Weekend z Netflixem #7 - The Umbrella Academy

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 22 Luty 2019
  • Komentuj 4

The Umbrella Academy to jeden z tych seriali, które chciałoby się obejrzeć na raz. Od pierwszech chwili łapie uwagę widza, a z czasem staje się coraz ciekawszy. Jesli jeszcze nie obejrzeliście i zastanawiacie się czy warto, to podpowiem dlaczego to dobry wybór.

The Umbrella Academy - inne podejście do superbohaterstwa

Nie jest to produkcja przypominająca wyroby ''made by DC/Marvel''. To oczywiście wciąż tradycyjny model ludzi innych, obdarzonych mocą i wyobcowanych na swój sposób ze społeczeństwa, ale w trochę innym ujęciu i nowej formie.

Nie mamy tutaj doczynienia z radosnymi Deadpoolami, powalającym urokiem Thorem czy śliczną i potężną Wonder Woman. To też nie mieszanina popaprańców pełnych cynizmu, których wrzuca się do jednego wora jak Suicide Squad. To mieszanka ludzi skrzywdzonych, rodziny trochę dysfunkcyjnej, ale potrafiącej się zjednoczyć. Przypomina mi to trochę Nawiedzony Dom na Wzgórzu, bo tworzy spójną relację opartą o wspólną traumę rodzeństwa, które stara się wspólnie przepracować osobiste targedie.

Netflix wraca do dobrej formy

Chociaż ostatnio wiele mówi się o tym, że oryginalne produkcje Netflixa zaczynają odstawać od tych powstających na początku, to jednak w każdym tygodniu znajduję coś, co mnie zachwyci albo chociaż w jakimś stopniu zaciekawi. Nie jestem w stanie oczywiście obejrzeć wszystkich nowości, ale nie ma tygodnia by Netflix nie sprawił mi radosnej niespodzianki. Teraz była nią Akademia Umbrella.

Absolutnie kocham sposób prowadzenia serialu. Wątki mają wystarczająco dużo czasu, by nakreślić wiarygodną postawę bohaterów. Oprócz głównej siódemki rodzeństwa, pojawiają się też postacie poboczne. Rewelacyjna ''Mama'', małpa-nauczyciel Pogo, a do tego duet Hazel i Cha-Cha, który rozwala system ilekroć pojawia się na ekranie.

Rodzeństwo jest różnorodne, każde ma unikalną zdolność, kompletnie odmienny charakter i motywacje. Ciężko powiedzieć o nich, że są w stanie wspólnie cokolwiek osiągnąć, bo właściwie od pierwszego wspólnego spotkania, na pogrzebie ojca-założyciela Umbrella Academy, Sir Reginalda Hargreevesa, nie są w stanie stworzyć normalnej komunikacji. Zbyt pochłonięci sobą do czasu, aż zaginiony brat z numerem 5 przenosi się w czasie i oznajmia koniec świata, który nastąpi za kilka dni. Zresztą, później też mają z tym problem.

Bolesna zwyczajność - Vanya numer 7

Wiele osób ma spory problem nie z samym serialem, ale z postacią Vanyi. Zwykłej dziewczyny, której jedynym talentem jest gra na skrzypcach. Przeciętna, bo i nie ma w sobie dość odwagi by zagrać pierwsze skrzypce. Napisała też książkę, znowu stawiając się w roli postronnego bohatera, bo biografia nie była jej, a jej rodziny, tej uzdolnionej części rodziny.

Numer 7 to niejako główna bohaterka, grana przez fantastyczną Ellen Page (Jodie z Beyond:Two Souls). Fakt, jej postać jest depresyjna i odrzucająca do granic możliwości, ale z czasem wszystko wskakuje na swoje miejsce, a w ostatnich odcinkach Ellen pokazuje, że aktorsko ma do zaoferowania o wiele więcej niż smutną minę wyrzutka. Jest wyjątkowa, i chociaż nie każdemu przypadnie do gustu, to warto dać jej szansę, bo jej rola z odcinka na odcinek zacznie się rozkręcać.

Najlepsze momenty The Umbrella Academy - kto kradnie całe show i dlaczego?

Niekwestionowanym numerem jeden jest Klaus, grany przez Roberta Sheehana. Jego ćpuńska postać z niewybrednym poczuciem humoru jest takim dobrym duchem smutnej na wskroś historii. Jest zresztą doskonałym aktorem, więc po prostu doskonale się go ogląda.

Ale kluczem do sukcesu są sceny, które są tak charakterystyczne, że kilka dni po obejrzeniu serialu ''na raz'' cały czas je pamiętam. Słynne nianie z wózkami z trailera, czy taniec rodzeństwa w swoich pokojach. Do tego praktycznie każda scena z ''Mamą'' i wątki podróży czasoprzestrzennych numeru 5.

Oczywiście ostatni odcinek aż pęka od mocnych momentów, które wryły mi się w pamięć również za sprawą doskonałej muzyki, ale nie będę Wam spojlerować najważniejszych chwil.

Na zachętę funny moments z The Umbrella Academy

Czy warto obejrzeć Umbrella Academy? Jeśli jeszcze nie zaczeliście, to ten weekend nada się idealnie. Serial jest świetny i nie ma sensu doszukiwać się w nim minusów (chociaż oczywiście były słabsze odcinki). Jest rewelacyjnie zmontowany, praca kamery bardzo mi się podobała, aktorsko prezentuje najwyższy poziom, a do tego jest adaptacją komiksu, który skrywa przede mną jeszcze mnóstwo tajemnic! Nic tylko zagłębić się w to nietypowe uniwersum, pełne nietypowych superbohaterów.

Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu.

Zajrzyjcie do innych wpisów z serii Weekend z Netflixem. Może znajdziecie coś dla siebie!

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze