Oszukujesz? Strzeż się!

Overwatch niby pomaga, ale cheaterów w grze nie brakuje

Oszuści, kanciarze i cheaterzy są zmorą Counter Strike: Global Offensive. Walczy się z nimi na wiele sposobów, ale ten wymyślony przez AndroidL'a jest po prostu genialny.  Pomysł AndroidL'a przypomina nieco ten znany z mitologii greckiej: niezdobyta Troja myśląc, że Grecy odpuścili szturm na miasto wprowadza zza swoje mury prezent od niedoszłych zdobywców w postaci wielkiego drewnianego konia. Resztę historii chyba już znacie.  Skąd takie porównanie? AndroidL stworzył specjalne hacki, które potem bez żadnych oporów rozprowadzał wśród wszystkich chętnych, a tych jak się okazało wcale nie brakowało. Jego hack obiecywał takie cuda jak nieskończoną amunicję, automatyczne celowanie czy widzenie przez ściany. Słowem to czego w grze szuka każdy oszust.

Ooops!

Jest tylko jedno małe ''ale''. W kodzie haków AndroidL specjalnie umieścił zapisy, które Valve Anti-Cheat (VAC) natychmiast i bezproblemowo oznaczał jako jawne oszustwo co kończyło się zbanowaniem konta. Proces rozpuszczania haków trwał dwa tygodnie, a cheaterzy mogli pobrać trzy różne paczki z ''ulepszeniem''. Żeby było jeszcze fajniej jego ''koń trojański'' nie uaktywniał się od razu tylko czekał do późnych godzin wieczornych tak, aby jak najwięcej potencjalnych oszustów miało okazję haka pobrać i tak by jego pułapka zwabiła jak największą liczbę cwaniaków. Efekty przeszły oczekiwania samego twórcy jednocześnie odsłaniając raczej smutną prawdę o ''czystości'' rozgrywki w CS:GO. Hacki pobrano ponad pięć tysięcy razy co skutkowało zablokowaniem kont około trzech tysiącom użytkowników. Na forach gdzie można dostać haki zawrzało. ''Gracze'' skarżyli się, że dopadł ich ''ban hammer'', który oznaczał całkowitą blokadę konta. AndroidL z niemałą satysfakcją przytacza wypowiedzi kanciarzy, którzy narzekają, że VAC ich namierzył i zakończył efektowną karierę oszusta. Da się? Da się!

Kanciarze na celowniku!

[źródło: reddit.com]