ROCCAT Gaming Party

  • Autor: Joanna Pamięta-Borkowska
  • Opublikowano: 10 Luty 2018
  • Komentuj 4

W ubiegły czwartek ROCCAT zorganizował ROCCAT Gaming Party. Ponieważ jako jedyna z redakcji jestem z Warszawy, udałam się tam pooglądać najnowszy sprzęt gamingowy niemieckiego producenta.

DiscoVR to lokal, który powinien znajdować się pod ziemią. Z zewnątrz bowiem prezentuje się tak, że gdybym nie wiedziała, że czekają tam jacyś ludzie, nie ryzykowałabym wejścia doń.  A w środku wygląda już całkiem fajnie – obszerna betonowa sala, surowe oświetlenie, sporo alkow, w których można pograć  oraz porozmawiać.  Bez zbędnych ozdóbek, bzdetów, luster i kandelabrów. Ściany baru oklejone plakatami z gier, których moje dziecko nie ma szans docenić, chyba że jakimś cudem pokocha piksele. Przy wejściu kilka flipperów.  W kątach zbierał się mrok, co i raz rozświetlany punktowym światłem. Pośrodku głównej sali, w czymś w rodzaju klatki, znajdowało się osiem stanowisk komputerowych. Nieco dalej, pod koniec, stały dodatkowe komputery.

Roccat w zaproszeniu zaproponował podróż na księżyc – na miejscu zobaczyłam, co kryje się za tym hasłem. Otóż, goście mogli sprawdzić pierwszą produkcję Roccata na VR – Elevator... to the Moon!.  Ja sama postanowiłam być raczej obserwatorem i komentatorem zmagań innych ("a spróbuj rozwalić to gaśnicą!"), ale gierka mi się spodobała. Ma przewrotny klimat oraz kilka różnych zakończeń, zaś jej grafika nie razi, jak to się często zdarza w tego typu produkcjach. Zresztą, obejrzyjcie sobie trailer:

Wokół stanowisk z CS:Go krążyło dwóch e-sportowców z Pride Academy – Kuba "KubiK" oraz Grzesio. Jak ktoś chciał się przekonać, jak to jest być zastrzelonym naprawdę znienacka, mógł zagrać z nimi w CS:GO. Ja postanowiłam pośmiać się z innych i zachować bezpieczny dystans :D.

Mogłam za to sprawdzić się w Track Manii, Fortnite czy Counter Strike'u, ale przeciwko SI (podkradłam się do stanowiska, gdy wokół nikogo nie było, taki ze mnie odludek). Wszystko, czego potrzeba, by wypróbować najnowszy sprzęt Roccata – klawiatury membranowe Horde, myszki  Kone oraz słuchawki Khan. Klawiatura i słuchawki po raz pierwszy zostały zaprezentowane w Polsce właśnie podczas czwartkowego eventu. Zanim jednak trafią do sprzedaży, najpierw pojawią się w sklepach na zachodzie Europy.

Co mogę Wam opowiedzieć o sprzęcie? Na pewno testowanie go w warunkach imprezowych nie jest tym samym, co w domowym zaciszu. Klawiaturę Horde AIMO po raz pierwszy można było obejrzeć podczas Gamescomu 2017 w Kolonii. Posiada klawisze typu Membranical, przez co znajduje się w połowie drogi między klawiaturą membranową a mechaniczną.  Jest delikatna, ale przyjemna w obsłudze i naprawde cicha.

Myszkę Kone musiałam przerzucać na lewą stronę, i wiem już, że ROCCAT nie przewiduje wersji dla leworęcznych (a pytam się o to zawsze i wszędzie). Kiedy jednak zmusiłam prawicę do jako takiej uległości, okazało się, że Kone leży całkiem fajnie. Nie jest też przeładowana zbędnymi bajerami, a pod kciukiem znajduje się wygodna podpórka.

To samo dotyczy zresztą odłączanej podpórki pod nadgarstek w Horde. Moim zdaniem ten element klawiatury powinien być w standardzie.

Co jeszcze wyróżnia cały zestaw peryferiów? Ledy, które synchronizują się, dzięki czemu słuchawki, myszka i klawiatura mają w danej chwili ten sam kolor. Ale to już znamy, prawda? Wprawdzie tutaj podświetlenie reaguje na nasze działania i nie ogranicza się tylko do efektu tęczy. Ponadto w przypadku Kone mamy do czynienia z debiutem technologii AIMO, czyli środowiska podświetleń stworzonego specjalnie dla sprzętu ROCCAT. Jego zadaniem jest zapamiętywanie zachowań gracza i reagowanie na jego poczynania. Nie wymaga przy tym konfiguracji, więc mamy do czynienia z zupełnie innym charakterem oświetlenia niż np. w sprzęcie Razera. I tutaj znowu moja adnotacja - z wielką przyjemnością przetestowałabym ten sprzęt w domu, na różnych grach, ponieważ podczas Gaming Party nie miałam szans zaobserwować efektu uczenia się mojego zachowania.

Bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie słuchawki. Otóż, ja zawsze długo szukam wygodnego sprzętu, a mam z tym prawie taki sam problem jak z butami ;-). Do tej pory najlepsze były dla mnie Razery, chociaż Manowary są nieco przyciężkie i po długiej grze jestem nimi zmęczona.  A Khany od Roccata są mega lekkie, nie uciskają uszu, nie wiszą na nich, mimo że same nauszniki są średniej wielkości, do tego dość lekko się regulują. Noszenie ich było bardzo przyjemne, a i na jakość nie mogę narzekać.

Cóż więcej mogę Wam opowiedzieć? Impreza była bardzo ciekawa, a i porozmawiać z osobami z branży też było przyjemnie. Aha, wspomnę jeszcze o open barze, który mnie osobiście uratował przed zamarznięciem, albowiem wnętrze DiscoVR nie sprzyja lekkim sukienkom. Goście mogli też częstować się na miejscu robioną pizzą i przekąskami, ale ja na takich imprezach zazwyczaj nie jem, tylko karmię się emocjami ;-). 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze