Upolowaliśmy Łosia!

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 13 Sierpień 2017
  • Komentuj 2

Adam: Tomku, miejmy to pytanie za sobą. Skąd się wziął Łoś?

Łosiu: To może ja się przedstawię. Nazywam się... Tomasz Łoś. Myślę, że to rozwiało wszelkie wątpliwości. Ja wiem, że pewne moje przymioty mogą sugerować, że zasłużyłem na nick Łosiu w inny sposób, ale nie.

Adam: ''Nazywam się Łoś, jestem znad morza i mam ile lat?''

Łosiu: Zawsze odpowiadam romantycznie, że 69, 18 również nie mam. Aktualnie mam 34 lata i ujawniłem się niedawno we vlogu.

Adam: Więc 34-letni, młody duchem streamer. Od kiedy streamujesz tak na poważnie?

Łosiu: Na poważnie to jeszcze nie zacząłem! To dla mnie ciągle zabawa, która zaczęła się jakoś 2 i pół, może trzy lata temu. Na początku zacząłem od takich tematów delikatnie Youtubowych, potem odkryłem ten na żywo, który mnie wciągnął dużo mocniej. Wtedy przestałem mieć czas na nagrania przygotowane i poświęciłem się działalności na żywo.

Adam: A co cię tak pociąga w streamach?

Łosiu: Po pierwsze, że nie trzeba się przygotowywać i nie trzeba tego montować, ale to tylko moja wymówka, bo ja lubię kontakt z widzami na żywo. Przez 5 lat byłem barmanem w knajpie, chociaż może się wydawać, że te dwa zawody są bardzo różne, to oba dają spotykać się z ludźmi, a ja to bardzo lubię. Jak można na bieżąco podchwycić różne tematy, a ja jestem gadułą.

Adam: Twoja historia jest trochę jak Bixente, wiedziałeś o tym?

Łosiu: No wiedziałem, Na WOŚPie w Warszawie trochę sobie pogadaliśmy i od razu widać, że swój człowiek. Gastronomia łączy ludzi!

Adam: Ok. Czyli z tego, co nam wspominałeś, swojego pierwszego streama odpaliłeś dwa i pół roku temu. Pamiętasz coś z tego?

Łosiu: To było kawał czasu temu, jeszcze nie było na to bumu, nie było tutoriali, człowiek nie wiedział, na co zwrócić uwagę, więc postanowiłem napisać do Michała ''Moskita'' Rogowskiego i zapytałem, co trzeba zrobić, żeby moje materiały były lepsze. Podpowiadał mi, że można odszumiać materiały i zdradził różne takie sztuczki na temat montażu. To on mi wtedy powiedział, "Ty, a może byś zaczął streamować? Ty masz gadane'' a ja mówiłem, że ''nie, weź, bo się wstydzę na żywo''. Okazało się, że to polubiłem i podpięli mnie pod stronę jahajs (podobie jak Ja,Rock) no i zacząłem się wkręcać.

Adam: Ok, minęły 2 lata, a jak widzisz siebie za 20 lat? Dalej będziesz streamerem?

Łosiu: Nie wiem, mam nadzieję, że będę miał wszystkie zęby na miejscu. Ja nie wiem, co będę za tydzień robił, a ty mnie pytasz za 20 lat! Nie wiem kurde panie. Streamowanie jest moim hobby i mam nadzieję, że będzie się to jakoś kręcić. Od dziecka jestem wielkim fanem gier, to streamowanie pozwoliło mi połączyć to, że jestem gadułą, z poznawaniem fajnych ludzi i umożliwiło mi działanie w branży gier. Przestałem już myśleć o tym w kategorii samego hobby, bo zaczęło mi zabierać tyle czasu, że ta liczba godzin w dobie wydaje się za mała, że z czegoś trzeba zrezygnować. A streamowanie mi się spodobało więc raczej nie z tego.

Adam: Czyli raczej z pracy zrezygnujesz, a czym się zajmujesz?

Łosiu: Jestem urzędasem na pomorzu. Zajmuje się bezpieczeństwem danych.

Kamila: Opowiedz nam, jak trafiłeś na Ja, Rocka?

Łosiu: To był konkurs, wspaniała sprawa. Trzecia edycja zdaje się. Moja społeczność mnie tam wniosła na rękach, bo był konkurs społecznościowy. Też muszę podziękować Kycowi, bo my się znamy od dawna. Może nie rywalizowaliśmy, ale gdzieś tam razem szliśmy do przodu i Kycu powiedział ''dobra, słuchajcie, ja rezygnuję, głosujcie na Łosia''. Poparł mnie, za co zawsze będę mu dziękować, zresztą Kycu też już jest na Ja,Rocku wiecie, bo już był na wywiadzie. Co ma wisieć, nie utonie. Dalej w konkursie trafiłem do finałowej piątki, a potem to już ekipa Ja,Rockowa zadecydowała, że na pokład trafiam ja i Demonidias.

Kamila: To ile lat już się znacie z Kycem?

Łosiu: Od samego początku. Myśmy się poznali tam na tym serwisie Moskita. I tak się podglądaliśmy co to za typ, co tu robi, patrzę — gra w podobne gry — zagraliśmy razem parę razy. Jakoś się tak zaprzyjaźniliśmy i ta znajomość trwa dotąd, bo przecież się odwiedzamy, jeździmy do siebie. Dzieli nas cała Polska, bo ja z Gdyni on z Krakowa, a jakoś to się toczy po prostu do przodu. W dwójkę jesteśmy zespołem, którego udało się zrobić parę fajnych rzeczy, bo się uzupełniamy, mamy różne talenty i tak zrobiliśmy na przykład ''Maturę z gier''.

Kamila: To powiedz nam, kiedy możemy się spodziewać kolejnej edycji ''Matury'', bo we vlogu niedawno mówiłeś, że coś się poprzesuwało.

Łosiu:  No matura jak matura, miała być w maju, niestety, były różne wyjazdy i rozjazdy i nie wyrobiliśmy się na maj. Mogliśmy próbować to zrobić, ale to nasza perełka, nasze dziecko i wiążemy z nią duże nadzieje. Nie chcieliśmy zrobić tego po łebkach. Ma być dopieszczone. Teraz jesteśmy wstępnie dogadani, że koniec września, pewnie weekend. To będzie już czwarta edycja. Formuła raczej się nie zmieni, chociaż... kto wie?

Adam: Pomęczę cię o gry. Ulubiony tutuł i dlaczego to PUBG albo Tarkov?

Łosiu: Ja ogólnie jestem gamingowym swingersem. Zazwyczaj ich nie kończę, bardzo lubię je zmieniać, nie wytrzymałbym przy jednej. Ostatnio jednak faktycznie jest to PUBG i Tarkov, dlaczego? Sam nie wiem, w sumie straszne manto dostaje w tych grach i strasznie się na nie denerwuje. Maja coś w sobie, że człowiek nawet jak dostanie lanie to i tak chcę wrócić. A jedyna gra, w której mam ponad 1000 godzin, to War Thunder. Jeśli zaś chodzi o moją grę wszechczasów, to jest to trylogia Mass Effecta, oprócz ostatnich 20 minut. Nie rozumiem artystów i abstrakcji, dla mnie zakończenie jest niezrozumiałe.

Kamila: A jakbyś chciał, żeby się zakończyło? "Mass Effect oczami Łosia."

Łosiu: No powiem tak, nie po to człowiek tyra przez te wszystkie części. Dokonuje wyborów, nie żeby być najbardziej bogaty, tylko żeby być dobrym bohaterem, żeby na koniec nie zaznać takiego obrazka. Tali Zorah, małe kurde Shepardy biegające wokół... no nie po to człowiek ciśnie!

Kamila: Złamali Ci serce po prostu... :D

Łosiu: Tak, to prawda. Oszukali mnie! Ja się zgadzam, że gry mają budzić emocje, to jest jak z filmami. To, że zakończenie Ci się nie podoba, bo człowiek jest głęboko dotknięty tym, co się wydarzyło, to nie znaczy, że film był kiepski. Natomiast ja jestem zwolennikiem happy endów, romantyczny misio ze mnie, chciałbym, żeby się wszystko dobrze skończyło.

Adam: Gra przyszłego roku? Albo taka, na którą najbardziej czekasz?

Łosiu: Tak całkiem serio, to Call of Duty II i Battlefront II, bo bardzo lubie Star Warsy i wydaje mi się, że brakuje takich perełek fabularnych na ich miarę.

Adam: Battlefront I miał swoje wady, Ja jestem sceptyczny, a ty?

Łosiu: Jeśli pytasz, czy warto robić preordera, to ja ci tego nie powiem. Oczywiście, że mam obawy, jednak Electronic Arts mam wrażenie, że wyciąga bardzo dużo wniosków. Zmienia się koncepcja DLC, już nie będą płatne, a historie mają dobre. Dla mnie fakt pojawienia się fabuły ze Star Warsami będzie przesłanką, by grę kupić. A jak do tego dostajemy dobre multi, no to już będzie dobrze.

Adam: Jesteś Łosiem, masz swoją Puszczę i grasz przy Paśniku.

Łosiu: Łoś występuje w puszczy, no a paśnik nie był od samego początku. Jak zaczynałem lajwy, to jednym z tematów najważniejszych było jedzenie. Co było na obiad? Ale bym sobie zjadł to, ale tamto. Widziałeś mnie parę razy Adamie, na sportowca się nie nadaje. Za to na konesera sztuki kulinarnej tak. Lubię dobrze zjeść. I przez te rozmowy wyszło, że rozmawiamy przy Paśniku.

Kamila: Ktoś już nawet pytał o to na czacie, Twoje ulubione dania i dlaczego to golonka i hamburger?

Łosiu: Odpowiednio podnoszą poziom cholesterolu, gdybym miał żyłę na wierzchu, to bym mógł go sobie wyciskać jak z tubki! A tak serio, lubię niezdrowe żarcie. Niektórzy lubią lukrecję.

Kamila: Łosie w puszczy to jednak zielenine zjadają, a ty ograniczasz się tylko do golonki?

Łosiu: A z warzyw to najbardziej lubię piwo! Nie no trochę zielonego też zawsze jest tam. Brokuły lubię, kalafior, koniecznie z masełkiem! No i macie najlepszy dowód, dlaczego mamy gry przy paśniku. :)

Adam: Skąd Twoje zainteresowania historyczne?

Łosiu: Nie wiem, skąd się to wzięło. Jak byłem mały, to szybko nauczyłem się czytać. Nie bez znaczenia było to, że mój dziadek bardzo się interesował historią marynistyczną, to mi tak jakieś tematy podsuwał. Powiem tak, mali faceci mają to do siebie, że zanim zaczną się interesować płcią piękną, to się interesują samochodami albo czołgami i żołnierzykami. Ja się interesowałem tymi drugimi. Postanowiłem sobie coś poczytać, a potem to ewoluowało i poszedłem na studia historyczne. Historia zresztą to świetny kierunek dla takich gaduł jak ja. Na spotkaniu absolwentów historii, jak się odpala piwka, to już słychać tylko tematy o II wojnie o dziwnych tematach. Kto jest gadułą, zapraszam na historię.

Adam: Będziesz kontynuował swoją serię historyczną na Youtubie? Bo wspomniałeś, że wolisz jednak streamy, i co teraz z kanałem i tą serią?

Łosiu: To jeden z programów, na które nie mam czasu. Jak się chce zacząć materiał historyczny na YouTubie, to trzeba się przygotować. Tak mnie nauczyły studia, że trzeba zweryfikować źródła, a nie coś tam chlapnąć. Internet jest podły, jak się pomylisz, to nigdy ci nie wybaczą :D Z drugiej strony historia to opowieść. Tutaj montaż ma wielką wagę, a ja nie mam czasu.

Adam: Bardzo dobrze, że wspomniałeś o czasie. Chciałem właśnie zapytać, co robisz w czasie wolnym?

Łosiu: Nie mam czasu na czas wolny. I właśnie streamowaniem wypoczywam, bo bardzo to lubię. To nie jest zajęcie, które robię, żeby się zmęczyć. A tak to czytam książki. Oprócz historycznych to Star Warsy, sci-fi, fantasy. Ostatnio wkręciłem się w cykl Ja, Inkwizytor Jacka Piekary. Do tego jeżdżę na rowerze. Ostatnio codziennie pada deszcz w Gdańsku i warunki nie zawsze są, ale staram się.

Kamila: Planujesz więcej vlogów?

Łosiu: To taki mój paradoks. Na żywo mogę gadać kilka godzin, ale jak mam nagrać kilka minut vloga, to ja nagle nie mam nic do powiedzenia no! Ciągle się jąkam, ciągle się denerwuję, jestem cały spięty, że nie mogę się wystękać. Doinwestowałem w sprzęt i zastanawiam się nad tym, bo mógłbym zrobić lajwa, jak się przemieszczam po Gdyni, ale zastanawia mnie tematyka. Mógłbym co prawda opowiedzieć o sobie, bo zazwyczaj tego dużo nie robię. Może jakaś seria ''okiem Łosia''? Coś pewnie w końcu wrzucę.

Adam: Pytanie z czatu, na jakiej grze się najbardziej zawiodłeś?

Łosiu: Pomimo mojego optymizmu to jestem dość sceptyczny i raczej nie spodziewam się, nie wiadomo czego. A tak to DayZ. Wspierałem je mocno od początku i jak tylko się pojawiło, to taka radość była i paru znajomych namówiłem, żeby kupili i wstyd straszny. Ogólnie raczej nie ma wielu tytułów, które mnie zawiodły, bo bardzo badam temat zawsze przed premierą.

Kamila: Gdyby ktoś nowy trafił na Twój kanał, jakbyś mu zdefiniował w dwóch zdaniach swój kontent?

Łosiu: Casualowy gracz, suche żarty wymieszane z trochę dojrzalszym podejściem. U mnie na czacie jest wysoki poziom kultury, seksistowskie żarty się zdarzają, ale ogólnie u mnie jest świetlica dla starszych. Dużo gadania, tematy mocno społecznościowe. Skillowy specjalnie nie jestem. Jak już, to dobrze gram chyba tylko w War Thundera.

Kamila: Przepis na dobrego streama według Łosia?

Łosiu: Nie uważam się za osobę, która osiągnęła sukces, trzeba by zapytać PewDiePie albo Rocka. Natomiast gdybym miał prognozować, to wydaje mi się, że trzeba zacząć od odpowiedniej jakości. Musi być dobry dźwięk. Często ludzie oglądając streama oglądają na tak zwanym ''radio''. Minimalizują streama i lecimy im w tle. Jeśli ktoś ma nas słuchać kilka godzin, to trzeba zadbać o odpowiedni mikrofon. Bo jak mikrofon szumi, to po 20 minutach człowiek jest denerwowany i nie wie dlaczego. Więc dźwięk i tematy jakościowe, obraz na drugim miejscu, a poza tym trwałość i stałość. Trzeba mieć czas na publikę. Jeśli ktoś zaczyna i nie potrafi robić tego systematycznie to słabo. Ja akurat streamuje regularnie, bo codziennie bez poniedziałków o 18. Więc systematyczność i wytrzymałość. Trzeba być zdeterminowanym, nie można odpuszczać, bo ma się słabsze dni.

Kamila: Zdarza ci się, że masz dosyć? Widzowie się kłócą, zły dzień, coś cie wkurza?

Łosiu: Dla mnie streamowanie to jest odpoczynek. Czasami się zdarzy, że społeczność się pokłóci, bo jest jakiś trudny temat. Są różne sytuacje. Trole się pojawiają, czasem ktoś poczęstuje epitetem. Człowiek jak streamuje to się uodparnia. Na tyle mam doświadczenie, że potrafię to puścić mimo uszu a też czasem zrobić z takiego trola animatora mojej społeczności. Serduszka dla trola i coś takiego. Nie zdarzyło mi się wdać w pyskówkę z widzem. Jestem zwolennikiem starej szkoły internetu ''netykiety''. Najbardziej mnie boli to, jak osoby ze starej widowni biorą się za łby i ja nie wiem jak się zachować. Przecież oni spędzają ze mną czas dzień w dzień od wielu miesięcy. Jak kłócą się dwie fajne osoby, to bywa konsternacyjnie. Staram się sprowadzić temat na jedzenie.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze