Ekipa JaRocka też tropi pokemony.
20 lipca Pokemony zagoszczą w jednej z najsłynniejszych oper świata - Sydney Opera House. Ponadto sprawa niestosownego zachowania trenerów w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie oraz przyszłe treści reklamowe w aplikacji Pokemon Go.
Próżno szukać osób, które nie wiedziałyby czym jest
Pokemon Go. O fenomenie kieszonkowych stworków nie trzeba również nikomu przypominać. Tytuł najpopularniejszej gry mobilnej w historii USA, większa liczba użytkowników od serwisu Tweeter oraz aplikacji Tinder, czy
deklasyfikacją internetowej branży porno. To tylko kilka sukcesów jakimi może pochwalić się Niantic Labs – producent gry. Nikogo również nie dziwią liczne eventy związane z łapaniem Pokemonów.
Już za kilka dni, najbardziej rozpoznawalny obiekt Australii zmieni się w najważniejszy punkt na mapie wszystkich fanów Pokemonów z kraju „kangurów” i nie tylko. Łowy ekskluzywnych stworków rozpoczną się w południe czasu lokalnego i potrwają dwie godziny. Jak zaznaczają organizatorzy wydarzenia
nie jesteśmy w stanie zagwarantować, że serwery gry będą dostępne przez cały czas trwania eventu, niemniej jednak, przez całe spotkanie będą umieszczane przynęty. Dodatkowo organizatorzy dodają, iż
wydarzenie nie jest w żaden sposób powiązane z twórcami gry.
Wydarzenie cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
W momencie pisania publikacji, udział w wydarzeniu,
poprzez serwis Facebook, zadeklarowało 450 osób, a kolejnych 1300 wyraziło nim zainteresowanie. Każdy kto chciałby wziąć udział w spotkaniu, powinien najpóźniej 23 godziny przed wydarzeniem (uwzględniając różnice czasowe) wylecieć z Polski.
Warto pamiętać, że nie każde miejsce mile wita użytkowników Pokemon Go, i nie ma się czemu dziwić. Najgłośniejszym przykładem jest Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, które poprosiło odwiedzających, aby Ci przestali grać w grę podczas wizyty.
Muzeum upamiętniające ofiary nazizmu, nie jest odpowiednim miejscem do grania w gry – powiedział, na łamach Washington Post, dyrektor do spraw komunikacji Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie Andrew Hollinger. Ponadto władze muzeum już uruchomiły procedury mające na celu usunięcie ich obiektu z aplikacji.
To nie wina aplikacji, to wina ludzi i złego wychowania.
Wydarzenia takie jak to zbliżające się w Sydney, są bez wątpienia świetną okazją do wspólnej zabawy. Niemniej jednak, chęć zdobycia wymarzonego Pokemona, choć jest wielka, nie powinna przysłonić zdrowego rozsądku.
Na koniec spieszymy uspokoić wszystkich, którzy już teraz martwią się o losy Pokemon Go. Producent ma w planach wprowadzenie treści reklamowych do swojej aplikacji, dzięki czemu widmo bankructwa szybko nie zawiśnie nad tytułem. Jednym z ciekawszych pomysłów,
jak donosi Financial Times, będzie możliwość wykupienia przez firmy dodatkowej ilości Pokemonów, które będą występować na określonym terenie, na przykład w restauracji.
Może dzięki temu dzieci będą biegać wokół McDonald's, a nie siedzieć wewnątrz i jeść.
[źródło:
gamespot.com,
gamespot.com,
ft.com]
Komentarze