Schyłku popularności mody na zombie na razie nie widać, a gracze uwielbiają przebywać w zainfekowanym przez umarlaków świecie. Dowód? Niedokończona, pełna zapożyczeń i błędów gra MMO Infestation: Survivor Stories (wcześniej War Z) znalazła się na komputerach 2,8 milionów graczy.
Z Infestation od samego początku były same problemy: w 2012 roku Valve usunął ją nawet ze Steama za wprowadzanie społeczności w błąd bo obiecywała więcej niż jest w stanie dostarczyć. Inny zarzut wiązał się z praktycznym zapożyczeniem z popularnego moda do gry ArmA 2 pod tytułem DayZ tworzonego przez Czechów z Bohemia Interactive.
Oprócz tego wszystkiego gra nie może cieszyć się nawet wielką estymą wśród branży, która nie zostawiła na produkcji suchej nitki wystawiając jej bardzo niskie oceny.
Ale to w końcu nie recenzenci, a społeczność ostatecznie ocenia każdą produkcję i jeśli patrzeć na liczby sprzedaży gra zrobiła wśród Was absolutną furorę. No bo jak inaczej zinterpretować podaną przez producenta liczbę sprzedanych kopii na poziomie prawie 3 milionów?
Takim sukcesem producenci odpowiedzialnego za Infestation studia
Hammerpoint nie mogli się nie pochwalić i w serwisie Gamasutra udzielają szerokiego wywiadu dotyczącego ''swojej'' gry. Warto, moim zdaniem, rzucić okiem na przedstawioną grafikę, która pokazuje jak wiele czasu każdy z graczy spędził bawiąc się z
War Z... znaczy yyy... z Infestation: Survivor Stories, niech to cholera.
Wydawałoby się, że nie jest wcale tak źle - zdecydowana większość z Was spędziła w grze grubo ponad 10 godzin, ale o poziomie produkcji niech świadczy liczba prawie 400 tysięcy graczy, którzy War Z mieli już dość po godzinie.
Producent wykonawczy z Hammerpoint Siergiej Titow przyznaje, że premiera mogła zostać przeprowadzona w lepszy sposób: ''
Wszystkie te negatywne doniesienia dały grze złą reputację. Wpłynęły na naszą markę i jestem pewien, że bez tej negatywności sprzedaż byłaby jeszcze lepsza.” mówi Titow.
Najbardziej producenci biją się w pierś jeśli idzie o kontakt ze swoją, nie tak małą, społecznością: '
'Przez cały ten czas naszym największym błędem było to, że byliśmy w arogancki sposób głusi na problemy podnoszone przez znaczną część graczy. Patrząc na liczby wydawało nam się, że wszystko jest okej i ignorowaliśmy problemy pojawiające się na forach internetowych i w mediach społecznościowych'' dodaje deweloper.
Gdzie byłaby teraz gra gdyby nie te wszystkie fatalne potknięcia? To pozostaje w sferze domysłów, ale jeśli 3 miliony osób decydują się sprawdzić niedokończoną i dość kontrowersyjną produkcję co by było gdyby War Z nie miał takich problemów? 5 milionów czy nawet 10 milionów graczy wydaje się dość prawdopodobną liczbą.
Obecnie Hammerpoint pracuje nad spin'offem War Z pod tytułem
Infestation: New Beginning, który swoją premierę ma mieć w tym roku. Jeśli gra nie powtórzy błędów poprzednika to ma szansę stać się absolutnym hitem na rynku gier
MMO.
[źródło:
Gamasutra,
Gameindustrybiz]
Komentarze