedźmin. Walka z robotami jest super, historia też. Mogę sobie pograć tak dla przyjemności i wiem, że niektórym się to podoba, mimo że charakter filmów jest zupełnie inny, niż w przypadku CS.
Kamila: Ale dzięki temu znalazłeś swoją odskocznię i nie wpadniesz w rutynę.
Izak: Nie można stać się niewolnikiem widzów. Trzeba pamiętać o tym, że musisz robić to, na co masz ochotę. Oczywiście, musisz myśleć o widzach i nie wyłączać ich. Ale jeśli masz ochotę w coś zagrać, to graj. Inaczej zabije się przyjemność z grania, a przy streamowaniu i nagrywaniu na youtube najważniejsza jest pasja.
Asia: Jaka jest według Ciebie gra roku 2016?
Izak: Uncharted 4. Często jest tak, ze zaczynam jakąś serie i jej nie kończę, ale Uncharted mnie przykuło. Podobnie było z Until Dawn. Świetna przygodówka. Nie wiem, czy Horizon będzie grą 2017 roku. Czekam jeszcze na The Last of Us 2.
Izak gra i komentuje
Kamila: Przypomnę wszystkim, że 4. Marca podczas IEM oficjalnie ogłosiłeś drużynę. Podczas eventu nie dało się nie zauważyć, że dużo osób marudziło na Virtusów. Myślisz, że po IEM się odkują?
Izak: Trzeba pamiętać, że scena CS jest obecnie bardzo wyrównana. Przy takim formacie jak na IEM, gdzie jest jedna mapa, powoduje to sporo zaskakujących wydarzeń. Format
best of one powoduje, ze słabsze drużyny mogą powalczyć o wygraną. Nie winie braku przygotowania Virtusow, taka jest scena CS:GO, takie rzeczy po prostu muszą się zdarzyć. Myślę, że po porażce w IEMie, Virtusi będą tak zmotywowani, ze ich szanse na wygraną podczas najbliższego Majora są spore. Formuła tamtych rozgrywek też będzie dla nich lepsza.
Kamila: Na IEM-ie mieliśmy też Starcrafta, który zmaga się z wysokim progiem wejścia. A jak to wygląda w przypadku CS?
Izak: CS posiada świetną formułę na rozwój gry e-sportowej -
easy to play, hard to master. Każdy może się wspiąć na szczyt. Były czasy, gdy Pijamas, Virtus Pro, Astralis i Fnatic – to były cztery dominujące zespoły. Obecnie na topie jest Virtus, ale pojawiło się wiele nowych zespołów. W drużynie North jest gracz, który zaczął grać w CS dwa lata temu. Ma 18 lat. W porównaniu do zawodników, którzy grają 15 lat, to jest bardo mało. Jeśli ktoś ma talent i jest zmotywowany, to może osiągnąć sukces.
Asia: Czy zamierzasz wrócić do komentowania?
Izak: Na pewno będę myślał o stworzeniu studia komentatorów. Obstawiam, że za jakiś czas nie będę już komentował na kanale, bo przez prawa do transmisji jest coraz trudniej. Audycji z domu z Paulinką będzie niestety coraz mniej. Miało to swój klimat, ale esport idzie w kierunku profesjonalizacji.
Ogłoszenie organizacji
Kamila: Czy można powiedzieć, że Polska staje się powoli e-sportowym gigantem?
Izak: Już jest. Mamy takie drużyny jak Virtus Pro, Kinguin. Polska to taka europejska stolica CS. Widać to po liczbach. Kiedy komentuję mecz Virtus Pro, okazuje się, że mam więcej widzów, niż na oficjalnym angielskim streamie. Popularność widać też na takich eventach jak IEM. Atmosfera panuje wtedy jak na meczu. Gdyby zrobić zdjęcie trybun, nagrać 30-sekudowy fragment i puścić starszym ludziom, padałyby teksty, ze to piłka nożna. Nie uwierzyliby, ze to publiczność gry komputerowej. W innych krajach jest takie trochę piknikowe podejście. Uważam, ze polscy kibice są najlepszymi kibicami na świecie. Wielu zawodników mówi, że lubią grać w Polsce właśnie ze względu na publiczność.
Asia: Niedawno ruszyła zamknięta beta Quake Champions, zainteresujesz się tą grą?
Izak: Nie. Fajnie, że Quake próbuje się przebić na arenę e-sportową. Ale może z nim być jak z Overwatchem – za duży panuje chaos podczas rozgrywek. Zresztą, od Quake'a zaczynałem swoje rozgrywki z innymi graczami. Myślę, ze będzie im ciężko, bo fotel FPS zajęty jest przez CS. Będę im się na pewno przyglądał z zainteresowaniem.
Asia: Jak powinien wyglądać następca CS? Czego nie może zabraknąć tej grze, by odniosła sukces?
Izak: Niski próg wejścia, poza tym gra musi tworzyć bohaterów gry. Jak w piłce nożnej – teraz w Polsce bohaterem jest Lewandowski. Virtus Pro gra świetnie, ale poza tym są to bardzo charyzmatyczni ludzie. W przypadku Overwatcha trochę mi brakuje promocji zawodników. Myślę, że Blizzard może to zmienić.
Asia: Jak żona wspiera Cię w Twojej pasji?
Izak: Wspiera i to bardzo. To niesamowite, jak zawsze była wobec mnie wyrozumiała. Gdyby nie jej cierpliwość, w życiu bym tego wszystkiego nie osiągnął. Kobiety często nie patrzą przychylnym wzrokiem na faceta, który mówi, ze nie może iść do kina, bo ma kilkugodzinny trening w Counter Strike'a. A moja żona mówi: dobrze, posiedzę sobie przy Tobie i popatrzę. Wierzyła we mnie od samego początku. Zainteresowała się mną ze względu na to, jakim jestem człowiekiem, nie patrzyła, jakie mam perspektywy, czy prace. Nie przejmowała się tym, ze olewałem studia i ich pewnie nie skończę. Widziała we mnie potencjał, wierzyła, że coś mi się jednak w życiu uda mimo tego, że gram w gry. Cały czas czułem wielkie wsparcie z jej strony. A był taki okres, że wracałem z pracy o 17, o 18 odpalałem streama i grałem do 1 w nocy – i tak przez pół roku, podczas którego nie zarobiłem na streamie ani złotówki.
Izak podczas IEM
Kamila: Podczas
wywiadu z Banditem też poruszyłyśmy ten temat. Mówił, że ciężko jest utrzymać życie towarzyskie.
Izak: To dużo pracy, trzeba z czegoś zrezygnować. Młodszym osobom, które chodzą do szkoły i maja wolne popołudnia, jest łatwiej. Kiedy zaczynałem, miałem 25 lat, pracę, narzeczoną, to był inny etap. Nie mogłem powiedzieć narzeczonej "
Ty kochanie idź do pracy i przynoś pieniądze, bo ja chciałbym grac." W pewnym momencie trzeba zając się życiem. Nie chciałem jednak rezygnować ze sceny CS:GO. Na treningach nie zawsze mogłem być, zacząłem więc komentować mecze. Włożyłem w to wiele pracy i sporo zainwestowałem – kupiłem lepszy monitor, komputer, czasami też coś dla widzów, bo trzeba o nich dbać. Ten zawód to jest tak naprawdę olbrzymia ilość wyrzeczeń. Dlatego irytują mnie niektóre komentarze typu: "
Ty to Izak masz łatwo, siedzisz sobie w domu i grasz w gry, podczas gdy inni harują". Prawda jest taka, że oni sobie nie zdają sprawy, jaka to jest tytaniczna praca – zarówno żeby do tego dojść, ale też żeby przy tym zostać, prowadzić własny biznes, albo np. kampanię reklamową.
Jeśli chodzi o e-sport w Polsce, to ciężko jest z trenerami i ludźmi, którzy potrafią poprowadzić odpowiednio drużynę. W CS nie chodzi o zawodników, którzy potrafią dobrze strzelać headshoty, ale o myślenie drużynowe. Poza tym czasami brakuje warunków, by całkowicie poświęcić się grze. Cały czas panuje przekonanie, że granie w gry to nie jest normalna praca.
Izako Boars
Kamila: Co myślisz o kobiecej stronie e-sportu? Pytałyśmy o to Bantida. Powiedział, że nie widzi sensu dzielenia drużyn na płeć, i że kobiety mają takie same predyspozycje, co mężczyźni. Czy uważasz, że jest szansa, by kobiety dogoniły Was poziomem?
Izak: Nie. Owszem, istnieją dziewczyny, które mają bardzo wysoki skill, ale nie mają szans dogonić męskich drużyn. Problem tkwi w zgraniu drużyny oraz w myśleniu, koncentracji, spokojnym spojrzeniu na grę. W najtrudniejszych momentach trzeba wytrzymać. Kobiety są trochę inaczej skonstruowane niż mężczyźni. Scena kobieca ma prawo istnieć, ale kobiety nie są w stanie rywalizować z mężczyznami. Są dużo bardziej emocjonalne. To nie jest kwestia tego, że dziewczyny grają gorzej, bo grają tak samo jak mężczyźni albo nawet lepiej. W CS ważne jest trzymanie nerwów na wodzy, a kobiety często mają z tym problem. Bywa ciężko ze stabilnością kobiecych zespołów.
Asia: Czy profesjonalnemu graczowi jest potrzebna dobra kondycja fizyczna?
Izak: Jest istotna, chociażby dla samopoczucia. Ja od zawsze uprawiałem sport, a kiedy miałem dłuższą przerwę, źle się czułem. Kiedy udało mi się wrócić do regularnych treningów na siłowni i boisku, poczułem się o wiele lepiej. NEO trenował zapasy – wielu z zawodników dba o kondycję. Ale to kwestia indywidualna. Taki Snax, który jest jednym z najlepszych graczy na świecie, nie trenuje.
Kamila: Jak długo będzie trwała Twoja kariera? Podczas wywiadu Nerchio powiedział mi, że pogra w Starcrafta jeszcze pewnie dwa lata, a potem możliwe, że będzie robił coś innego.
Izak: Różnica między mną a Nerchio jest taka, że on jest profesjonalnym zawodnikiem, który musi być cały czas w formie. Ja jestem komentatorem. Komentować można przez lata. E-sport idzie do przodu, więc rola komentatora może być rolą na całe życie. Może niekoniecznie CS będzie na tapecie za 10 lat, ale to już moje zadanie, by uczyć się nowych gier. Spodobał mi się np. Overwatch, więc myślę, że z jego komentowaniem też nie miałbym problemu. Wciąż jednak scena Overwatcha nie jest zbyt duża, poza tym CS wzbudza we mnie większe emocje.
Pod koniec Izak został przez nas poproszony o kilka słów na zakończenie: Liczę na widzów, na to, że w trudnych momentach będą wspierać drużyny z organizacji. Ważne jest, by zawodnicy wiedzieli, że nawet jeśli przegrają, to mają wsparcie kibiców.
Dziękujemy za wywiad!
Zapraszamy na stronę Izaka:
IzakTV.
Cały wywiad możecie obejrzeć tutaj:
Komentarze