Wiedźmin od Netflix bez Wiedźmina od Redów

Do Sieci kilka dni temu trafił teaser serialu od Netflix, który opowiadać ma o losach dobrze znanego nam wszystkim Geralta z Rivii. Mowa tutaj oczywiście o Wiedźminie, który budzi sporo kontrowersji. Zarzuca się mu niezgodność z oryginałem, brak słowiańskiego klimatu, kiepski dobór aktorów, słabą choreografię i generalnie co tam sobie wymarzycie. A wszystkie te zarzuty na podstawie 2-minutowego materiału wideo.

Wiedźmin, ale bez Wiedźmina

O serialu Wiedźmin za który odpowiada Netflix, pisać będziemy pewnie jeszcze nie raz. To niezwykle gorący temat, budzący wśród praktycznie wszystkich sporo emocji. Nie wszystkie są jednak pozytywne – początkowo obsada budziła kontrowersje, nie tak dawno zdjęcia, a teraz teaser. Dostępny jest powyżej, więc jeśli chcecie o nim porozmawiać w komentarzach to zapraszam. Ciekaw jestem Waszego zdania na jego temat.

Przejdźmy jednak do rzeczy! Showrunnerka odpowiadająca za serialowego Wiedźmina, Lauren Hissrich, poinformowała podczas San Diego Comic-Con, że jej adaptacja oparta będzie tylko i wyłącznie na książkach napisanych przez Andrzeja Sapkowskiego. Kolejne sezony będą dotyczyły różnych części sagi o Wiedźminie.

Zapytana o to, czy serial Wiedźmin od Netflix, wejdzie na terytorium serii gier od CD Projekt Red, wprost powiedziała, że nie. Tworząc serial, nie ma w planach adaptowania fabuły z gier. W całości chce skoncentrować się na materiale źródłowym, dostarczonym przez Andrzeja Sapkowskiego.

Wiedźmin, ale taki bardziej swojski

Osoby, które nie są zadowolone z teasera Wiedźmina od Netflix, zawsze mogą zainteresować się rodzimym projektem, „Pół wieku poezji później”. Jest zdecydowanie bardziej swojski i już pojawiają się głosy, że bliżej mu do oryginału niż temu, co tworzy Netflix. To już jednak ocenicie sami. Przypominam przy tym, że to produkcja fanowska, za którą nie stoi żaden gigant, która dodatkowo opowie zupełnie nową historię.