Takie słodkie stworzonko pełza po brazylijskich domach
Dobrze, że nie żyjemy w jakimś przesadnie gorącym klimacie. U nas jedyne co może wleźć do konsoli to kurz! Inaczej jest w Brazylii o czym przekonał się pewien zapalony gracz.
Dzień jak co dzień - brazylijski gracz, dajmy mu na imię Ricardo, wrócił z pracy/szkoły i postanowił spędzić trochę czasu ze swoją Playstation 4. Pewnie nie zdążył jeszcze przejść
Uncharted 4 więc chciał szybko nadrobić zaległości.
Naciska guzik i konsola się włącza, tylko po to jednak by po paru sekundach działania się wyłączyć. Kilkakrotnie powtarzana czynność nie wskrzesiła martwej, jakby się wydawało, konsoli i rozpacz Ricarda się dopełnia. Trudno, nie ma wyjścia - trzeba zanieść PSa do jakiegoś speca.
Elektryk rozpoczął pracę od włączenia konsoli, ale jego magiczny dotyk nic nie pomógł - konsolę trzeba rozebrać bo ze środka zaczął się wydobywać dziwny swąd. Pewnie spalił się jakiś elektryczny obwód czy coś w tym stylu. Nic bardziej mylnego.
Kiedy myślę o wężu na konsole to wyobrażam sobie takiego węża
Po dostaniu się do bebechów konsoli okazało się, że zwarcie powoduje... wąż! Okej, może nie jakiś przeogromny boa dusiciel, ale jednak! Stworzenie lubi ciepłe miejsce i najprawdopodobniej uznało
Playstation za wspaniałe miejsce na wypoczynek. Kłopoty zaczęły się w momencie kiedy Ricardo zaczął prowadzić swój eksperyment ''
włącz-wyłącz''.
Prąd w konsoli okazał się na tyle silny, że wystarczył do zabicia gada. Niestety powstałe w wyniku wprowadzenia się węża do konsoli zwarcie wystarczyło by zabić także należące do Ricarda Playstation 4. Uncharted więc pozostanie niedokończone.
Morał? Eee... kiedy akurat mieszkacie w Brazylii to uważajcie na łażące po mieszkaniu węże! Możliwe, że któryś wybierze sobie Waszą konsolę na nowe przytulne legowisko. Teraz sobie pewnie myślicie: ''
Fota, albo ta historia jest całkowicie zmyślona!''. Mamy fotę, ba! Mamy nawet cały film:
[źródło:
mashable.com,
gamerant.com,
vgpwn.com]
Komentarze