Dwa zdania o... Ancestors Legacy

  • Autor: Kamila Zielińska
  • Opublikowano: 28 Maj 2018
  • Komentuj 2

Ancestors Legacy możecie kupić pod tym linkiem.

Dziedzictwo przodków, czy to coś, co uda nam się poczuć grając w Ancestors Legacy? Grę przyszło mi przetestować w pyrkonową sobotę, na spotkaniu Poznańskiej Gildii Graczy. Jak wypadło nowe dzieło Destructive Creations? Zapraszam Was do recenzji, gdzie wspólnie z Adamem oceniamy polskiego RTSa.

Studio odpowiedzialne za Ancestors nie ma najlepszej opinii. Wydali swego czasu Hatred, które otrzymało masę niepochlebnych opinii o sterowaniu. Zresztą, najlepiej na ten temat wypowie się Adam, który ogrywał poprzednie zarówno Hatred jak i IS Defense.

Destructive Creations, czyli studio odpowiedzialne za Ancestrosów, kojarzyło mi się raczej źle. Ot mały Polski deweloper, który zasłynął zrobieniem jednej z najgłupszych gier, w mojej skromnej opinii w oczywiście, w historii.  Mówię tu o IS Defence, czyli rail shooterze, gdzie naszym zadaniem było strzelanie do terrorystów chcących dobić do brzegów Europy i zatrzymanie inwazji na plaży. W oczywisty sposób była to próba wykorzystania napięcia związanego z imigrantami (już nie chodzi o kwestię czy wpuszczać czy nie) i uznałem to za bardzo marny chwyt. Gdyby jeszcze IS Defence reprezentował sobą jakiś poziom, poza graniem na emocjach, a gra miała jakiś głębszy sens to może dałoby się przy niej spędzić pięć minut.

Zresztą podobnie traktuję Hatred, czyli pierwszą, i zarazem chyba najbardziej kontrowersyjną produkcję studia. Gra, w której celem jest mordowanie samo w sobie, totalnie do mnie nie przemówiła i pomyślałem wtedy, że tego dewelopera nie stać na tworzenie gier, które nie bazowałyby na jakimś skandalu. Jakieś chłopaczki wykorzystują koniunkturę, tworząc średniej jakości gry, które jedyne co mają do zaoferowania to głośny temat. Bleah.

Oczywiście przy takim zdaniu ciężko jest chwycić za kolejny tytuł studia. Ja jednak w błogiej niewiedzy udałam się do lokalu w Poznaniu i radośnie ograłam sobię Legacy na sprzęcie MSI. I przyznam szczerze, że mimo wypitego alkoholu i średniego zainteresowania tematem, gdy usiadłam przy laptopie to... wsiąkłam. Grało mi się przyjemnie, cały czas byłam prowadzona przez fabułę, gadali do mnie bohaterowie z gry, którzy rzucali rozkazami i tłumaczyli dlaczego musze atakować tak lub siak, a uwierzcie mi na słowo, tutaj nie wchodzicie z buta. Trzeba sie poukrywac z oddziałem po krzakach, zaszarżować, posłać w diabły albo odrwócić uwagę i spalić wioskę obok. Mnogość opcji fajna sprawa. Nie nudziłam się ani chwili. Zresztą, ostatnio rodzimi deweloperzy uraczyli mnie tyloma dobrymi RTSami, o których Adam zdaje się zapomniał, bo dla niego to najciekawsze dzieło z tego gatunku w ostatnim roku.

Nie trać głowy wikingu!

Tymczasem zaskoczenie. Ancestors Legacy to naprawdę niezła gra, a jeśli popatrzeć jak teraz wygląda rynek RTSów (właściwie to go nie ma), to gra Destructive Creations to właściwie jedyna ciekawa propozycja ostatnich miesięcy. Wcielamy się w jedną z wczesno europejskich nacji - Słowian, Niemców, Wikingów oraz Anglosasów. Jeśli graliście kiedyś w moje ukochane Company of Heroes to bardzo szybko zorientujecie się w meandrach rozgrywki, bo Ancestors Legacy to takie wczesnośredniowieczne CoH. Podobnie jak w CoHu jednostki poruszają się całymi grupami i podobnie jak w CoHu surowce zdobywamy poprzez zajęcie określonego regionu na mapie. Oczywiście skalą Ancestors jest znacznie mniejsze, mamy do wyboru zdecydowanie mniej rodzajów jednostek (walki prowadzone są na zasadzie papieru, kamienia i nożyczek - jedni biją tych, ale są słabi przeciwko innymi i tak dalej). Mniej opcji jest też przy okazji rozbudowy samej bazy, choć wydaje się, że to specjalny zabieg deweloperów, którzy woleli skoncentrować się na samej walce niż na ekonomi.

Nie zapominajcie jednak o doskonałym Driftland: The Magic Revival z listopada, czy nowiutkim Frostpunku od 11bit Studio. Rewelacyjne i polskie tytuły, i każdy z nich w innym klimacie. Driftland piękny, kolorowy i magiczny. Frostpunk smutny i przygnębiający, ale szalenie ciekawy. Ancestors klimatyczny i krwawy. Dla każdego coś dobrego. Zresztą, krwawość produkcji DC była jednym z powodów, dla których Adam bał się sprawdzić Legacy. 

Kiedy ktoś mi zaproponował, żebym sprawdził Ancestors Legacy nie byłem zbyt entuzjastycznie nastawiony. Nie wiedząc o grze praktycznie nic, poza tym że będę miał do czynienia z RTSem i kierował europejskmi nacjami bardzo wczesnego średniowiecza, założyłem, że oto będę miał przed sobą kolejną marnej jakości produkcję, która w jakiś sposób będzie przemycała ‘’wartości’’ podobne do tych, które przekazują Hatred i IS Defence. Nienawiść, strach, niczym nie usprawiedliwiona rozwałka. Wszystko do bólu banalne i bez jakiegokolwiek polotu. Jeszcze by mi zabrakło pokazania wyższości Słowian nad innymi, gorszymi, ludami występującymi w grze i już wyłania mi się obraz typowego dzieła Destructive Creations.

Proste, całkiem ładne i ciekawe. Dałabym mocne 6,5... gdybym lubiła oceniać :D.

Okazało się jednak, że gra jest niezła, a obawy były nieuzasadnione. Najfajnieszym elementem rozgrywki było dla mnie skradanie. Przeciwnicy mieli swoje patrole, więc czasami nie pozostawało mi nic innego jak PANIKA PANIKA i odwrót w las. Dopiero, kiedy ustawała pogoń mogłam spokojnie zaplanować nowy atak. Jest to ważne, bo początkowo nasze jednostki są mało liczne, i chociaż silne, to przy bezpośrednik ataku na hordę przeciwnika może się to skończyć fatalnie. odwrót też nie wydaje się najlepszym pomysłem, bo często szarża w plecy kończyła się zgonem jednostki. Brutalna rzeczywistość mnie dopadła... Ale chyba i Adamowi przypadł do gustu ten system.

Nasi żołdacy zostali też wyposażeni w możliwość skradania się. Ogranicza to oczywiście ich szybkość ruchu, ale sprawia że przeciwnik będzie miał problemy z wykryciem nas na mapie. Dodatkowym smaczkiem jest system dnia i nocy i system zasięgu wzroku naszych jednostek (przypomina nieco to co widzieliśmy w starych, dobrych Komandosach). Za dnia nasze jednostki widzą całkiem daleko, ale ich pole widzenia znacząco zmniejszą się nocą. Można temu zaradzić każąc naszemu wojsku zapalić pochodnie, ale cóż - coś za coś. Zwiększa się zasięg naszego widzenia, ale przeciwnikowi jest znacznie łatwiej nas zobaczyć. Brawo!

Sama walka nie jest trudna, właściwie dzieje się bez naszej ingerencji, o ile jest dobrze zaplanowana. Jeśli zawalimy etap planowania, to nie pozostaje nam nic innego, jak ponowna PANIKA PANIKA. Ale trzeba przyznać, że możemy pobawić się w różne scenariusze. Czasami postawimy na szarżowanie, czasami wyciąganie przeciwników cichaczem, czasami całe zbrojne jednostki wkroczą w asyście łuczników, a czasami wystarczy otworzyć drzwi i wpuścić całą armię, która czeka na przejęcie zabudowań wroga. Adam z łucznikami miał gorsze doświadsczenia niż ja... może dlatego, że wolałam szarżę? :D

Okej, sama walka. Jak już wspomniałem wcześniej, sporo odbywa się na zasadzie papier, nożyce i kamień. Szkoda, że do dyspozycji mamy tak mało rodzajów jednostek, bo po rozegraniu kilku potyczek walka robi się przewidywalna. A nie, wróć! Źle mówię. Gra oferuje kilka naprawdę fajnych smaczków jeśli idzie o samą taktykę starcia. Dla przykładu - idzie naszych żołdaków ukryć w lesie czy zbożu, dzięki czemu są niewidoczni dla nadchodzącego przeciwnika. Kiedy niczego niespodziewający się oddział wroga minie naszą drużynę, to wtedy wyskakujemy ze zboża na jego tyły,  uruchamiamy jeszcze specjalną umiejętność zwaną szarżą i przeciwnik nie ma z nami najmniejszych szans. Żeby jednak nie było tak różowo - kiedy już dojdzie do starcia to tracimy kontrolę nad naszymi jednostkami. Jedynym rozkazem jaki możemy wtedy im wydać to paniczna ucieczka do bazy, a i ta w obliczu mnogości wojów wroga może okazać się niemożliwa. Kolejnym bardzo fajnym, ale zarazem bardzo frustrującym, elementem są łucznicy. Co w nich takiego specjalnego zapytacie? Ano to, że jeśli ustawimy ich za plecami naszego wojska, tak by ostrzeliwali nacierającego wroga zza osłony tarczowników… to strzały bardzo często lądują w plecach własnych wojsk. Nie raz doszło u mnie do sytuacji, w której wydawało mi się, że właśnie zorganizowałem genialną zasadzkę tylko po to by po chwili moi właśni łucznicy wybili całą moją piechotę…

Na takie sytuacje twórcy są jednak przygotowani. Wprowadzili kamerę, pozwalającą oglądać pole walki z punktu widzenia wojownika. Warto więc bawić się kamerą w taki sposób, by ułatwić sobie zycie i nie traktować pleców naszej kompanii jak kaczek do wystrzelania! Niestety Adam zauważył inną rzecz, której mi również zabrakło. Ekonomii. Nie jest tak, że nie ma jej wcale, ale bardziej opiera się na pozbawianiu wroga zasobów, niż na budowaniu własnej potęgi. To im palimy wioski, to ich odcinamy od zapasów, a sami jakoś duzo do roboty nie mamy.

Lubię bawić się ekonomią, budować potężne państwa. które następnie są w stanie produkować wysoko zaawansowane jednostki. Tymczasem odniosłem wrażenie, że ekonomia jest, bo musi jakoś usprawiedliwić produkcję jednostek, jest słabo rozwiniętym dodatkiem do walki. Szkoda, bo można to było zrobić znacznie lepiej i nie sprowadzać ekonomii do trzeciorzędnej roli. DC postawili jednak w dużej mierze na walkę, ekonomię traktując mocno po macoszemu.

Podobnie jak z ekonomią jest z pobitymi przez nas wioskami. Wysyłamy wojów żeby spalili główny budynek w wiosce, dzięki czemu zyskujemy nad nią kontrolę. I ponownie - rozwój wioski opiera się na dosłownie czterech kliknięciach w budynku głównym i reszta robi się za nas automatycznie. Ponownie - co kto lubi, ale ja tutaj czułem spory niedosyt.

Ogólne wrażenia mamy pozytywne. Dla mnie to kolejny dobry RTS, dla Adama nawrócenie studia DC. Ciekawa tematyka, realizm i brak magii, to są rzeczy, które lubimy. Zachęcało nas to do grania w Glorię Victis i Chivalry, jednak nie na długo. Czy Ancestors Legacy jest grą na długie godziny? Chyba tylko dla prawdziwych wyjadaczy RTS. Ale kocham muzykę, dlatego dostaliście wyżej w prezencie linka do YT!

Ancestors Legacy możecie kupić pod tym linkiem.

Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!

Komentarze