Forza Horizon 4 - Recenzja
- Autor: Maciej Zych
- Opublikowano: 02 Październik 2018
- Komentuj 5
Będę z Wami szczery - wcale nie miałem ochoty pisać tej recenzji. Absolutnie nie wynika to z mojego lenistwa, a wyłącznie z faktu, że ciężko mi było oderwać się od nowego tworu Playground Games.
Po uruchomieniu gry wita nas nieco przydługi prolog, którego zadaniem jest zaznajomić nas z mechaniką gry oraz pokazać chyba największą nowość w serii, czyli zmienne pory roku. Najświeższa odsłona równie dobrze mogłaby być sprzedawana jako duży dodatek do FH3. Zmian w gameplayu jest niewiele, ot nowa i zarazem przepiękna mapa, kosmetyczne zmiany w interfejsie, gdzieniegdzie drobne roszady w nazewnictwie aktywności porozrzucanych w świecie gry. Nie twierdzę jednak, że to źle - wręcz przeciwnie, seria przeszła drobną ewolucję, pozostawiając starą dobrą formę i dodając kilka świeżych pomysłów.
Le quattro stagioni, seria czterech utworów skomponowanych przez A. Vivaldiego znalazła się w grze nieprzypadkowo, bo tak jak wcześniej wspomniałem, następstwo ruchu obiegowego Ziemi wokół Słońca stanowi największą zmianę w FH4 względem poprzedniczki. Poszczególne okresy różnią się między sobą nie tylko wizualnie; zimą zbiorniki wodne zamarzają, dając do dyspozycji wirtualnych kierowców nowe rejony do zaorania w zawodach występujących wyłącznie podczas mrozu. Wiosenne roztopy niosą ze sobą z kolei krokusy, ćwierkające ptaszki oraz wszechobecne błoto. Lato i jesień to znowu pory roku pełne kolorów i przeplatanej pogody, raz deszcz, raz słońce.
W kwestii samego gameplayu, mimo wtórności względem poprzednika ciężko jest się oderwać. Występuje tutaj syndrom “jeszcze jeden wyścig i idę spać”. Model jazdy jest rewelacyjny, stanowi doskonałą równowagę pomiędzy arcade, a realizmem. Każdy pojazd prowadzi się inaczej, w zależności od mocy, rodzaju napędu, masy, nawierzchni oraz opadów atmosferycznych.
Podczas gry możemy brać udział w przeróżnych wyścigach od szosowych zaczynając, przez offroadowe, rallycrossowe, a kończąc na oskryptowanych wyścigach specjalnych przywodzących na myśl starego dobrego Top Gear, gdzie ścigamy się z poduszkowcem, samolotem czy pociągiem. Warto tutaj dodać, że większość zawodów możemy konfigurować poprzez dobór pojazdów wybierając np. tylko pojazdy japońskie czy też klasyczne muscle cary z epoki. Pewna zmiana nastąpiła z wyzwaniami znanymi z “trójki”, od teraz podciągnięte są one pod wykonywanie zawodów na przykład kaskadera. Zmiany dotknęły również miasteczka festiwalowe, rolę których przejęły częściowo rezydencje, które możemy zakupić. Warto nadmienić, że nieruchomości nie są w żaden sposób modyfikowalne, więc z domami z TDU nie mają zbyt wiele wspólnego, oprócz tego że pełnią funkcję garażu i warsztatu.
Twórcy z Playground Games oddali nam do dyspozycji południową część Szkocji wraz z Edynburgiem. Mapa jest zaprojektowana z pomysłem, można na niej odnaleźć charakterystyczne obiekty z regionu, a do tego wygląda pięknie i jest cholernie immersyjna. Choć owe poczucie zanurzenia w świecie gry jest nieco burzone przez pustawe drogi i miejscowości, w których ludzi można spotkać wyłącznie za płotami albo w innych niedostępnych dla gracza miejscach. Graficznie Forza Horizon 4 wygląda ślicznie, dbałość o detale jest ogromna, mnogość modeli i rozdzielczość tekstur tylko potęgują to wrażenie. Całość śmiga na wysokich detalach w 60 klatkach na dosyć wiekowym PC*. Przyczepić się można jedynie do zbyt późnego podmieniania niskopolygonowych modeli na ich bardziej szczegółowe odpowiedniki.
Udźwiękowienie idzie w parze z warstwą graficzną - jest więc bardzo dobrze. Ryk silników jest dokładnie taki jaki być powinien, miłośnicy motoryzacyjnej pornografii odnajdą się tutaj doskonale. W nowej odsłonie Forzy Horizon nie zabraknie również znanych z poprzedniczki stacji radiowych, tym razem z nowym repertuarem. Tutaj dużo zależy od kwestii gustu - mnie na przykład dobrze się jeździło w akompaniamencie muzyki klasycznej. :)
FH4 oferuje tryb wieloosobowy, przywodzi on na myśl znany ten z Test Drive Unlimited i jest absolutnie nienarzucający. Inni gracze pojawiają się na mapie, możemy z nimi wchodzić w interakcje, współ rywalizować, ale nie ma mowy tutaj o złośliwym wjeżdżaniu w siebie, gdyż przy odpowiednio małej odległości pojazdy kierowane przez innych ludzi zmieniają się w duchy.
Całość można krótko podsumować. Gra wciąga niesamowicie i nie odpuszcza ani na chwilę. Zachęca do eksploracji doskonale zaprojektowanego świata, a już sama jazda jest czystą przyjemnością. Dodajmy do tego mnóstwo aktywności, z czego część zależnych od pór roku (zmieniających się co tydzień czasu rzeczywistego) i mamy co najmniej kilkadziesiąt godzin wyciętych z życiorysu. Można mieć pewne wątpliwości odnośnie ceny zakupu, bo 250zł za edycję standardową to sporo, ale bądźmy szczerzy - Forza Horizon 4 jest bezapelacyjnie najlepszą obecnie dostępną samochodówką z otwartym światem i moim skromnym zdaniem warta jest tych pieniędzy.**
*Grę testowano na:
Intel Core i5 6600K,
GeForce GTX 980,
16GB RAM.
** Forza Horizon 4 jest objęta programem Xbox Play Anywhere, co oznacza, że kupując egzemplarz gry na PC możemy go uruchomić także na Xboxie One. Działa to w dwie strony.
Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!
Komentarze