Takie narzędzie może być niebezpieczne
Wystarczy 20 minut próbki głosu i już możecie tworzyć materiały głosem Baracka Obamy. VoCo to nowy projekt Adobe, który działa w bardzo podobny sposób co Photoshop tyle tylko, że swojej magii używa do plików audio.
Niedługo staniemy na progu nowej ery. Ery manipulacji słowami. Tak przynajmniej jawi się nowy wynalazek Adobe, który pozwala zrobić niemal wszystko z plikami audio. Wlicza się w to dodawanie, kasowanie, przerabianie i zmienianie nagranego już pliku audio wedle własnego widzimisię.
Technologię podczas konferencji MAX 2016 zaprezentował pracownik Adobe, który w kilka sekund zmienił sens i dodał kilka zupełnie nowych słów do wypowiedzi jednego z prowadzących show. Wystarczyło wejść w edytor tekstowy i zamienić kilka słówek, a VoCo zajmie się całą resztą czyli zamianą tekstu na głos konkretnej osoby. Brzmi to całkiem naturalnie, zresztą zobaczcie:
W teorii ma to pomagać profesjonalistom zajmującym się nagrywaniem wywiadów czy podcastów w obrabianiu ich tekstów. Nie będzie potrzeby nagrywania całego materiału jeszcze raz, kiedy okaże się, że trzeba poprawić kilka małych szczególików. Pach - podmieniamy słówko tu i słówko tam i już materiał gotowy do publikacji.
Tak, Adobe jest świadome, że przy okazji stworzyło program, który niedługo może być powodem wielu skandali. Jakiś żartowniś może powiedzieć głosem znanej osoby co mu się żywnie podoba i następnie wrzucić to do sieci niszcząc komuś karierę. Dlatego Adobe wprowadzi znaki wodne, które sprawią, że VoCo będzie bardzo łatwe do wykrycia.
Kilka małych zmian i już życie zrujnowane
Nad softem Adobe pracuje razem z naukowcami z Uniwersytetu Princeton, bo to co widzieliście na pokazie u góry nie jest jeszcze skończonym produktem. Niestety, nie wiadomo kiedy technologia trafi w ręce konsumentów.
[źródło:
techtimes.com,
engadget.com,
youtube.com]
Komentarze