Konsole problemem A Way Out

Choć mają niezaprzeczalne zalety, to zdaniem twórcy pokazanego na E3 A Way Out, konsole bardzo ograniczają to jak wyglądają współczesne gry. 

Josef Fares jest szefem projektu jaki podczas E3 pokazał się pod nazwą A Way Out. Przeznaczona pod co-opa produkcja była jedną z najciekawszych i zarazem najbardziej intrygujących rzeczy jaką było nam w tym roku na targach w LA zobaczyć.

Gra skupi się na dwóch bohaterach - Vincentcie i Leo, którzy muszą ze sobą bardzo ściśle współpracować, żeby uciec z więzienia. Wspomniany już Josef Fares ma dużą swobodę w kreowaniu świata gry, a z jego wypowiedzi wynika, że swoją pracę bierze bardzo serio.

 ''Nawet jeśli ktoś mi powie ''jeśli zrobisz tak i tak, to sprzedasz milion kopii więcej'' moja odpowiedź brzmi: pierd*l się'' bez ogródek mówi Fares. ''Tym wszystkim rządzi pasja'' tłumaczy dalej deweloper. 

W rozmowie z Engadget Fares wylewa jednak kilka gorzkich słów pod adresem konsol w ogóle, a PlayStation 4 w szczególności. Jego zdaniem dzisiejsze konsole są największą przeszkodą w rozwoju gier!

''Chcesz prawdy? Ta maszyna (PS4-przyp.red) nie jest tak silna jak Ci się zdaje. Ona jest jak pięcioletni PCet. Gdyby konsole były tak potężne jak PCety, to dziś widzielibyście inne gry. Większość pracy jaką deweloperzy w nie wkładają polega na sprawieniu, żeby działały na konsolach'' mówi  Fares. 

Rzeczywiście - obie konsole na rynek trafiły w 2013 roku i już wtedy miały parametry gorsze od najpotężniejszych PCtów. Cztery lata później sytuacja wygląda jeszcze gorzej, a PS4 Pro i pokazany na E3 Xbox One X sprawy nie załatwiają. Tego jak ostatecznie będzie wyglądał A Way Out i czy rzeczywiście konsole tak bardzo ograniczyły jego rozwój mamy dowiedzieć się w przyszłym roku, bo wtedy gra pokaże się na sklepowych półkach. 

Gra zapowiada się wyśmienicie, ale gdyby nie konsole to byłaby jeszcze lepsza?

[źródło: Engadget.com, neogaf.com]