Darknet to nie dający się w żaden sposób podporządkować fragment internetu dostępny dla nielicznych. Tam każdy użytkownik może poczuć się naprawdę anonimowo - tam też ma miejsce sporo szemranych interesów, których nie można by załatwić na ogólnodostępnych stronach WWW.
Zanim jednak przejdziemy do rzeczy to wypadałoby kilka słów o samym darknecie powiedzieć: jest to bardzo mały fragment sieci WWW, który chroni swoich użytkowników za pomocą technologii Tor. Dzięki niej strony nie pokazują się w przeglądarkach internetowych, a jego użytkownicy nie pozostawiają za sobą żadnych śladów bytności na tej czy innej stronie.
Choć większość z Was nigdy nie będzie miało z darknetem do czynienia to ocenia się, że objętość ''ukrytego internetu'' jest 500 (!!) razy większa niż to co dostępne jest normalnym użytkownikom.
Wydawałoby się, że ciemna strona internetu jest odpowiedzią na coraz to częstsze zakusy rządów na wolność w sieci. Jednak Ci z Was, którzy widzą użytkowników darknetu jako rycerzy w lśniących zbrojach niosących nam kaganek wolności niech lepiej zastanowią się jeszcze raz
Jak donosi portal
wired.com na zakończonej w zeszłym tygodniu konferencji Chaos Computer Congress w Hamburgu amerykański badacz z Uniwersytetu Portsmouth Gareth Owen przedstawił wyniki swoich sześciomiesięcznych badań dotyczących stron chowających się za Torem.
I trzeba przyznać, że obraz jaki wyłania się z jego badań nie jest zbyt kolorowy. Najwięcej schowanych stron dotyczy kontrabandy oraz narkotyków - tam użytkownicy dogadują się gdzie i jak najlepiej kupić ''białe substancje wspomagające'', rozmawiają o tym jak najlepiej przemycać przez granicę i tego podobne sprawy.
Jednak najbardziej szokujące są informacje dotyczące pedofilii. Owen w swoich badaniach stwierdził, że treści pedofilskie stanowią jedynie 2% ukrytego interentu... ale kieruje się na nie 83% ogólnego ruchu na darknecie.
Sam badacz jednak przyznaje, że na ten wynik mogło wpłynąć szereg czynników. Oprócz ''użytkowników'' zainteresowanych nielegalnymi treściami darknet jest stale monitorowany przez władze.
Pamiętajcie, że monitorowany to nie to samo co kontrolowany bo policja i agencje dbające o porządek same wchodzą na takie strony by mieć oko na potencjalnych pedofilów, a każde takie wejście liczone jest do ogólnej puli korzystających z tych stron.
Z pracy Owena dowiadujemy się także więcej o samej strukturze darknetu. Badacz stwierdził, że żywotność poszczególnych stron jest bardzo krótka - jedynie jedna na sześć takich witryn żyje dłużej niż 6 miesięcy.
''
Zanim przeprowadziliśmy to badanie byłem pewien, że darknet to dobra rzecz'' mówi Owen portalowi wired.com. ''
Ale okazało się, że łamane są tam prawa dzieci i tworzone jest miejsce gdzie mogą działać pedofile''
Z zarzutami nie zgadza się szefostwo Tora w osobie dyrektora Rogera Dingledine, który stara się bagatelizować wyniki prac Owena. ''B
adanie może pokazywać albo sporą liczbę ludzi odwiedzających strony z dziecięcą pornografią, albo że takie strony zwyczajnie żyją dłużej niż inne. Tylko tyle można wywnioskować z tych danych'' pisze w odpowiedzi Dingledine.
Więc jak bardzo ciemny jest darknet? Zawsze są dwie strony medalu. Z jednej jest tam pełno nielegalnych stron poświęconych narkotykom, praniu brudnych pieniędzy i dziecięcej pornografii. Z drugiej anonimowość jest często wykorzystywana przez dziennikarskie źródła by bezpiecznie przekazywać redakcjom informacje, które ktoś chciał ukryć.
''
Tak, w teorii przestępcy mogą używać Tora, ale wydaje się że mają już lepsze opcje i nie wydaje się nam, że likwidacja Tora kogokolwiek powstrzyma przed robieniem złych rzeczy''
napisano w FAQ dotyczącym nadużywania przez użytkowników oprogramowania Tora.
Komentarze