Kilka słów o Absolver

  • Autor: Mateusz Łysoń
  • Opublikowano: 03 Wrzesień 2017
  • Komentuj 1

Toczenie pojedynków za pośrednictwem ogromnej puli ciosów i ruchów, tajemnicza fabuła, zgrabny multiplayer i prosta grafika stylizowana na wzór orientu. Wszystko to zamknięte w grze, w której sterowanie jedną myszką i klawiaturą, to za mało - poznajcie Absolver. 

Po stworzeniu postaci powitało mnie krótkie intro, które nie było przepełnione informacjami, ale odpowiedziało na najważniejsze pytanie - kim jest nasza postać i jak znalazła się w zrujnowanym mieście? Następnie zapoznałem się z podstawami gry i wszystko odbyło się tak płynnie, że po pięciu godzinach walki z rozsianymi po trzech zamkniętych lokacjach bossami, zakończyłem kampanię dla pojedynczego gracza. Cała otoczka fabularna została stworzona na wzór tej, znanej z serii Dark Souls, bo i tutaj jedyne źródło informacji stanowi monolog z tajemniczymi NPCami oraz niektóre opisy naszego wyposażenia.

Wyposażenie chroni, ale również spowalnia.

Zadanie jest proste: musimy pokonać strażników bramy i zostać jednym z tytułowych Absolverów. Swoją postać rozwijamy poznając nowe ciosy, zdobywając punkty doświadczenia oraz szlifując swoje bojowe umiejętności. Rozwiązanie polegające na nauce ruchów od przeciwników było strzałem w dziesiątkę, ponieważ nie wymaga od nas wiele kombinowania.


Za każdy poziom otrzymujemy jeden punkt statystyk.

Niestety postacie zostały wyposażone w paski życia oraz wytrzymałości nad głową, co wydaje mi się iście bestialskim posunięciem w grze, która z założenia ma być cholernie trudna. W tym wypadku idealnie spisałaby się mechanika obrażeń widocznych na ciele i zwyczajne sapanie zmęczonego wroga.

Ilość ciosów początkowo przytłacza.

Na koniec zostawiłem najważniejszą cechę tej gry, czyli system walki. Przy pierwszym kontakcie gra sprawia wrażenie wyjętej z typowego hack'n'slasha - klikamy w myszkę, robimy uniki, a gra ubiera całość w zgrabnie wyprowadzane ciosy. Z biegiem czasu okazuje się, że przeciwnicy nie są tacy głupi i walka z nimi przypomina potyczki z prawdziwym graczem. Jeśli gramy w pojedynkę to poziom trudności jest cholernie wysoki i współpraca z innymi wydaje się jedynym wyjściem. Zwłaszcza w momentach, kiedy przeciwnicy atakują nas nie w pojedynkę, a w ściśle zwartych grupach.

Społeczność jest zawsze chętna do pomocy.

Wrogowie wpadają na siebie i mogą się nawzajem zranić, ale zdaża się im też ścisła współpraca kiedy zachodzą nas z kilku stron. Sztuczna inteligencja to z pewnością ogromna zaleta gry, ale niestety nie została wykorzystana w stu procentach. Na jej podstawie twórcy z łatwością mogli stworzyć coś na wzór grupowych instancji, czy okazjonalnych bossów. Tymczasem tych elementow zabrakło. 

Specjalne umiejętności uaktywniamy za pomocą kamieni mocy.

Po ukończeniu całej kampanii dla pojedynczego gracza zostają nam potyczki ''jeden na jednego'' z prawdziwymi rywalami. W tym momencie kończy się z pozoru bezmyślne klikanie i nadchodzi czas na dogłębne poznanie mechaniki walki. Mamy do dyspozycji zwody, uniki, odskoki oraz kilkadziesiąt unikalnych ciosów, które łączymy w kombinacje podczas specjalnego treningu. W tak zaciętej walce znaczenie ma wszystko - szybkość ruchu, dystans do wroga, fazy naszych ataków, a nawet pozycja ciała. 

Za to walka bronią białą wydaje się całkowicie niepotrzebna. Rękawice bojowe nie zwiększają zbytnio zadawane przez nas obrażenia, a miecz przydaje się właściwie tylko wtedy, kiedy atakuje nas kilku przeciwników naraz. Niestety, aby magicznie wyczarować taki oręż potrzebujemy kilku naładowanych kryształów, które możemy wykorzystać w lepszy sposób. Poniżej przedstawiam walkę z dwoma bossami w tym samym momencie.

Oglądając pojedynek dwóch graczy, możemy dojść do wniosku, że Absolver posiada jeden z najlepiej zrealizowanych systemów walki. Niestety problem zaczyna się w momencie, kiedy spędzimy na walce kilkanaście godzin i zauważymy, że… ruchy postaci są zbyt dynamiczne. Większość ciosów jest wykonywana w mniej niż sekundę, co sprawia, że trudno je rozpoznać, a co dopiero na nie zareagować. W starciu 1v1 udany unik polega głównie na szczęściu, a możliwość dowolnego łączenia sekwencji ciosów ze sobą sprawia, że wręcz niemożliwe wydaje się nauczenie ich wszystkich na pamięć.

I jak to wszystko ogarnąć?

W celu lepszego opisania tego systemu walki odwołam się do Chivalry: Medieval Warfare. W tej grze istnieją cztery postacie wyposażone w 73 typy broni. Każda z nich różni się w mniejszym, bądź większym stopniu od innej, ale ostatecznie nawet średnio zaawansowany gracz wie, czego może się po nich spodziewać. Co najważniejsze, jest też w stanie zauważyć animacje odpowiedzialną za atak chwilę przed jego wyprowadzeniem. Nawet z taką wiedzą odpowiednia kontra na cios jest niezwykle trudna, a co dopiero w przypadku Absolvera, gdzie na reakcje mamy praktycznie dziesiąte części sekundy.

Może to kolejny poziom gier typu ''easy to learn, hard to master'', ale nie wydaje mi się, że ktokolwiek będzie w stanie nauczyć się dosłownie wszystkich ruchów i możliwych dla nich alternatyw...

Możemy dołączyć do szkół walki, lub stworzyć swoją własną.

Absolver z pewnością jest kierowany do spragnionych rywalizacji graczy, którzy chcą spędzić z grą więcej niż kilkanaście godzin. Casuale nie mają tutaj czego szukać, chyba że zadowolą się pięciogodzinną przygodą w ramach kampani dla pojedynczego gracza. Jeśli twórcy będą regularnie wprowadzać aktualizacje i nowości, to w niedalekiej przyszłości otrzymamy ogromnie wymagający tytuł, który będzie miał możliwość zasilenia szeregu gier e-sportowych.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze