Asasyn z patyczkiem

Ubisoft bierze chyba udział w zawodach na najbardziej absurdalne i anty-klimatyczne dodatki do Assassin's Creed: Origins.

Piękna, majestatyczna pustynia, aż czuć na skórze powiewy gorącego wiatru. Ludzie mówiący w lokalnym dialekcie, kłócący się na targowiskach. Budynki z piaskowca. Czarnooki Bayek, który nawet po angelsku mówi z charakterystycznym dla mieszkańców tamtych regionów akcentem. Wszystko to (i o wiele więcej) składa się na wspaniały klimat. Każda rozgrywka to uczta dla oczu i uszu.

Ale Ubi nie mógł tak tego zostawić. Oto wczoraj pojawił się "Wacky Items Pack", do nabycia za 1000 kredytów Helix (wewnętrzna waluta gry) albo na bazarze Nomadów w skrzyni Heka. A to, co zawiera, to jakaś pomyłka.

Achievement: najgłupsza broń. Otrzymujemy wielgachny patyczek kosmetyczny do uszu. +20 do ogłuszenia w przypadku trafienia w głowę, specjalne osiągnięcie jeśli uda się przy okazji wyczyścić przeciwnikowi uszy.

Druga broń, nie wiem, czy nie głupsza, to ryba-miecz. Trochę już skruszała (czy ryby kruszeją?) bo dość sztywna i przez to podwójnie niebezpieczna. Nawet jeśli walnięty nią wróg nie zejdzie, na pewno zabije się sam z rozpaczy. 

Kolejna rzecz to łuk Kupidyna. Ehh, Bayek, przecież masz żonę!

Ostatnią bronią w zestawie będzie kuriozalny LOLCAT - zmumifikowany zgodnie z regułami sztuki kot-mumia. Nawet nie wiem, jak to opisać.

Nietypowa broń trafi do nas wraz z wyjątkowym wierzchowcem. Będzie to... Unicamel. Czyli Jednorożco-wielbłąd. Wielbąrożec. Jednobłąd. Biszkoptowy wielbąd z tęczowym pióropuszczem biegnącym wzdłuż grzbietu oraz rogiem przypominającym nogę od stołu w stylu empire.

Patrzcie i płaczcie wraz ze mną;

[Źródło: gameguru.ru, gameplayinginfo.com]