Gra o Tron odcinek 6 - Żelazny Tron

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 20 Maj 2019
  • Komentuj 25

Nastał koniec epoki Gry o Tron, zwieńczenie pięknej przygody i kres cotygodniowych memów. Jak żyć? Jeszcze tego nie wiem, ale czas przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Nastało nowe Westeros, nastał koniec Gry o Tron. Co wydarzyło się w ostatnim odcinku o tytule The Iron Throne? Zapraszam Was do dyskusji ten ostatni raz.


To było całkiem spokojne 80 minut. Może dlatego, że byłam już pogodzona z tym, w jaką stronę zmierza cała historia, może dlatego, że po prostu miałam świadomość, że z tym zakończeniem będę żyć do końca i nikt go nie poprawi jak w Mass Effect 3 na żądanie fanów. Może też dlatego, że poniekąd satysfakcjonuje mnie słodko-gorzki finał, bo kto by wytrzymał ślub Danki i Jona, małych Targaryenów i szczęśliwie latające nad Królewską Przystanią smoki? Tu za słodko, tu za gorzko, a tu pośrodku też niestety będzie źle. I to kolejny powód, dla którego zaakceptowałam wydarzenia, nie wiem czy w innej sytuacji jakiekolwiek zakończenie mogło by mnie usatysfakcjonować. Patrząc na głos internetu, nie, po prostu nie ma zakończenia idealnego. 

Początek odcinka to właściwie opadanie kurzu po bitwie. Ledwie ostygły trupy, a Daenerys już wygłasza płomienną przemowę do swojej Nieskalano-Dothrackiej armii. Byłby to wspaniały moment, bo przemowa była z serca i Danny widać, że wierzyła w każde słowo, a jej armia również zdawała się zachwycona. Cóż więc nie grało w tym odcinku? Ta ironia, że obaliła tyranie nowa potworzyca Westeros. Ta, która stoi na zgliszczach nowego świata, który pragnęła zbudować. I nie była świadoma tego, kim jest w oczach swoich ludzi. Ale czy trudno im się dziwić, że natychmiast znienawidzili królową?

Za tydzień HBO wyemituje dokument specjalny o powstawaniu 8 sezonu Gry o Tron, w którym zobaczymy płaczącego Kita Harringtona. 

Tyrion mocniej opłakiwał Cersei i Jaimiego, i nawet nie tyle z powodu krwi, co własnej niemocy. Nie dał rady uratować swojego brata, tym samym i siostry. Zginęli oboje, bo źle ulokował swoje zaufanie. I ta chwila jego rozpaczy, myślę że poruszyła nie tylko mnie. Widok namiestnika przerzucającego gruz z ciał swojego rodzeństwa, przemowa Danki, w której zapowiada dalsze podboje Westeros, to wszystko natychmiast zapaliło w Tyrionie lampkę ostrzegawczą, że oto Varys miał rację płonąc w smoczym ogniu. 

Ten happy end nigdy nie miał się wydarzyć. Ostatni raz na wspólnej drodze.

Nie trzeba długo czekać, bo natychmiast ta sama wiedza dociera do reszty ważnych postaci, na mocy różnych symbolicznych zdań powtórzonych z innych sezonów. Ach ileż symboliki wepchnięto w jeden odcinek, by móc połowicznie chociaż spełnić przepowiednię o Nissie Nissie i Azorze. I osiągnięto cel. Jon majestatycznie zabija Dankę, sceną przypominającą śmierć Ygritte. Pewnie równie mocno by płakał, ale moment przerwał Drogon, który dosyć ma już całego gadania o tronie jakiejś ludzkiej władzy. Jego mama leży zadźgana nożem, drugi Targaryen ją przytula, a smok wściekłość wyładowuje na Żelaznym Tronie. Oto kończy się era panowania ludzi, ale nie! Lordowie Westeros w dupie mają przewrót smoka, a Tyrion sam proponuje wybór nowego króla. WYBÓR NOWEGO KRÓLA POWTARZAM. Po co? Skoro to właśnie Żelazny Tron wzbudził wszystkie możliwe wojny i tyranie? Czyż Drogon nie wyręczył ich w próbie ratowania świata? 

Okazuje się, że nie. Według Tyriona tym co jednoczy ludzi jest dobra historia (trochę świata nie zna, bo według mnie są to memy, ale nie widział tego co my). Któż zna więcej historii niż Trójoka Wrona? Znając przeszłość, teraźniejszość i jak widać przyszłość, bo Bran doskonale wiedział co się wydarzy, o czym sam powiedział, faktycznie stałby się idealnym kandydatem. Gdyby nie jeden problem, Brandon Stark jest pizdooką sroką, nie synem lorda z super zdolnościami i jego komentarze i przydatność w całym tym serialu sprowadziły się do wyjaśnienia pochodzenia słowa Hodor. I bycie wabikiem na Nocnego Króla.

A najbardziej wkurza mnie fakt, że z dramatycznego, pełnego popiołów miasta, nagle przenosimy się do humorystycznej sielanki, w której na nowo powstaje władza absolutna, butelki wody walają się koło nóg, a randomowi ludzie stają się prekursorami zmian Westeros. O co właściwie Danka walczyła przez ostatnie 8 sezonów? O to żeby spalić Królewską Przystań? Nie wydaje mi się. Zabrakło prawdziwej zmiany, prawdziwego poświęcenia, by zbudować coś lepszego. Ale właściwie co miałoby się zmienić? Demokracja w fantasy? Sam został słusznie wyśmiany z tego powodu, gdy zaproponował oddanie w ręce ludu, który nie pisze, nie czyta, nie liczy i zna pewnie nazwisko swojego lorda, króla i nic poza tym. 


Miło jednak było zobaczyć emocjonalną stronę Gry o Tron. Pogłaskanie Ducha przez Jona, to zdecydowanie najlepsza rzecz tego tygodnia, rozpacz smoka po śmierci Matki Smoków łamiąca serce niczym scena z Króla Lewa, jak Simba trącał nosem Mufasę. Tyrion zagrał cudownie, Jon emocjonalnie zdruzgotany to jest chyba już od początku sezonu i ta mina zostanie mu chyba na zawsze. Przemowa Danki również absolutnie chwytająca za serce. 

JON POGŁASKA DUCHA - TAK SIĘ CIESZĄ FANI

Co mi się nie podobało? Właściwie nie ma takiej rzeczy. Pewne rzeczy chciałabym by potoczyły się inaczej, ale tak się nie stało. Z zakończeniem wątków jestem pogodzona i akceptuje wszystkie. Bran jest królem wszystkowiedzącym (prawie, bo nie wie gdzie jest smok z ciałem Danny), Bronn dostał zamek najbogatszych lordów, więc automatycznie stał się starszym nad monetą, Tyrion dalej urzęduje jako namiestnik, Jon na północy z duchem i przyjaciółmi, Arya aż się prosi o własną serię przygodową, Sam nareszcie ukończył książkę, a ulepszony jej tytuł brzmi Pieśń Lodu i Ognia (no któż by pomyślał!). 


Najbardziej to mi szkoda Szarego Robaka, który jest jak taki wierny pies. Wkurzy się to warczy, ale powiedz dwa słowa a już wesoło merda ogonkiem, albo spuszcza głowę i odchodzi w kąt. Nieskalani powinni nazywać się Ubezwłasnowolnieni. Najlepiej wyszła na tym Sansa, która rządzi sobie wolną północą. Czy takie Westeros możemy zostawić z myślą, że wszyscy są szczęśliwi i wszystkim się w życiu ułoży? Tego bym chciała, w to będę wierzyć, mimo wszystkich kulawości scenariusza zapamiętam ten finał z dobrych rzeczy. Z pogłaskanego Ducha, z topiącego się Żelaznego Tronu, z kilku uśmiechów bohaterów, które zwiastują lepsze czasy. 

Jest słodko-gorzko. I tego się spodziewałam po tym finale.


A co wy najchętniej zmienilibyście w finałowym odcinku Gry o Tron? Jak skończyłaby się ta piękna historia Waszym zdaniem? Co Wam się podobało, a co (oprócz butelek po wodzie) chcecie odzobaczyć? Dajcie znać, a ja chyba idę obejrzeć jeszcze raz, by upewnić się, że to faktycznie koniec. 

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze