Sztywny jak Stalker

  • Autor: Mateusz Chraniuk
  • Opublikowano: 05 Sierpień 2017
  • Komentuj 7

''Sztywny'' to książka polskiego pisarza Michała Gołkowskiego, która swoją premierę miała jakiś czas temu, bo w 2015 roku. Gołkowski jest autorem książek: ''Ołowiany świt'', ''Drugi brzeg'' i ''Droga donikąd''. Serii, która zapoczątkowała w Polsce cykl książek z uniwersum S.T.A.L.K.E.R. oraz całej Fabrycznej Zony.

Na początek małe przypomnienie, czym tak naprawdę jest uniwersum S.T.A.L.K.E.R. To seria gier komputerowych ukraińskiego studia GSC Game World, inspirowana powieścią „Piknik na skraju drogi” rosyjskich pisarzy Arkadija i Borysa Strugackich oraz katastrofą w Czarnobylu. Po katastrofie elektrowni, na skutek promieniowania, przyroda w Strefie (Zonie) uległa zmianie. Stała się mniej przyjazna człowiekowi. Powstały niebezpieczne anomalie oraz mutanty. Zaczęły pojawiać się tajemnicze i niezwykle cenne przedmioty, które przyciągnęły ludzi zwanymi stalkerami.

Stalker to uzbrojony i wytrenowany poszukiwacz – awanturnik. To często wyrzutek, który postanawia uciec ze znanego nam świata, by zagłębić się w tajemnicze zakątki ukraińskiej strefy zamkniętej. Trudni się przemytem artefaktów, które cieszą się wzięciem wśród ludzi (głowie naukowców) spoza Strefy. Nieodzownym towarzyszem każdego stalkera jest broń. Bez niej wejście na terytorium Zony to śmierć.

Zapalniczka... Naboje... Portfel... – Po kolei wyjmował i układał zawartość kieszeni zmarłego. – Paczka prezerwatyw... Kurwa, na chuj komuś w Zonie gumka? Bandaż, ale krew zalała... Antyrady...

Historia różni się od poprzednich książek autora. To co ją wyróżnia, to bardziej brutalny język oraz nietypowy bohater, a właściwie – antybohater. Należy przygotować się na dużo wulgarnych słów czy zachowań.

Więc walnąłem frajera na odlew, z chlapacza, prosto w ryj.

Jądro odskoczył do tyłu, bujnął się na krześle z wysokim oparciem, stracił równowagę i jak długi pierdolnął plecami na ziemię. Solidnie tak pierdolnął, aż zajęczało. Po drodze zresztą chyba zahaczył potylicą o regał. Popatrzyliśmy wszyscy na leżącego.

– Hry, hry, ale się wyjebał, hry, hry, hry... – zaśmiał się Struś, ale jakoś ten śmiech mu zamarł na ustach. Jądro leżał tak, jak upadł, bez ruchu.

– Te, nie rób se jaj, gościu...– Zek przykucnął nad nim, szturchnął go raz i drugi. – Ej, Jądro! Popatrzyli wszyscy na mnie.

– No co, przecież nie chciałem... – Spuściłem wzrok.

– Czyś ty ochujał? – Zek podskoczył do mnie, potrząsnął za ramiona. – O-chu-jał?! Co ci do tego durnego łba przyszło, Sztywny?!

– No...

– Zabiłeś go – odezwał się przerażony Gruzin. – Zabiłeś, a my będziemy współuczestnikami czynu...

 

Książka opowiada o Sztywnym, człowieku, który nie jest zwykłym stalkerem. Jest bardziej bandytą, chociaż sam za takiego się nie uważa. Nasz bohater przeżywa wszystkie rabunki i plądrowania z dwójką towarzyszy. Wypady do Zony są po to żeby zarobić, a kiedy już przy gotówce jesteśmy, dobrze byłoby ją spożytkować. Cała trójka z radością patrzy w kieliszki i oddaje się lokalnym dziewczętom – w celu rozrywkowym oczywiście. Sztywny nie boi się niczego i ma wszystko gdzieś. Może na początku nie wzbudza sympatii, ale z czasem da się go polubić.

Sztywny ma problem.
Rzecz nie w tym, że jego partnerzy nie wracają z Zony.
Nie chodzi wcale o to, że zdecydowanie za dużo pije i za ostro wciąga.
Problemem nie jest nawet to, że Sztywny nie potrafi utrzymać w spodniach swoich części niesfornych.
Bynajmniej.
Problemem jest sam Sztywny.

Robi za chłopca na posyłki dla Szefa – bossa lokalnej mafii, szmuglując artefakty ze Strefy (z czegoś żyć trzeba). Wraz z towarzyszami wyrusza do Zony z kolejnym zleceniem. W drodze powrotnej, wpadają oni na pomysł aby oszukać zleceniodawcę, a następnie zgarnąć pieniądze. Sztywny chcąc być lojalny, ale w ostatniej chwili wycofuje się z tego pomysłu. W rezultacie wraca z wyprawy sam. Nikt nie chce mu uwierzyć w jego historię. Postanawia więc zakończyć tę współpracę i wycofać się z interesu. Co (jak można się spodziewać) nie jest takie proste. Ktoś usiłuje go zabić. Mężczyzna nie wątpi, że niedoszłego zabójcę nasłał Szef. Postanawia opracować plan działania, ale potrzebuje do tego kasy. Jedynym wyjściem jest pójście w Zonę.

A to, że czasem wejdzie się we trzech, a wyjdzie samemu…No cóż, gówno chodzi po ludziach.

Kiedy Sztywny wchodzi do Strefy, chciałoby się powiedzieć STOP, ZARAZ. Gdzie stalkerski szpej? Gdzie maska, pasy z amunicją i kamizelka? Przecież tak nie można. Do każdej wyprawy trzeba się przygotować - broń, naboje, antyrady, wstępne rozpoznanie terenu. Bez tego każdego czeka szybka śmierć. Łatwo jest wdepnąć w anomalię lub zostać zjedzonym przez mutanta. Gdy już przekroczymy granicę Strefy to wszystko się zmienia. Czujemy znajomy dreszczyk emocji, który towarzyszy każdej wyprawie do Zony.

Fanów S.T.A.L.K.E.R.a i samej Zony może odstraszać zachowanie głównego bohatera i fakt, że na pierwszy rzut oka, książka Gołkowskiego nie ma za wiele wspólnego z tym cyklem. Sam jej początek jest jak opowieść po mocno zakrapianym weekendzie. Opisuje obraz rynsztokowej patologii rodem z gett funkcjonujących na obrzeżach wielkich miast lub przygranicznych miasteczek. Skupia się na głównym bohaterze i jego relacjami z mieszkańcami miasteczka. Daje to powiew świeżości. Nie uświadczymy tutaj zbyt wielu wypraw do Zony, które są głównym punktem serii.

 

 Według mnie, książka warta uwagi. Nie chcąc nikomu spoilerować, powiem tylko, że samo zakończenie wywraca wszystko do góry nogami, co również jest na plus. Choć książka ma już dwa lata, to dla każdego fana literatury postapo jest to absolutny must have.

Bo… Książki się nie dezaktualizują. Nie mają daty ważności :).

 

 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze