Kampania prezydencka wkracza właśnie w nową fazę. Niektórzy kandydaci tracą, inni zyskują - ot nasza codzienna polityka. Ale nikt, poza zwolennikami Janusza Korwin-Mikke, nie planuje obrony przed inwazją zombie.
Jeśli mowa o Korwinie to w kontekście ''masakracji'' najczęściej słyszało się o lewakach, ale jak widać na ewentualną epidemię zombie też znajdzie się jakieś rozwiązanie.
Skąd w grze o JKM wzięły się hordy bezmózgich nieumarlaków? Kiedyś byli zwykłymi obywatelami Polski jednak po rządowej akcji zakupu szczepionek na groźną ''jajeczną grypę'' i wstrzyknięciu sobie ich w krwiobieg z praworządnych mieszkańców naszego państwa zmieniają się w zombie.
Przeciwstawić się im może jedynie Korwin, który jest naszą ostatnią nadzieją na powstrzymanie zarazy. Gracz wcielający się w JKM za żadne skarby nie może dopuścić do tego by zombiaki dotknęły prezesa.
''
Dzielny Janusz Korwin Mikke nie zastanawiał się ani sekundy. Chwycił swój rewolwer i ruszył powstrzymać plagę zombie.''
napisano w notce o grze.
Twórcy, ewidentnie zwolennicy pana Janusza, zaopatrują gracza w instrukcję obsługi swojej produkcji. I tak wiemy, że: należy zawsze iść w prawo bo zombiaki zawsze poruszają się w lewo. To chyba oczywiste, nie?
Następujące po sobie fale możemy próbować spowalniać celując im w nogi, ale nieumarlaki najszybciej padają po strzale w łeb. I tak, aż do zmasakrowania wszystkich ''zapasów''.
Wizerunkowo pomysł moim zdaniem świetny, ale czy popularność gry przełoży się na wyniki przy urnach wyborczych? O tym przekonamy się 10 maja czyli w dniu wyborów prezydenckich.
[źródło:
play.google,
natemat.pl]
Komentarze