Bloody j95 - testujemy
- Autor: Michał Wojewódka
- Opublikowano: 02 Kwiecień 2019
- Komentuj 0
J95 to kolejny sprzęt reklamowany jako “doskonała” mysz dla graczy. Osobiście firmę Bloody kojarzę raczej ze średnią półką cenową, którą po dziś dzień “zwiedzam” najczęściej szukając perełek za niską cenę. Jak zwykle przy recenzji spojrzałem opis z pudełka i przejrzałem internet celem zdobycia większej wiedzy. Ostatecznie natrafiłem na zapewnienia, że trzymany przez moją skromną osobę sprzęt, ma mi dać przewagę na cyfrowym polu bitwy. Zatem niczym Adbuster sprawdźmy to możliwe.
Zacznijmy od serducha każdego gryzonia, czyli sensora. Tutaj nie ma zaskoczeń, bo mamy do czynienia z PMW3325 PixArt.Tutaj niestety nie znalazłem tego co ma mi dać ową przewagę. Zastosowany sensor optyczny jest raczej standardowy dla tego przedziału cenowego. Testowana nie tak dawno mysz Torn od Tracer również była w niego wyposażona. Nie można stwierdzić, że jest on słaby czy nawet zły. Jest po prostu przeciętny. Sensor pozwala na przeskakiwanie pomiędzy rozdzielczościami od 1000 do 5000 DPI, ale dla wszystkich gryzoni gamingowych jest to norma. Nie ma co zatem rozwodzić się na tym aspektem, ponieważ nie jest on zły, a zwyczajnie przeciętny.
Teraz chwila o ergonomice myszy. Tutaj jest naprawde fajnie. Profil jest dobrze dopasowany do dłoni, a szeroka baza pozwala wygodnie oprzeć kciuk. Innymi słowy żaden palec nie powinien opuścić korpusu. Do tego trzeba pochwalić świetne rozłożenie przycisków. Jednocześnie w pozycji neutralne nie musimy obawiać się, że przypadkiem wciśniemy coś czego nie potrzeba, a z drugiej strony bez wysiłku możemy wcisnąć dodatkowe klawisze. Innymi słowy jest to sprzęt bardzo wygodny. Jedynym mankamentem jest czułość środkowego przycisku myszy. Kilkakrotnie podczas przeglądania memów gdy radośnie scrollowałem, wciskałem wyrzej wymioniony przycisk i z prędkością nadświetlnej skakałem po stronie.
Wiemy już co napędza mysz i czy jest wygodna, ale dalej nie widać co ma nam dać tę zapowiedzianą przewagę. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, a tych jest dość sporo. Na pierwszy ogień niech pójdzie dodatkowy przycisk strzału. Dokładniej przycisk potrójnego strzału pozwala za pomocą jednego kliknięcia oddać, jak sama nazwa wskazuje trzy strzały. Niby nic takiego jednak dodatkowo zamontowana jest tutaj redukcja odrzutu, poprzez przesunięcie w dół ekranu kursora. Co prawda czasy gdy ze znajomymi zrywaliśmy noce grając w CSa już dawno minęły, jednak wiem że dla wielu możliwość oddania trzech kontrolowanych strzałów, gdy nie ma czasu na korekcję odrzutu, może być przydatna.
Dodatkowo oprogramowanie od Blood daje szeroki wachlarz możliwości. Jedną z nich jest możliwość przeprogramowania układu klawiszy. Jeśli chcecie mieć lewy przycisk pod prawym czy odwrotnie lub przypisać pod środkowy przycisk myszy potrójny strzał, nic nie stoi na przeszkodzie. Dodatkowo otrzymujemy 1000 użyć testowych Ultra Core3 i Ultra Core4. Core3 skierowany jest do fanów strzelanek. Pozwala on na rozszerzenie funkcji Guns na Ultra guns dając możliwość zastosowania więcej niż jednego profilu dla broni snajperskiej w grze. Dodatkowo odblokowuje Macro II, które jak sama nazwa wskazuje pozwala nam stworzyć makro. Największym plusem jest jednak odblokowanie trybu Headshot. W skrócie pozwala on na kontrolę odrzutu w broni, poprzez cyfrowe poruszanie myszką. Core4 dla odmiany skierowany jest do fanów MMO. Z wcześniej wymieniony znika tryb Headshot i Ultraguns, w zamian za to dostajemy tryb Combo. Dzięki niemu możemy zaprogramować kombijanę skilli. Może się to przydać gdy nagle zrobi się gorąco i zamiast chaotycznie wciskać klawisze, zaprogramowana pętla sama zastosuje przypisane sille. Pomijając te fajerwerki pozostaje opcja kalibracji naszego gryzonia. Dostosowanie odpowiedniej dla użytkownika czułości nie jeden i nie dwa razy decyduje o tym, kto wyjdzie zwycięsko z pojedynku.
Oprogramowanie zawiera także panel RGB i to w tym miejscu spędziłem najwięcej czasu. Nie tylko możemy dostosować ogólny kolor muszy, ale do dyspozycji mamy 15 segmentów, gdzie do każdego możemy przypisać osobny kolor, 14 z nich znajduje się na obwodzie myszy plus dodatkowa dioda zamontowana w kółku myszy. Można tutaj popuścić wodze swojej fantazji i mieszać barwy tak, aby jak najbardziej odpowiadały naszym gustom. Co więcej możemy tworzyć też animacje świetlne, które będą zdobić gryzonia. Ta opcja sprawiła mi sporo radości. Minusem jest brak pełnej separacji diod. Niestety, gdy chciałem użyć większej ilości kolorów kończyło się tym, że niektóre segmenty były np jednocześnie czerwone i zielone. Wymaga to dokładnego wyboru kompozycji kolorów, w innym przypadku skończymy z chaotyczną mieszanką kolorów, co bardziej szpeci niż zdobi.
Nie jest to sprzęt wybitny, a raczej z punktu widzenia technologii jest to raczej przeciętniak. Gdy jednak dodamy do tego oprogramowanie, okazuje się, że mamy do czynienia ze sprzętem co najmniej dobrym. Nie spodziewaj się niewiadomo jakich fajerwerków od myszki za 100 PLN. Jeśli nie macie budżetu a przydałaby się wam mysz, która potrafi więcej to jest to godna rozpatrzenia opcja. Na dodatek dobra ergonomia i prosty choć efektowny wygląd sprawia że Bloody J95 zajął miejsce mojego starego gryzonia.
Pod tym wpisem można się reklamować. Jeżeli uważasz, że stworzyłeś bardzo dobry film związany z tematem wpisu, wklej do niego link w komentarzu. Najlepsze filmy zostaną tutaj na zawsze. Zapraszamy do komentarzy. Czekamy na Wasze opinie. Do dyspozycji naszych czytelników oddajemy również forum dyskusyjne... serdecznie zapraszamy tam do rozbudowanych dyskusji i kooperacji spoleczności brodaczy!
Komentarze