Śmigasz sobie w swojej nowiutkiej bryczce po mieście, nagle włączają się wszystkie światła, a samochód samoczynnie zaczyna hamować. Usterka? Nie! Mogłeś paść ofiarą włamu do auta.
Chris Valasek i Charlie Miller to amerykańscy informatycy, którzy postanowili sprawdzić działanie nowoczesnych systemów komunikacji jakie obecnie można znaleźć w najnowszych samochodach. Na warsztat poszedł Jeep Cherokee z 2014 roku, a więc nowiutki model.
Okazuje się, że istnieje luka w oprogramowaniu DAB (digital audio broadcasting), które wyświetla nam na ekranie nawigacji lub radia informacje dotyczące tytułu piosenki, warunków pogodowych i sytuacji na drodze.
Kiedy już taki haker ''
wejdzie'' do bebechów samochodu nic nie stoi na przeszkodzie by całkowicie opanował wszystkie jego funkcje wliczając w to takie pierdoły jak klimatyzację i głośność radia, na hamulcach i układzie kierowniczym kończąc.
Co gorsza istnieje możliwość włamania się do wielu samochodów jednocześnie - tak się może stać w przypadku kiedy wielu kierowców słucha tej samej stacji. Haker podłącza się pod częstotliwość najpopularniejszego radia i wysyła sygnał do wielu użytkowników naraz.
Jak widzicie na filmie panowie nie używają jakiegoś mega skomplikowanego sprzętu. Jednak sam laptop i komórka nie wystarczą bo tutaj najbardziej liczy się wiedza. Jak mówi Chris Valasek dostęp do takiej wiedzy na razie mało kto ma.
''
Zabrało nam to strasznie dużo czasu i pieniędzy'' twierdzi Valasek jednocześnie podkreślając, że ''
to wcale nie oznacza, że nie istnieją duże organizacje, które są tym zainteresowane'' .
Niedługo po ujawnieniu dziury w zabezpieczeniach firma Chrysler, która jest właścicielem marki Jeep, wypuściła patacha, który ma poprawić bezpieczeństwo i zamknąć drogę hakerom to systemów w ich samochodach.
I co? Auto za grubo ponad 150 tysięcy złotych można zdalnie wyłączyć i na przykład wjechać w nim w ścianę dla zabawy. Ciekawe jak by takiemu hakerowi poszło z Polonezem...?
[źródło:
bbc.com,
wired.com]
Komentarze