Mitologia Nordycka - Recenzja

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 23 Grudzień 2017
  • Komentuj 9

Niedawno robiąc zakupy w pewnym sklepie, wraz ze słodziutkim robaczkiem trafiła mi w ręce Mitologia Nordycka Neila Gaimana (ostatnio częściej wychodzę ze sklepu z książkami po taniości niż z jedzeniem). Cena fajna, bo jedynie 19,99 za sztukę. Nic tylko naładować koszyk makulaturą. Trzy dni temu ta sama książka w popularnym salonie na ''E'', nagle znalazła się na półce z nowościami i była o dychę droższa.

Teraz Wam powiem, czy warto przepłacić i kupić ją sobie, przykładowo na nadchodzące święta, gdyby ktoś zaspał.

Neil Gaiman jednym do gustu przypadł, innym nie. Nie sposób tu brać pod uwagę jego twórczość całościowo. Mitologia Nordycka to taki eksperyment, który autor bardzo chciał urzeczywistnić. Znane nam mniej lub bardziej podania o Odynie, Thorze czy Lokim spisał na nowo, z nutą swojego warsztatu i spojrzeniem fantasty.

Podczas oglądania Wikingów, czy słuchania muzyki inspirowanej ludźmi północy, nie sposób wniknąć w mrok tego świata. Wielki Odyn, niepokonany Thor, wyrachowany Loki i piękna Freya. Oni wszyscy jawią nam się jako stworzenia potężne i raczej nikt nie chciałby widzieć Thora, jaki fircykowatego głupca o urodzie Miss Universe.

Biedronka - 19,99, a miesiąc poźniej w Empiku... 29,99 :D

Mitologie nigdy nie były co prawda historiami spójnymi i logicznymi, miały raczej służyć, jako pewnego rodzaju wyraz osobowości lub metafora wydarzeń, jednak mam wrażenie, że Gaiman osiągnął granice absurdu.

Każda historia jest krótka i zwięzła, natomiast niewiele w nich głębi. Książka ma postać typowego zbioru mitów, jedno za drugim ukazują nam wydarzenia zapoczątkowane między Azami a Wanami - dwiema boskimi frakcjami.

Ogólne wrażenia z czytania są pozytywne, mitologie uwielbiam i jeśli ktoś tę miłość ze mną dzieli, to z pewnością się nie zawiedzie. Natomiast jeśli oczekujecie bitwy bogów, czy superbohaterskiego Thora, to nie tędy Neil prowadzi.

Większość opowiadań opiera się na naiwności Asów i lekkomyślnej manipulacji Lokiego. Przyrodni brat Władcy Piorunów jest mistrzem wpędzania swoich pobratymców w tarapaty, siebie niestety również. Nie jest też zarysowany jako zły bohater, fakt nienawidzą go zwłaszcza Azyny (właściwie to wszyscy go nienawidzą), jednak Loki ma cudowną zdolność wychodzenia z kłopotów obronną ręką. Przegrał młot brata? Nie ma sprawy, odzyska. Przehandluje rękę pięknej bogini za mur otaczający Asgard? No z tego wybrnął ledwo co...

Po przeczytaniu Mitologii Nordyckiej mam jednak wrażenie, że Odyn i spółka bardziej przypominają mi rozkapryszone dzieci w piaskownicy, niż tych okrutnych bogów germańsko-skandynawskich, których chciałam widzieć. Wszystko to w humorystycznym akcencie Gaimana. Prosto, szybko, przyjemnie.

Jeśli jednak szukacie wiedzy, a nie tylko historyjek mitologicznych, to raczej sięgnijcie po coś poważniejszego.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze